Castle Story
Dodano dnia 07-12-2012 14:11
Od czasów premiery Minecrafta , wszelkie gry o budowaniu własnego świata przestają być już gatunkiem niszowym. Wręcz przeciwnie, tego typu produkcje zaczynają zalewać rynek gier komputerowych, a każdy producent stara się dołożyć własną cegiełkę nowości do tego popularnego gatunku. Nie inaczej jest w przypadku niezależnego tytułu Castle Story, za którym stoi dwuosobowe studio Sauropod. Wśród fanów tego typu gier, Castle Story osiągnęło jeszcze przed premierą naprawdę ogromną popularność. Gracze wyczekują tytułu z ogromnym zainteresowaniem i wielkimi nadziejami. Wszystko to dlatego, że producenci postanowili połączyć wspomnianego już wcześniej Minecrafta z RTS-em typu „Twierdza”. Zacznijmy jednak od początku.
Naszym zadaniem jest opieka nad unoszącym się powietrzu archipelagiem wysp, zamieszkałym przez przyjazne, żółte istoty, które niestety bez naszej pomocy są zupełnie bezradne i czeka je marny koniec. Musimy mieć pieczę nad populacją ów stworzonek. Niczym w klasycznych RTS-ach, wysyłamy naszych podopiecznych do prac wydobywczych surowce i później każemy wykonywać im przeróżne konstrukcje, tak, by zbudowali oni jak najdoskonalszy zamek obronny. Jeśli chodzi o samą budowę, to nie ogranicza nas praktycznie nic. Niczym z klocków, stawiamy przeróżne budowle, zgodnie z naszymi upodobaniami i fantazjami. Musimy jednak pamiętać, że klocki te budują nasi podopieczni, także należy mieć na uwadze, że aby stworzyć większe, kilkupiętrowe fortece, nie możemy zapomnieć o stawianiu rusztowań, tak aby stworzonka miały na czym stanąć.
Spokojna, budowlana sielanka zakończy się jednak wraz z nadejściem nocy, która obudzi piekielnie złe istoty, żądne krwi naszych żółtych przyjaciół. Wtedy właśnie okaże się jak dobrą konstrukcję stworzyliśmy. Potwory będą starały się zdobyć twierdzę, a naszym zadaniem będzie oczywiście jej obrona. Okazuje się jednak, że nasi podopieczni nie są całkowicie bezsilni. W nocy budowniczy zmieniają się bowiem w strażników, których rzecz jasna, przed walką należy uzbroić. Wyposażyć możemy ich zarówno w broń białą, jak i w łuki. Drugi typ żołnierzy jest bardziej przydatny w momencie, kiedy wróg znajduje się w dalszej odległości i gdy jednak uda mu się zniszczyć bramę oraz wedrzeć do środka, niezastąpieni okażą się zbrojni.
Należy również dodać, że siłę obronną stanowią nie tylko mury oraz żółci żołnierze. Na murach możemy budować i umieszczać również takie elementy jak katapulty służące obronie naszych włości. Warto dodać też, że zarówno w przypadku łuczników, jak i katapult, kluczową rolę odgrywa wiatr oraz kąt nachylenia. Trzeba więc uwzględnić oba czynniki, w momencie szarży nieprzyjaciół na naszą twierdzę. Jeśli chodzi o sterowanie i obsługę gry, to nie różni się ona praktycznie niczym od mechaniki znanej ze strategii czasu rzeczywistego. Za pomocą myszki wydajemy polecenia naszym podopiecznym, wysyłamy ich do pracy, nakazujemy budowę bądź atak na wroga. Klasyczny RTS, można by powiedzieć. Czym więc tytuł ten różnić będzie się od wspomnianej już serii „Twierdza”? Na pierwszy rzut oka widać, że klimatem i konwencją. Zamiast krzyżowców, mamy żółte, miłe i wesołe stworzonka, napastnikami są zaś ciemne, zakute w zbroje istoty. Kluczową różnicą i zupełną nowością w gatunku ma być jednak właśnie element kreacji. Zamek stworzyć możemy dowolnie, zależnie jedynie od naszych upodobań. Nie stawiamy gotowych konstrukcji, ale budujemy je od początku, za pomocą wirtualnych klocków. Możemy więc wykazać się zarówno artystycznie, jak i taktycznie tworząc albo architektoniczne cuda, albo twierdze nie do zdobycia dla wrogów. Wszystko zależeć będzie od nas samych.