FIFA 11
Dodano dnia 30-10-2010 19:30
FIFA 11 miała być innowacją w świecie gier wideo. Zapowiadano rozmaite tryby, zarówno dla kariery jak i rozgrywki sieciowej. Jednak z obiecanek twórców bardzo mało się sprawdziło. Także i tym razem konsola okazała się lepsza, gdyż to właśnie na Xboxa oraz PS3 została wydana FIFA, którą tak hucznie zapowiadano. A PC? Komputer poszedł w odstawkę i dostał trochę podrasowaną FIFE 10 z konsoli. Znowu…
Najważniejsze od czego trzeba zacząć to nowy silnik, który zastosowano. Jest to engine z konsolowej wersji dziesiątki, ale to nie ma nic do rzeczy. Stara jednostka napędzała nawet te najstarsze części serii, w które z wielkim zapałem graliśmy jeszcze na PlayStation 2, więc w końcu trzeba było wymienić go na nowy model. Od kilku lat trwały prace, liczne przebudowy oraz poprawki nad kodem nowego silnika. Teraz jednak jest i mogę śmiało powiedzieć, że nowa jednostka napędowa posłuży przez kolejnych kilka lat. Na pierwszy rzut oka widać ogromną przepaść między poprzednią wersją, a tą nową. Sylwetki postaci, a nawet najdrobniejsze rysy twarzy zostały wręcz idealnie odwzorowane. Więc w czym problem, z brakami, które streściłem we wstępie? O tym później… :)
Tryby… W najnowszej odsłonie FIFY dostaliśmy trzy tryby, które według mnie całkiem dobrze oddają klimat tej gry. Są to: „tryb menadżerski”, „Zostań legendą” oraz gra wybraną drużyną/drużynami w przeróżnych ligach i pucharach. Pierwszy z nich, czyli menadżer, niewątpliwie jest najlepszym trybem (przynajmniej jak dla mnie). Daje bardzo dużo możliwości, choć do prawdziwego symulatora menadżera trochę mu brakuje. Podczas pracy jako menago czeka nas całkiem sporo roboty. Nie tylko wyszukiwanie nowych talentów, ale także ustalanie taktyk na dane mecze, podejmowanie ważnych decyzji w sprawie kupna/sprzedaży zawodników oraz cały szereg podstawowych opcji dostępnych w prawie każdym normalnym menadżerze sportowym. Grać meczy niestety nie możemy, ale to też znane nam jest z innych tego typu gier. Co więcej, możemy brać udział tylko w rozgrywkach, które odbywają się w naszym kraju, co raczej psuje atmosferę, bo przecież każdy menager chciałby spróbować swoich sił w Lidze Mistrzów, czy w jakichś europejskich pucharach.
Drugim także niezmiernie ciekawym trybem jest opcja „Zostań legendą”. Polega to mniej więcej na tym, że wybieramy sobie jednego zawodnika, którego będzie prowadzić na szczyt kariery piłkarskiej. Za dobre wyniki i osiągnięcia awansujemy, co skutkuje przejściem do mocniejszego zespołu, a w rezultacie większymi kwotami pieniędzy przelewanych na nasze konto. Wiadomo, że wszystko to kręci się wokół coraz większej kasy, ale dużo bardziej satysfakcjonujące (przynajmniej dla mnie) jest respekt u przeciwników, którzy wiedząc na jakim poziomie gramy po prostu się nas boją. Tryb ten pojawił się już w poprzednich odsłonach serii, ale można go było wypróbować także w Pro Evolution Soccer. Trzeci tryb to po prostu granie. W zależności od ligi czy pucharu jaki wybierzemy, dostajemy kilka drużyn do wyboru, którymi możemy rozpocząć zmagania. Warto wspomnieć, że przy wyborze drużyny trzeba wziąć też pod uwagę poziom trudności, na jakim gramy, gdyż średnim teamem nie wygramy bez problemowo z powiedzmy Barceloną na wysokim poziomie trudności. Oczywiście jeżeli chodzi o puchary to nie zabrakło nawet i polskiego wątku. Puchar Polski jest i ma się dobrze, a nawet czuć ten klimat polskiej murawy :) .
