Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

PUBLICYSTYKA
PORADNIK
GALERIA
AKTUALNOŚCI
Komputer osobisty
Prince of Persia
Prince of Persia box
Producent:Ubisoft Studios
Wydawca:UbiSoft
Dystrybutor:Ubisoft Polska
Premiera (polska):09.01.2009
Premiera (świat):09.12.2008
Gatunek:TPP, Akcja, Zręcznościowa, Platformowa
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

9

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Prince of Persia

Dodano dnia 23-12-2009 19:28

Recenzja

Ostatnio autorzy gier zręcznościowych, a konkretniej platformowych, stawiają na nową jakość. Jednak o ile DICE stworzyło grę ewidentnie dla tzw. hardcorowców, ludzie z Ubi poszli w drugą stronę, tworząc program dla każdego.
 
A właściwie takie mamy wrażenie w trakcie gry, gdyż, o dziwo, zakończenie jakoś mi do ogólnej konwencji nie pasuje. Więcej niestety napisać nie mogę, w każdym razie po tych 10 godzinach samego grania w baśniowej konwencji spodziewałem się czegoś zupełnie innego. A propos, po premierze producent zdecydował się... zmienić owo zakończenie. Ostatecznie wiele się nie zmieniło (kto jest ciekaw „właściwego” endingu, a gra na PC – zapraszam na YouTube), dlatego zabieg dziwi tym bardziej. Co jest w tym najgorsze? Dodatek ten dystrybuowany jest w formie DLC, a więc trzeba za niego zapłacić. Jakby tego było mało, posiadacze wersji na komputery osobiste nie otrzymają Epilogu, gdyż taką nazwę ma rozszerzenie, wcale. Za to spory minus dla Ubi, który jednak nie wpływa na ogólny odbiór produkcji.
 
Fabuła kręci się wokół bogów światła i ciemności – Ormazda i Arymana. Nie będę się rozpisywał na temat historii świata gry, w każdym razie w wyniku ich walki (bratobójczej swoją drogą) Aryman został uwięziony. Niestety, wskutek pewnego wydarzenia otrzymał możliwość ucieczki. W tym samym czasie nasz bohater, złodziej grobowców o pseudonimie Książę, szukając Farah, natrafia na księżniczkę Elikę, ściganą przez żołnierzy. Pomaga jej się z nimi uporać, następnie zaś zgadza się pomóc w próbie zatrzymania boga ciemności. Aby to zrobić, należy uzdrowić wszystkie Żyzne Pola rozsiane po całej krainie, to jest motorem napędowym całego gameplay'a.
 
Jak wspomniałem we wstępie, w nowe „Prince of Persia” może zagrać każdy. Przynajmniej teoretycznie. Zlikwidowano pasek zdrowia, dano nam do pomocy towarzyszkę, dzięki której nigdy nie giniemy, klimat zmieniono na lżejszy. Nie znaczy to wcale, iż gra jest łatwa. Racja, sekwencje akrobatyczne wiele nie wymagają – ot, wcisnąć odpowiedni przycisk w odpowiednim czasie: skok, pomoc Eliki, automatyczny bieg po ścianie, znów skok, użycie rękawicy – wszystko jest proste, a jednocześnie bardzo efektowne i przyjemne. Z walką jest już trudniej, o ile na początku większych problemów nie ma, z czasem wymagają one niemałego wysiłku, o czym jednak szerzej napiszę później. W każdym razie nowy „PoP” nie jest już produkcją wymagającą małpiej zręczności. Stawia za to na wyczucie.
 
Na tym właśnie opierają się pojedynki. Tak, pojedynki – zawsze walczymy wyłącznie z jednym wrogiem, z których każdy jest jakoby mini bossem. Zazwyczaj nie da się ich pokonać zwykłymi atakami mieczem, należy więc kombinować. Do walki służą zaledwie cztery przyciski, z których trzema atakujemy bezpośrednio (mieczem, rękawicą, bądź z pomocą Eliki), jeden zaś służy do rozpoczynania kombinacji akrobatycznych (co nie znaczy, iż inne kombosy nie mogą takie być – po prostu tak jest najprościej opisać jego działanie). Przycisków nie można naciskać na chybił trafił – możliwości jest dużo, jednakże są lekko ograniczone, aby nie było za prosto. Na szczęście do naszej dyspozycji oddano listę kombosów, dzięki której uczymy się nowych ataków. Wiecie, jaką grę najbardziej przypominała mi walka? „Devil May Cry 4”. Książę, jak i Nero, korzysta z rękawicy, zaś w trakcie walki wrogom nie raz zdarza się fruwać w ferii rozbłysków. Zresztą, bo się będę rozwodził, spójrzcie na screeny.
 
Tacy przeciwnicy to jednak tylko rozgrzewka przed prawdziwymi wrogami – pełnoprawnymi bossami. Jest ich czterech, a z każdym przyjdzie nam stoczyć po kilka walk. Z każdym walczy się trochę inaczej, każdy ma swoją historię. Każdy, choć z różnych względów, stał się sługą Arymana, a więc uległ Zepsuciu przez niego szerzonemu. Jeśli chcemy boga uwięzić, musimy się uporać z jego sługami.
 
