Call of Duty: Black Ops
Dodano dnia 24-10-2010 15:26
Gdy w 2002 roku na PC pojawił się „Medal of Honor: Allied Assault” gracze po prostu oniemieli z zachwytu. Tytuł ten był wręcz niebywale filmowy, a nawiązań do „Szeregowca Ryana” było mnóstwo(w tym, chyba najsłynniejsza misja w FPS-ach, lądowanie na plaży w Normandii). Nikt nie przypuszczał, że da się jeszcze bardziej filmowo i „realistycznie” przedstawić ciężki los żołnierza na froncie. Jednak już rok później nastąpiło coś, co można porównać z trzykrotnym obejrzeniem komety Halley`a za życia. Studio Infinity Ward stworzyło „Call of Duty”. Grę maksymalnie filmową, wypchaną skryptami aż po brzegi „CeDeka” i - co najważniejsze - cholernie grywalną. W 2007, gdy tematyka II WŚ się już przejadła, Activision przeniosło nas do bardziej współczesnych czasów. Trzy lata później ponownie staniemy na froncie(). Tym razem w czasie Zimnej Wojny i pod innym sztandarem.
Dekada wojny
Jak wspomniałem we wstępie, tym razem staniemy pod innym sztandarem. Wszyscy już pewnie wiedzą o tym, że studio Infinity Ward zostało rozwiązane i że za „Black Ops” odpowiedzialne jest Treyarch(twórcy „CoD 3” oraz „CoD: World at War”). Ci „gorsi” żalili się kiedyś, że byli bardzo ograniczani przez Activision, bo to tytuły robione przez IW miały być najlepsze. Teraz, gdy twórców pierwszego „Call of Duty” już nie ma, ci drudzy mieli dostać wolną rękę i móc w końcu pokazać na co ich stać. Jak to się ma do rzeczywistości? Muszę powiedzieć, że to się sprawdza!
Zawsze sobie tłumaczyłem, że „Medal of Honor” jest od II Wojny Światowej, „Battlefield 2” albo podseria „Bad Company” od nowoczesnych działań wojennych, a tylko „Call of Duty” nie potrafiłem przydzielić do żadnej z katergorii. Twórcy najwyraźniej też to zauważyli. Co więcej, nie chcą się wpisywać w moje zestawienie! Akcja „Black Ops” nie będzie się działa w czasie jednego konfliktu. Fabuła gry ma pokazać ponad dekadę tajnych operacji przeprowadzonych w czasie Zimnej Wojny. Jednak nie tylko tam zawitamy. W wojennym ogniu zmierzymy się również z żołnierzami Vietcongu w czasie wiadomego konfliktu. A jaką jednostką specjalną pokierujemy tym razem? Ano pobawimy się w tajniaka z „SOG”, czyli „Studies and Observation Group”(którzy działali głownie w czasie Zimnej Wojny). Co ciekawe, w niemal każdej części „CoD-a” kierowaliśmy na zmianę dwoma żołdakami z różnych frontów, jednak najwyraźniej w„BO” się to zmieni, gdyż o drugim oddziale nic nie wiadomo. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy skazani na jednego bohatera. Będzie ich kilku(wszyscy będą należeć do SOG), a ich zmiana będzie zależna od typu misji. Szkoda, gdyż samodzielny wybór dodałby trochę wątków taktycznych do single playera.
Jak wiadomo, przeciwnicy w „Call of Duty” nigdy nie błyszczeli inteligencją. Można się spierać jakie są tego powody(albo próbować wmówić mi, że jest inaczej), jednak ja stawiam po prostu na niedopracowanie. Tym razem ma się to zmienić(ech… ile razy już to słyszeliśmy). Twórcy poświęcili trochę więcej czasu na dopracowanie zachowań AI i podpatrzyli trochę ruchów u prawdziwych żołnierzy, biorących udział w tworzeniu gry(na stanowisku konsultanta). Dzięki temu wrogowie będą np. uchylać się podczas biegu, robić uniki gdy zacznie się do nich strzelać itp. Jak to działa w praktyce? Hm… dowiemy się już niedługo, chociaż, zważając na ilość skryptów, nie oczekiwałbym czegoś nadzwyczajnego.
One shoot, one kill…
Wypadałoby wspomnieć coś o multiplayerze, bo przecież wszyscy głównie na niego czekają(nikogo nie rajcuje wydawanie 120zł na 6h gry). Naturalnie niewiele się zmieniło jeśli chodzi o ogół gry wieloosobowej- to dalej stary, dobry „CoD”, czyli super zręcznościowe działania wojenne. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej, to zmian jest naprawdę sporo. Chciałoby się rzec: "Nareszcie!".
