Path of Exile
Dodano dnia 18-12-2012 00:45
Rewolucja nie zaszła zaś w umiejętnościach pasywnych, które standardowo przyjmą postać drzewka. Istotne, że charakteryzowało się ono będzie ogromną rozbudową, co pozwoli rozwinąć postać na tysiące sposobów i używać różnych taktyk jedną klasą. Wybrane zdolności pasywne można będzie cofnąć, ale tylko w przypadku posiadania Refund Pointsów, pochodzących z itemów zebranych lub kupionych w świecie.
Rozgrywka oprze się na przemierzaniu instancjonowanych obszarów dla kooperujących graczy, których liczba nie może przekroczyć ośmiu osób. Gra wygeneruje losowo poziom dla drużyny, jak w
Diablo II, z koniecznymi do rozgrywki elementami. Oprócz nich, w
Path of Exile znajdziemy miasta, które pomieszczą już dowolną ilość graczy. Prawdziwy smak MMO zapewni rozbudowany system pvp, dostępny od razu (na który fani DIII wciąż czekają).
Twórcy zapowiadają wprowadzenie do gry lig, czyli jakby światów rządzących się swoimi prawami. Podstawowa liga jest najłatwiejsza i to w niej zaleca się początek przygody. Pozostałe, przeznaczone będą dla doświadczonych graczy. Najlepsi wybiorą wersję hardcore, w której śmierć jest równoznaczna z wydaleniem z niej. Nie oznacza to końca gry, po prostu postać spadnie do domyślnego świata. Inne pomysły, to Ironman, gdzie niedozwolony będzie handel z postaciami niezależnymi, czy Attrition gdzie przetrwają tylko postacie z najwyższym poziomem doświadczenia. W planach są także krótkoterminowe ligi z własnymi rankingami, gdzie nagrodzeni zostaną najlepsi gracze.
Path of Exile jest darmową grą z mikropłatnościami, która jak zapewniają twórcy, nigdy nie stanie się pay2win. Co ciekawe, jej produkcję finansują fani, co na konto firmy przelali już ponad milion dolców bez pośrednictwa żadnego serwisu crowdfundingowego. I niech mi ktoś teraz powie, że Kickstarter to jedyna możliwość dla młodych twórców...
Nowozelandzka produkcja, to odrodzenie srogiego klimatu rodem z DII. Twórcy twierdzą, że są zniesmaczeni kolorową i cukierkową grafiką w slasherach i chcą wreszcie wydać coś w stu procentach mrocznego. Z tego, co można zobaczyć, w pełni im się to udaje. Lokacje są brudne i ponure, kolory niekoniecznie najprzyjemniejsze dla oka, a postacie nadzwyczaj nieheroiczne. Do tego dochodzą paskudni przeciwnicy i dźwięki rodem z Hadesu. Wszystko to sprawia, że
Path of Exile może okazać się bardziej diabelską grą, niż samo Diablo.
Gra osadzona będzie w rzucie izometrycznym z postaciami 3D (rozwiązanie nazywane przez niektórych 2,5D). Nie ma co spodziewać się fajerwerków graficznych. Silnik nie implementuje skomplikowanej fizyki czy efektów cząsteczkowych, ale umówmy się, że slasherowi nie jest to bardzo potrzebne. To, co najważniejsze, czyli antyaliasing i oświetlenie dynamiczne z cieniami jest i cieszy oko. Modele wyglądają solidnie, a tekstury prezentują wysoki poziom wykonania.
Nie ma mowy o jakiejkolwiek rywalizacji
Path of Exile z nowym Diablo, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę graczy. Nowozelandzka produkcja jest i będzie niszowa. Nawet współzawodnictwo z
Torchlight wydaje się problematyczna. Jednak może wypełnić się ona pewną częścią graczy, którzy jak twórcy, mają dość cukierkowości w hack’n’slashach.