Tony Tough 2 - A Rake's Progress
Dodano dnia 01-06-2008 21:08
W roku 2002 mogliśmy obserwować naszego kochanego Adama Małysza zdobywającego medale na igrzyskach olimpijskich. Ale co to ma do rzeczy? Otóż dużo, bo w tym samym roku poznaliśmy Tony'ego Tough (ten fakt natomiast jakoś największe gazety przemilczały ;)). Samozwańczy detektyw, próbujący rozwiązać zagadkę cukierkowego skrytożercy, jest postacią obok której nie można przejść obojętnie. Pamiętając tamtą - skądinąd świetną - gierkę, z dużą ciekawością zabrałem się za kolejną część przygód dzielnego detektywa.
„On nie jest przemądrzały. On po prostu zawsze ma rację!".
Tym razem przenosimy się do roku 1953, Tony nasz główny bohater jest 13-letnim dzieciakiem, który jak każdy w tym wieku przejawia zainteresowanie wszystkim, tylko nie szkołą i nauką, a do jakichkolwiek zmian w tej materii proponowanych przez rodziców bądź nauczyciela odnosi się bądź co bądź bardzo sceptycznie ;).
Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i zamiast marnować czas i pieniądze podatników, którymi wspomagają system edukacji pozalekcyjnej, nasz bohater już w tak młodym wieku przejawia zainteresowanie wszystkim co tajemnicze i planuje założenie własnej agencji detektywistycznej. Nie ma się zatem co dziwić, że gdy tylko w mieście, w którym mieszka dzieją się niezwykłe wydarzenia i ktoś zostaje porwany, dzielny Tony postanawia ruszyć na pomoc uciśnionym, a przy okazji sprawdzić swoje zdolności dedukcyjne.
„Nie będziesz w stanie oderwać się od tej wspaniałej przygodówki point and click”
Gra jest typową przygodówką, w której rozmawiamy z napotkanymi postaciami, podnosimy podnosimy i używamy przedmiotów. Mamy też niestety tylko jedną zagadkę logiczną i to właściwie banalną do rozwiązania. Jeśli chodzi o poziom trudności do gra jest przeznaczona raczej dla mniej zaawansowanych graczy. Jest ona po prostu za łatwa, a dodając do tego dosyć krótki czas rozgrywki otrzymujemy produkt, który niestety nie może zadowolić starych wyjadaczy. A szkoda, bo gra ma ogromny potencjał, ale wyraźnie widać, że autorom w pewnym momencie po prostu zabrakło inwencji i pomysłów na dalsze perypetie młodego detektywa. W momencie, w którym zaczynamy się rozkręcać, naszym oczom ukazują się napisy końcowe...
„Zakręcone teksty”
Największą zaletą gry jest humor. Otóż Tony to mistrz celnej riposty - już dawno nie uśmiałem się tak przy żadnej grze, a rodzaj humoru można porównać tylko do tego znanego z Sama & Maxa. Naprawdę warto dotykać wszelkich przedmiotów, badać je i sprawdzać, co na ich temat do powiedzenia ma nasz bohater. Tony widzi świat z dosyć specyficznej perspektywy, no bo oczywistym jest, że drzwi to coś bez czego dwie przestrzenie byłyby jedną, ale słowa te wypowiedziane ze stoickim spokojem przez 13 latka na pewno zmuszają do myślenia, a przy tym wywołują salwy śmiechu :). Niestety to trzeba usłyszeć i zobaczyć na własne oczy bo żaden tekst i żadna recenzja nie oddadzą tego co czujemy grając w tę przygodówkę.
„Fantastyczna grafika 3D”
Chociaż od premiery gry minął już jakiś czas, to grafika ani trochę się nie zestarzała. Wszystko jest bardzo kolorowe i bardzo trójwymiarowe ;). Oczywiście nie ma co porównywać do najnowszych gier FPP, ale przecież nie o to chodzi. Jak na grę przygodową to wszystko jak najbardziej pasuje, bo jest klimatycznie i gra wciąga a tego niestety nie można zapewnić kupując nową kartę graficzną ;). Tutaj muszę jednak wspomnieć o niemiłej niespodziance jaka mnie czekała po zainstalowaniu gry - na pudełku jest napisane, że do grania potrzebujemy jedynie „karty graficznej 64MB zgodnej z DirectX”, niestety widocznie moja nie jest zgodna i nijak nie mogłem pograć ;). Co prawda odpalanie gry na laptopie zawsze wiążę się z pewnym ryzykiem, że coś pójdzie nie tak, ale niestety tym razem na pudełku zabrakło notki, że gra może nie obsługiwać zintegrowanych układów. Ale dzielny recenzent nie z takimi problemami sobie radził i na mobilnej wersji Radeona Tony już śmigał, że aż miło :). Świetna jest także warstwa dźwiękowa, znakomity podkład muzyczny sprawia, że gra się bardzo przyjemnie.