Alan Wake
Dodano dnia 21-09-2010 21:10
Alan Wake – psychologiczny thriller – to gra dla mnie. Tak właśnie pomyślałem kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej produkcji. Nie dość, że wzbudziła we mnie niesamowite emocje to jeszcze dostarczyła sporego strachu i niezwykłej zabawy. Już po początkowych trailerach i screenach gra budziła we mnie duży podziw. Niestety musieliśmy na nią czekać kilka ładnych lat, ale widocznie twórcy ze studia Remedy Entertainment tyle potrzebowali na całkowite dopracowanie gry. Jedno mogę powiedzieć na samym początku – gra budziła i będzie budzić u mnie całkowity respekt. A jak Alan Wake prezentuje się w akcji? Sami zobaczcie.
Fabularny Alan… Całą linia fabularna kręci się głównie wokół tytułowego bohatera czyli Alana Wake – dręczonego przez koszmary pisarza. Alan w raz ze swoją żoną Alice przybywa do niewielkiego miasteczka Bright Falls, gdzie pragnie oderwać się od szarej rzeczywistości i odpocząć od reszty świata. Fani jego twórczości nie dają mu spokoju. Oczekują od niego napisania nowej powieści. Tutaj zaczynają się problemy, gdyż Nasz bohater już od dość długiego czasu nie może napisać nic nowego, a to wszystko przez nieustannie dręczące go koszmary i dziwne rzeczy dziejące się wokół niego. Po pewnym czasie pan Wake odkrywa tajemnice, która jest dużo bardziej przerażająca niż nawet najgorsze horrory. Mianowicie jego poprzednia książka przeradza się w realny świat i opanowuje Bright Falls. Ciekawostką jest, że pisarz za żadne skarby nie może sobie przypomnieć jak i kiedy napisał dzieło, które w niewyjaśnionych okolicznościach przerodziło się w rzeczywistość. Mroczne zjawy, które zaczynają pojawiać się dosłownie wszędzie to nikt inny jak mieszkańcy miasteczka, a jak by jeszcze tego było mało, żona głównego bohatera zostaje porwana. Bohater, jak to w tego typu grach bywa, postanawia od razu samodzielnie odnaleźć ukochaną i pomścić tego, kto przyczynił się do jej zniknięcia. Całość jest przedstawiona w postaci odcinków jakiegoś zwariowanego serialu, co naprawdę przykuwa uwagę, a jeśli dodam że noc to główna pora, w której będziemy się poruszać po ciemnych lasach to apetyt na grę rośnie niesamowicie. Sam Alan jest na pierwszy rzut oka typowym kolesiem, który długie godziny spędza na czytaniu książek. Lecz to nie jego jedyna pasja. Po dogłębnym przyjrzeniu się postaci oraz po poznaniu jego zagmatwanej historii można łatwo wywnioskować, że jest to facet, która kocha, to co robi – pisanie książek. Czasami można także odnieść wrażenie, że to szorstki i niemiły pan obrażony na cały świat. Chociaż moim zdaniem w rzeczywistości jest to naprawdę dobry człowiek i materiał na prawdziwego przyjaciela.
Myślę, że dodatkowym smaczkiem będzie fakt iż podczas całej gry zbieramy powyrywane kartki z maszynopisu. Choć tego typu maszyny już dość dawno wyszły z powszechnego użytku to w świecie Alana Wake są dość popularne. Wracając do informacji zawartych na wcześniej wspomnianych kartkach to jest to po prostu opowiadanie, w którym właśnie uczestniczymy. Chyba już każdy domyśla się, o co chodzi. Jest to historia, która odbywa się właśnie w miasteczku Bright Falls. Oczywistością jest, że aby zebrać wszystkie maszynopisy koniecznie musimy przejść grę, co Mi osobiście się udało.
Malownicza miejscówka… Wcześniej wspomniane przeze mnie Bright Falls, to położone w bardzo malowniczym miejscu, spokojne (do czasu aż nie zjawił się tam Alan) miasteczko. Jeżeli nie orientujecie się, gdzie leży ta dziwne miejsce to podpowiem, że jest to porośnięte lasami wybrzeże Pacyfiku. Zastanawiać może chyba tylko jedno, dlaczego twórcy zdecydowali się umieścić historię Alana Wake w tak zapomnianym i dziwnym miejscu? Według mnie to po prostu szukali małego, rzadko odwiedzanego zakątka lub podjęli decyzję o umieszczaniu bohatera w tym miejscu ze względu na niegdyś wydobywane tu srebro. Choć ta druga hipoteza jest raczej mało przekonująca. Podczas trwania całej rozgrywki będziemy się poruszać tylko i wyłącznie po tym terenie. Jak w opowiadaniach, tak i Bright Falls ma swoje, nie do końca słodkie tajemnice. Ja z przyjemnością wybrałbym się tam na wakacje, a Wy?