Każdy boss ma jakąś specjalną umiejętność, styl walki, ale mimo to walczy się z nimi podobnie, choć czasem trzeba ruszyć mózgownicą. Gra jednak prawie zawsze podpowiada nam, co należy zrobić, aby sługę unicestwić. Mogą oni także przybierać różne formy (które objawiają nam się właśnie podczas walki z bossami, później zaś taki manewr stosuje każdy wróg), które zmuszają nas do zastosowania określonego ataku. Nie zmienia to faktu, iż walki te są kilkakrotnie łatwiejsze od pojedynków toczonych w poprzednich grach z serii. Muszę jednak przyznać, że i tak walki dają nam bardzo wiele radości.
 
Lwią część gry zajmuje eksploracja. Zmierzając do Żyznych Pól przebędziemy cały świat gry wzdłuż i wszerz. Czasem jednak, aby dotrzeć w trudniej dostępne miejsca, będziemy potrzebować czegoś więcej, niż tylko umiejętności Księcia – mocy Eliki. Zdobywa się je poprzez zbieranie Ziaren Światła, są wymagane do ukończenia gry. Szczerze mówiąc, ten element jest moim zdaniem dość irytujący – nie mam ochoty latać kilka razy w kółko tylko po to, aby móc przejść dalej i znów robić to samo. Lokacje po uzdrowieniu wyglądają inaczej, ale to wciąż te same etapy. Całe szczęście, że akrobacje są nad wyraz przyjemne. Wracając jednak do mocy Eliki – wraz ze wzrostem ilości Ziaren na koncie jej moc rośnie, co pozwala nam odblokować nowe moce. Dzięki nim możemy biegać po ścianach (pod każdym kątem, nawet po suficie), wykonywać szalenie wręcz długie skoki, a nawet latać. Miłe urozmaicenie, dzięki któremu w trakcie rozgrywki nie pojawia się rutyna.
 
Tym razem mamy do czynienia z kompletnie innym bohaterem. Książę nie jest ani trochę mroczny (ew. tajemniczy), wręcz przeciwnie – jest cynicznym luzakiem. Jednym się to podoba, innym nie – ja należę do tego pierwszego obozu. A dlaczego? Ano dlatego, iż taka postać zwyczajnie tutaj pasuje. Nie wyobrażam sobie w tej roli kogoś poważnego, zmęczonego życiem itp. Elika zaś jest już trochę inna, doroślejsza, jednakże jest to świetnie uzasadnione fabularnie, a poza tym tworzy ona z Księciem świetny duet, także dzięki temu.
 
Bohaterowie przemówią do nas po polsku, choć napisy mimo to zalecam włączyć. Powód już podaję – kwestie Maćka Zakościelnego są momentami skandalicznie ciche. Aktor dobrze wczuł się w rolę, do której jego głos nieźle pasuje, jednak momentami nie słychać, co mówi. W przypadku Eliki wybór był równie dobry, tym razem nie ma też problemów z poziomem głośności. Pozostałe głosy także są niezłe, choć ich poziom jest już trochę niższy (tzn. po niektórych zbytnio słychać aktorstwo).
 
Oprawa wideo została wykonana w technologii cel-shading, co jest dość rzadko spotykanym zabiegiem (jakiś czas temu korzystał z niej „XIII”, z nowości niedawno wydano „Borderlands”). Już pierwsze screeny wywołały jednak zachwyt, później zaś okazało się, iż w ruchu gra wygląda jeszcze lepiej. Grafika jest piękna, szczególnie po uzdrowieniu krainy wyglądają świetnie. Choć muszę przyznać, iż sterylność miasta z „Mirror’s Edge” przemówiła do mnie bardziej. Ten bajkowy świat także zachwyca oczy, ale mnie aż tak mocno nie powala. Kto wie, może gdybym zagrał w te gry w odwrotnej kolejności, byłoby inaczej?
 
Nowy „Prince of Persia” to bez wątpienia gra bardzo dobra. Szkoda jednak, iż Ubi nie zdecydowało się choćby na wprowadzenie stopniowanych poziomów trudności, gdyż bez tego to gra na raz – mało komu będzie się chciało ponownie grać w identyczny sposób. Nie da się też zaprzeczyć, iż starym wyjadaczom poprzedniej trylogii nowy „PoP” przyniósł zapewne tylko rozczarowanie. Mimo to polecam, gdyż za kilkadziesiąt złotych dostajemy około 10 godzin naprawdę bardzo miłej rozgrywki. O ile uda Wam się tę grę nabyć – odkąd Ubisoft sam wydaje w Polsce swoje produkty, co jakiś czas jest problem z ich dostępnością...

Plusy

Minusy

AUTOR
Avatar użytkownika Łukasz ″JayL″ Jakubczak
Łukasz
Jakubczak
"JayL"
GALERIA GRY

Brak obrazów powiązanych z tą grą.

REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 16.93 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x