The War Z
Dodano dnia 23-10-2012 18:24
Ciężko opanować emocje w takich chwilach. Po każdym odrodzeniu, trzeba od nowa kupować sprzęt dla ocalałego, co jest równie genialne jak sama gra. Złoto, dolary i wspomniana tkanka, to waluty w
War Z. Za zakupy w sklepie można płacić tymi środkami płatniczymi, ale nie za każdy przedmiot można płacić wszystkimi rodzajami pieniędzy. To znaczy, że za młotek z powbijanymi gwoździami zapłacimy wyłącznie złotem, dolary nie są mile widziane. Z kolei za nóż sprzedawcy wołają o zielone, ale o błyszczący kruszec nawet nie pytając.
Jedyna atrakcja? Spora lokacja
Jak pozyskać fundusze? Ano na razie nijak, ponieważ brakuje tu zupełnie jakichkolwiek zleceń, a znaleźć cokolwiek graniczy z cudem. Mapa jest maksymalnie pusta. Każde pomieszczenie, które się znajduje w tej grze jest całkowicie pozbawione urozmaicających krajobraz elementów. W dodatku bardzo duża część zabudowań to takie, do których nie można się dostać, ponieważ są tylko teksturami. Posterunek policji, sklep, remiza straży pożarnej, poczta czy jakiś wolno stojący dom, to opustoszałe cztery ściany. Ktoś postarał się, żeby wszystkie przydatne przedmioty wywieść w bezpieczne miejsce. Na zewnątrz wcale nie jest lepiej. Generalnie trudno zauważyć, że to gra o zombie, ponieważ czasami nawet ciężko jest je spotkać. Gdy już jednak dojdzie do zetknięcia, to góra z kilkoma przedstawicielami tego „gatunku” naraz. I prawdopodobnie oleją nas zupełnie, pobuczą coś po swojemu i na tym się skończy. Ale czasami zdarzy się natarczywa sztuka, która będzie nas gonić, dopóki się nie zablokuje, na jakiejś ledwo wystającej przeszkodzie. W jednym z ostatnich patchy doszły strefy bezpieczeństwa, które zaznaczone są na mapie. Na chwilę, jedyną opcją tych zon jest to, że nikt nie może nas tam zaatakować. Nie ma żadnych handlarzy, lekarzy czy czegokolwiek. Tylko domki, do których i tak nie da się wejść, mury i wraki pojazdów. Wokół nie ma żywej duszy.
Growa apokalipsa
Grafika jest w sumie przeciętna, ale jeśli porównać do innych gier MMO, to całkiem znośna. Dobrze wygląda model postaci bohatera, jest pełen szczegółów i detali, ale animacja poruszania się woła już o pomstę do nieba. Średnio prezentują się tekstury budynków, samochodów i wszelkiej maści elementów infrastruktury. Słabo wypadają główni przeciwnicy, czyli zombie. Zdarzają się jeszcze dość poważne błędy w grafice, chociażby lewitująca nawierzchnia asfaltu niedaleko pewnego miasteczka. Udźwiękowienie jest tutaj bardzo słabe. Jęki zombie są zazwyczaj takie same i kiepskie. Muzyka w tle może doprowadzić do szału. Poza tym, więcej odgłosów już tu raczej nie ma, postaci nie rozmawiają zupełnie, jedynie od czasu do czasu można usłyszeć strzały z broni palnej, ale do tego trzeba mieć szczęście.
The War Z to na ten moment pusta gra. Nie ma w tym świecie niczego ciekawego do zwiedzania, wszystkie pomieszczenia są opustoszałe. Brak zadań, idiotyczna sztuczna inteligencja i bandyci, zamiast normalnych graczy, nie wróżą powodzenia tej grze. Sukces, na który pracowaliśmy kilka godzin może tutaj być zaprzepaszczony w ciągu kilku sekund. I było by to ciekawym doświadczeniem, tyle, że na ten moment nie ma po co się starać. Nie ma żadnych nagród, ciekawostek, tajemniczych lokacji, wyzwań i generalnie sensu. Ale to na razie wczesna wersja tej gry, twórcy pewnie szykują całą masę zmian, nowych pomysłów i elementów, a udostępniona wersja produkcji ma jedynie oswoić ludzi z mechaniką tytułu. Oby autorzy
War Z nie byli zombie i mieli mózgi na miejscach, ponieważ obecnie trzeba zainwestować grubą walutę w ten twór, a nie oferuje on kokosów.