Przyjemna i straszna Sposób w jaki rozprawiamy się z mrocznymi zjawami jest dość prosty i mało skomplikowany, dzięki czemu nawet początkujący oraz Ci trochę słabsi gracze bez trudu sobie poradzą.Wygląda to tak, że podbiegając do straszydła najpierw oślepiamy je światłem latarki, a następnie pakujemy kule z rewolweru aż nie padnie. Atak to nie wszystko. Czasami nadchodzą momenty grozy, kiedy zaczyna Nam brakować energii i ciężko jest się uporać z całą chmarą niedobitków. W tak krytycznych momentach pomagają latarnie, rozmieszczone praktycznie na całym terenie gry. Obrona to nie zawsze ucieczka, bo przecież Alan dysponuje całkiem zwinnymi unikami, które najczęściej są używane, aby uniknąć ciosu od siekiery lub do slalomu między przeciwnikami, ale drugiej opcji nie polecam. Podstawowym orężem naszego bohatera jest przede wszystkim latarka oraz niezbyt szeroka gama typowo amerykańskich broni. Rewolwer i proste strzelby tzw. dwururki to narzędzia zbrodni, których głównie będziemy używać podczas gry. Oczywiście pierwsza broń połączony z oślepiającym światłem był dla mnie najbardziej efektownym sposobem na wykończenie „potworów”. Lecz żeby nie było za łatwo, producenci dołożyli jeden mankament, a mianowicie latarka jest na baterie, które musimy sami zbierać i wymieniać, co jakiś czas. Nie jest to raczej wielkim problemem, gdyż tego typu akumulatorki można znaleźć dosłownie wszędzie. Do tego jakże skromnego arsenału dorzucono także tzw. flary oraz granaty błyskowe, a aby nie było nudno to coś jeszcze potężniejszego, a mianowicie niezwykle mocną rakietnice.
Trudność… Najwyższy poziom trudności dostępny w grze nie należy do najbardziej skomplikowanych, ale czasem wymaga wzmożonej gimnastyki z padem w ręku. Sam miałem z nią trudności. Normalny poziom prawdę mówiąc jest jak dla mnie dziecinnie prosty, choć trzeba przyznać, że miejscami nie jest najłatwiej. Trudno czy łatwo to i tak gra trzyma przyzwoity poziom, a samą rozgrywką nie można pogardzić, a wręcz przeciwnie należą jej się same pochwały.
Mechanika także spełnia moje oczekiwania. Choć muszę przyznać, że miejscami Alan przysparzał trochę problemów i nie mogłem poruszać się tak zwinnie jak zazwyczaj, ale to może wina pada, do którego nie jestem zbytnio przyzwyczajony lub też samego bohatera – przecież to pisarz, a nie biegacz, więc trudno się dziwić.
Graficznie… Patrząc na grę pod kątem grafiki jest po prostu świetnie, żeby nie powiedzieć znakomicie. Przechadzając się chłodnymi nocami po miasteczku można odnieść nieodparte wrażenie, że jest się na wycieczce krajoznawczej lub jakimś spokojnym spacerze. Bujnie porośnięte gęstymi lasami zbocza gór wyglądają naprawdę wspaniale, świetnie pracująca kamera oraz gra świateł i cieni wprowadza nastrojowy i nigdzie niespotykany klimat. Niestety czasami można dopatrzyć się także małych niedociągnięć. Są to na szczęście tylko niewielkie niedopracowania, które nie wpływają znacząco na rozgrywkę – kanciaste krawędzie lub rozmazane tekstury.
Druga strona medalu – dźwięk Całe udźwiękowienie także jest wykonane nieźle. Liczne odgłosy dochodzące prosto z lasu jak wycie wilków lub dziwne, wcześniej niespotykane głosy zostały dopracowane w każdym calu. Biorąc pod uwagę świetnego lektor jaki został podłożony postaciom występującym w grze i mało spotykane efekty można by wystawić najwyższą ocenę tej produkcji. Jednak tego nie zrobię. Złożyło się na to m.in. udźwiękowienie, które kilka razy mnie zawiodło.
Czekamy na „dwójkę” Gra Alan Wake najbardziej zaskoczyła mnie pod względem fabuły. Od pierwszej zapowiedzi jaką przeczytałem w sieci widziałem, że właśnie na wcześniej wspomniany aspekt twórcy położą największą wagę - nie do końca w to wierzyłem. Niestety obok świetnej historii znalazło się kilka byków, które zaważyły, że gra nie dostanie ode Mnie 100% oceny, mianowicie udźwiękowienie, które miejscami zraża oraz animacje postaci, a konkretnie twarzy – czasami nie są zgrane z tym, co aktualnie słyszymy. Teraz mogę śmiało, z wypiętą do przodu piersią powiedzieć, że tytuł jaki zaserwowało na studio Remedy Entertainment wprowadza na rynek dużą dawkę świeżości, a moje słowa będziecie mogli potwierdzić jeżeli zagracie w Alana.Myślę, że zrozumieliście z jakiego powodu nie wystawiłem maksymalnej oceny tej grze. Teraz pozostaje Nam już tylko poczekać, na zapowiedź drugiej części przygód słynnego pisarza, bo podobno takowa jest planowana.
Plusy
- Świetna fabuła
- Klimat
- Oprawa audio-wizualna
- Innowacyjność i świeżość
- Prawie 15 godzin zabawy
- Niesamowita grywalność
Minusy
- Zbyt liniowa
- Czasami grafika zawodzi