Jeśli chodzi o tryby, to twórcy u mnie zaplusuwali i to bardzo. Wspomnijmy może te najciekawsze, bo i tak wiadomo, że oprócz nich pojawi się „DM”, „TDM” i oczywiście nie mogło zabraknąć „Search & Destroy”. Pamiętacie mod do „Counter-Strike`a” oraz „Call of Duty 4:Modern Warfare”(i pewnie wielu innych gier) o nazwie „GunGame”? Jeśli właśnie uśmiechnąłeś się, to znaczy że wiesz o co chodzi i po co o tym pisze. Jeśli jednak nie, to już wyjaśniam. W modzie tym każdy z graczy zaczynał z podstawową bronią, a w raz z powiększaniem się licznika killi, zdobywał coraz to lepsze uzbrojenie. Wygrywał ten, który zdobył ostatnią broń i z niej kogoś zabił. Modyfikacja ta cieszyła się niemałą popularnością i cieszy mnie fakt, że twórcy to zauważyli, bo pojawi się on w „Black Ops”. Natrafimy również na różne wariacje na jego temat, jak chociażby tryb „Sharpshooter”, w którym zasadniczą różnicą jest fakt, że broń zmienia się tylko po upływie określonego czasu. Ostatnim z wartych, moim zdaniem, uwagi trybów, jest „Stick and Stones”, czyli klasyczny „Deathmatch”. No dobra, nie taki klasyczny, bo zamiast różnego rodzaju pukawek, do dyspozycji mamy tylko noże, kuszę oraz tomahawki. Na papierze wydaje się być ciekawy, jednak nie byłbym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił. Otóż, wydaje mi się, że tryb ten niewiele będzie się różnił od zwykłego „DM”, a to ze względu na uzbrojenie(o którym potem).
Kolejną inspiracją związaną z modem(chociaż niekoniecznie, gdyż takie zabawy istniały już za czasów „Quake`a” i Unreal Tournament”) jest tak zwany „Combat Training”. Jeśli ktoś grał na modzie „PezBot” w „CoD 4”, to wie o co chodzi. Wszystkim innym już wyjaśniam. Tryb ten polega na zwykłej grze na multiplayerowych mapach, z tą różnicą, że zamiast prawdziwych graczy mamy boty. Doświadczenie w nim zdobywane nie wlicza się w to z multi, więc nie ma problemu z oszustami(teoretycznie). Inną ważną informacją jest fakt, że będzie można grać w coopie, więc nie powinno się to szybko znudzić.
Ważnym aspektem większości części z serii, była customizacja własnego wojaka. Tutaj, naturalnie, również się pojawia, jednak w myśl zasady tworzenia kolejnych sequeli, wszystkiego mamy więcej i lepiszej jakości! Oprócz już standardowego tworzenia klasy, wybierania dodatków do broni, perków(których również będzie więcej-niestety), czy emblematów gracza, będziemy mogli np. wybrać maskowanie naszego żołnierza. I nie mam tu na myśli stroju, a barwy wojenne. Również liczba killstreaków uległa sporemu zwiększeniu(o deathstreakach na razie nic nie wiadomo). Twórcy pozwolili sobie też na małą zmianę zdobywania tych wszystkich ficzerów. Nie będziemy teraz ich odblokowywać poprzez zdobycie kolejnej rangi, a poprzez zakup. Spokojnie, spokojnie, zetrzyjcie pianę z ust. Nie mam tu na myśli prawdziwej waluty, a specjalną „grową”, którą zdobywamy poprzez wykonywanie różnych zadań i zabijanie wrogów. To bardzo dobry pomysł, bo w końcu sami możemy decydować co chcemy odblokować. Otrzymywanie tego całego bezużytecznego stuffu było irytujące.
Jest! Nareszcie ktoś pomyślał o edytorze powtórek w FPS-ie na PC. Po prostu patrząc na „Halo 3” i możliwości jakie daje(podobne daje „GTA IV”, choć to inny gatunek), nie mogłem zdzierżyć, że nie ma tego na PC. Ale teraz jest, a raczej będzie pod nazwą „Theater”. Każdy mecz będzie nagrywany lub sami będziemy to robić(kwestia nie została wyjaśniona), dzięki czemu będziemy mogli obejrzeć nasze, i innych, wyczyny z różnych perspektyw, kamer(również TPP), w zwolnieniu/przyspieszeniu i różnych innych bajerach. Zapowiada się cudnie i jeśli gra sama będzie nagrywać każdy mecz, to będę wniebowzięty.