Trudno? FIFA 11 zdecydowanie należy do gier o wysokim poziomie trudności. Mamy ich pięć, a już na czwartym bardzo ciężko się gra z wymagającymi rywalami. Jak już wcześniej wspomniałem nie pójdzie nam łatwo średnim zespołem z jakimś teamem utrzymującym wysokie pozycje w tabelach. Tak na dobrą sprawę walka z piłką i rywalem zaczyna się już na trzecim poziomie, gdyż kończą się żarty. Przeciwnicy zaczynają stosować taktyczne zagrania, ale nie zapominają także o czujności. Szczelnie zamknięta linia obrony powoduje, że nawet najmniejsze próby przebicia się pod bramkę rywala stają się nie możliwe, baa, są wręcz mordęgą dla gracza. Według mnie najlepszym sposobem na obalenie przeciwnika są prostopadłe zagrania wzdłuż boiska. Pomagają one szybko przechytrzyć rywala, ale mają i pewne wady, bo przecież nie zawsze wiemy, że piłka trafi tam, gdzie chcemy.
Szpaku i Szaran… Po raz kolejny do współpracy nad tworzeniem gry zostali zaproszeni dwaj polscy komentatorzy sportowi. Mianowicie Włodzimierz Szaranowicz i Dariusz Szpakowski. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego oni?! Dla mało znających historię polskiego sportu podpowiem, że z tymi właśnie komentatorami przeżywaliśmy piękne chwilę polskiego footballu, ale też porażki na arenach międzynarodowych. Świetnie nagrane komentarze dodają grze niesamowitego smaczku, a czasami humoru. Chociaż z drugiej strony nie można powiedzieć, że jest idealnie. Zdarzają się małe wpadki, jak spóźnione do danej akcji komentarze, ale nie wpływają one znów aż tak bardzo na sam klimat.
Braki, braki i jeszcze raz braki Jeżeli ktoś z was już grał w nową FIFĘ to z pewnością potwierdzi moje słowa. „Z zapowiedzi twórców na temat nowych trybów, które jeszcze bardziej miały usprawnić rozgrywkę nic nie wyszło”. Taka jest niestety prawda. Przedpremierowe zapowiedzi po raz kolejny się nie sprawdziły, a właściwie to sprawdziły się, ale tylko na konsolach. Pecetowa wersja FIFY 11 ma bardzo poważne braki, jeżeli chodzi chociażby o system Pro Passing, który zastosowano tu w minimalnych ilościach, a w zasadzie niewidocznych dla oka. Mógłbym wymieniać tak kolejno każdy tryb, ale po co, przecież w każdym przypadku jest tak samo. Myślę, że teraz już wiecie skąd moje słowa we wstępie na temat konsolowej FIFY 10.
Wygląd Szata graficzna wygląda całkiem przyzwoicie. Ładnie odwzorowane realne postacie piłkarzy pokazują jaki postęp zaliczyła seria. Sylwetki odtworzone w wręcz idealny sposób sprawiają, że aerodynamiczna budowa ciała samego Cristiano Ronaldo skłania do refleksji. Stadiony wyglądają tak jak wyglądały (z wyjątkiem drobnych detali), ale największym plusem są kibice. Zostali oni chyba po raz pierwszy zrobieni w trój wymiarze, a nie jak w poprzednich częściach w formie obrazka w JPG :P.
Udźwiękowienie także zasługuje na słowa uznania. Ciekawie wykonany soundtrack umila całą zabawę, ale drobne powtórzenia komentatorów trochę go psują, więc sytuacja się równoważy. Mnie osobiście gra skłoniła do tego, iż codziennie na necie słucham sobie kawałków z nowej FIFY.
Podsumowując. Po raz kolejny hucznie zapowiadany produkt okazał się przysłowiową klapą. Brak trybów i systemów, które miały zrewolucjonizować serię sprawia, że pewnie więcej nie wrócę do tego tytułu. Nadrabia trochę grafika, ale i ta nie stoi na najwyższym poziomie. Tak więc prezentuje się FIFA 11. Kto zagrał ten wie jak to wygląda w praktyce, a reszcie mogę tylko powiedzieć, żeby zagrali, bo mimo tych niedociągnięć jest to całkiem fajny tytuł. Mam tylko nadzieje, że grając na konsoli będziecie mieli więcej frajdy, niż ja w wersji PC.
Plusy
- Ładna grafika
- Komentatorzy
- Namiastka zapowiadanych trybów
- Nareszcie nowy silnik
Minusy
- Prawie całkowity brak nowych systemów
- Częste powtórki komentarzy
- Denerwujący sędziowie