Enslaved: Oddysey to the West
Dodano dnia 28-09-2010 21:42
Czy słyszeliście kiedyś o studiu "Ninja Theory"? Jeżeli nie, to może mówi Wam coś tytuł "Heavenly Sword"? Tak, to gra, która przyniosła wcześniej wspomnianemu producentowi bardzo dużo strat oraz wstydu. Piszę to dlatego, że jaj twórca postanowił wydać kolejną grę, ale o nazwie "Enslaved: Odyssey to the West". Myślę, że informacje i ciekawostki na temat tego tytułu bardzo Was zainteresują.
Fabułą ma być bardzo związana ze starochińskimi legendami – smoki i te sprawy. Całość zostanie oparta na powieści pt. "Wędrówka na Zachód", której autorem jest pisarz Wu Cheng. Co ciekawe, sam koniec rozgrywki nie będzie ani trochę przypominał książki, gdyż finał to już autorski pomysł samych twórców. Jak będzie naprawdę, dowiemy się dopiero po zakupie gry, ale może to i lepiej, bo przecież po co psuć sobie niespodziankę? Naszym głównym bohaterem będzie człowiek o imieniu Monkey, któremu głos podłoży Andy Serkis. Ma być to dość otwarta postać, która z chęcią będzie zawierać nowe znajomości oraz przyjaźnie. Świat, po którym nasza postać będzie zmuszona się poruszać to Nowy Jork, ale nie chodzi mi tutaj o wielkie, bardzo uprzemysłowione miasto w Stanach Zjednoczonych, lecz postapokaliptyczną miejscówkę, zniszczoną przez liczne wojny. Przechadzając się przez to zrujnowane miasto będzie można napotkać na swojej drodze zdewastowane budynki, porośnięte grubą warstwą mchu(,). To może oznaczać tylko jedno – nie spotkamy tutaj żywej duszy, oprócz robotów, które toczą nieustanną walkę. Ta zniszczona cywilizacja różnie się od aktualnej nie tylko krajobrazem, ale także datą, gdyż jest tam rok 2160 – 150 lat może zmienić ludzkość.
Cwana Trip Do naszej dyspozycji dostaniemy też urodziwą partnerkę – Trip, która według założeń twórców będzie bardzo pomocna podczas rozgrywki i rozwiazywania rozmaitych zadań. Podczas gryi to tak naprawdę Ona będzie stawiała wszelkie warunki współpracy. Wszystko to za sprawą opaski z chipem, dzięki której dziewczyna może sterować Monkeyem. Tak, czy inaczej, jak w każdym zespole mężczyzna będzie grał pierwsze skrzypce.
Elektroniczną opaską nie da się jednak walczyć, więc zostaniemy zaopatrzeni w tzw. magiczną laskę, która będzie skuteczna zarówno z daleka jak i z bliska. Oczywiście nie może zabraknąć rozmaitych "combosów", które połączone z umiejętnościami bohatera będą naprawdę zabójczą bronią. Kończąc bardzo ubogi opis broni, warto wspomnieć, że do obrony dostaniemy tarczę, ale ta nie będzie miała specjalnych ulepszeń, a wręcz przeciwnie - ma działać tylko i wyłącznie do ochrony prostych ciosów zadawanych przez przeciwnika.
Rzeź na całego… Przeciwnicy i system walki będzie bardziej urozmaicony niż wybór ekwipunku. Mianowicie przy każdej walce (nawet tej najprostszej) będzie trzeba bardzo uważać i dołożyć wszelkich starań aby ochronić naszą towarzyszkę Trip. Jest to o tyle trudne zadanie, że przy czterech czy pięciu wrogach wyskakujących z różnych stron naraz, trzeba mieć oczy praktycznie wokół głowy. Producenci dali możliwość wyboru własnej taktyki. Możemy zafundować wrogom niezłą rzeź. Logicznie myśląc pierwsze rozwiązanie wydaje się być bezpieczniejsze, ale jeżeli ktoś potrzebuje ostrej jatki to druga opcja także okaże się dobrym rozwiązaniem.
Jak na razie smuci mnie jedynie fakt, że cała gra będzie składała się z trybu single player. Multiplayer nie jest jak na razie w ogóle planowany, lecz został On przewidziany do popremierowych dodatków DLC, co nam daje pewne nadzieje. Ogólnie rzecz biorąc mamy dostać multiplatformowy tytuł, który ukaże się na konsole XBOX 360 oraz PlayStation 3. Szkoda, że narazie nikt do tej grupy nie wlicza poczciwych pecetów.
Grafika i audio Oprawa graficzna to całkiem inna bajka, nie tylko pod względem jej tworzenia, ale także wyglądu. Do tego celu zatrudniono całą masę osób odpowiedzialnych za animacje postaci oraz otoczenia. Co ciekawe, aby jak najlepiej zobrazować nam samą rozgrywkę do współpracy zaproszono zawodowego operatora kamery z bardzo dużym doświadczeniem, co z pewnością przełoży się na wygląd nie tylko samej gry, ale także przerywników filmowych. Mają one wyglądać podobnie do samej rozgrywki, a szybkie przejścia rodem z "Need For Speed" będą odbywać się bardzo płynnie. Wykwalifikowana kadra pracowników, która pracuje nad projektem "Enslaved: Odyssey to the West" została specjalnie przeszkolona, żeby jak najlepiej wykonać dynamiczną prace kamer – miejmy nadzieje, że twórcy załapali, o co chodzi. Aby opisać stronę audio tej produkcji, brakuje mi narazie słów, gdyż jak na razie nie posiadamy żadnych informacji na ten temat. Jedyne, co można powiedzieć, to że nie będzie ona zbytnio odbiegała od grafiki.
Podsumowując, "Enslaved: Odyssey to the West" to produkcja, która prawdopodobnie przyciągnie wielu graczy. Nie tylko ze względu na świetnią oprawę audiowizualną, ale także ciekawie rozwijającą się fabułę, która jak mniemam zaciekawi nie jednego z Was. Co by nie mówić, tytuł zapowiada się bardzo ciekawie, ale czy premiera nie ostudzi naszego zapału? Zobaczymy już niebawem, gdyż dzień wydania zbliża się wielkimi krokami.