Czas na delikatną sprawę dla każdego PeCetowca, a mianowicie serwery dedykowane. Będą! Jednak zanim zaczniecie skakać z radości - nie będą wasze. Co to oznacza? Ano to, że sam nie będziesz mógł postawić serwera, a co najwyżej wynająć od serwerowni GameServers.com, która jest jedynym dostawcą serwerów w „Black Ops”. Rozwiązanie to podobne do tego z „Bad Company 2” na PC jest jednak gorsze ze względu na to, że monopol nigdy nie oznacza niczego dobrego. Gdy wynajmiemy jakiś serwer, możemy wybrać własne preferencje z nim związane. Można wyłączyć perki(jest!), uniemożliwić używanie jakiejś broni, albo dać tylko jeden rodzaj do dyspozycji itp.
Wróćmy do broni. Nie będę się wypowiadał o standardowych pukawkach, bo i tak nikt ich nie zna oraz mało kogo interesują. Skupie się na tych, przez które tryb „Stick and Stones” może by być taki ciekawy. Otóż do naszej dyspozycji zostanie oddana między innymi kusza(która może mieć amunicje… wybuchającą), tomahawki czy noże i wszystkimi nimi można strzelać. Jak to strzelać? Ano tak to, ponieważ po arcy-niewiarygodnym nożu do rzucania w „MW2” czas na nóż do… strzelania. Nie wiem w jaki stopniu jest to wiarygodne, jednak całość powoduje, że „SaS” mało różni się od zwykłego „DM”. A co z innymi broniami? Z ciekawszych warto wymienić wybuchający, zdalnie sterowany samochodzik oraz kamerkę(?), którą można ustawić w wybranym przez siebie miejscu. Nie do końca mam jednak pewność, czy są to dodatkowe przedmioty mordu, czy kolejne killstreaki, a twórcy milczą na ten temat.
Sporą popularnością cieszy się nadal mod „Zombie” do „CS-a”, „CoD-a 4” oraz do „Call of Duty: World at War” z tą różnicą, że tam jest on normalnym trybem o nazwie „Nazi Zombies”. I co najważniejsze-pojawi się on w „Black Ops”. Czy dalej będą to naziści? Raczej wątpię. Bardziej stawiam na żołnierzy Vietcongu (Viet-zombie, tunele Vietcongu i kilku kumpli_-_miód). Szkoda, że nie znalazłem żadnych innych informacji na temat tego trybu. Być może twórcy chcą nas czymś zaskoczyć?
Welcome to the Vietcong`s Jungle
Jeśli o kwestie graficzne chodzi, za wiele zmian nie ma. To dalej ten sam silnik co w poprzednich częściach, jednak został lekko zmodyfikowany. Nie mam tu na myśli jakości tekstur, a liczbę wrogów na ekranie. W poprzednich częściach było maksymalnie 20 antagonistów, jednak teraz, na potrzeby niektórych misji, pojawi się ich nawet do 100.
Warto też opisać kwestie aktorów podkładających głos. Powróci znany z „World at War” Gary Oldman, który podłoży głos Victorovi Reznovowi(nie wiadomo czy to ten sam, co w „piątce”, jednak prawdopodobnie to ukłon w stronę fanów, jak kapitan Price) oraz Ed Harris, który wcieli się w agenta CIA Jasona Hudsona. Co do muzyki, to wątpię by Activision zrezygnował z usług geniusza Hanza Zimmera i jego talentu, tak więc i w tej kwestii nie powinniśmy się martwić.
Jawne Operacje
„Call of Duty: Black Ops” zapowiada się bardzo ciekawie. Tak ciekawie, że seria ta ma szansę wrócić do moich łask po kompletnej klapie jaką było „Modern Warfare 2”(Ci, co mnie znają, doskonale wiedzą jaki miałem stosunek do tej produkcji). Wygląda na to, że Treyarch rzeczywiście dostało wolną rękę i chce ją w pełni wykorzystać. Jednak pozostaje jeden problem - z jakim skutkiem? Activision raczej się o to nie martwi, gdyż gracze tak czy siak kupią kolejną część „CoD-a”, a recenzenci dalej będą dostawali orgazmu na samą myśl o nim, ale czy to dobrze zrobi serii jak i wirtualnemu światu? Nie pozostaje nic innego jak czekać. W końcu już dużo nie zostało.