Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

ZAPOWIEDŹ
TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
GALERIA
AKTUALNOŚCI
XBox 360
Kane & Lynch 2: Dog Days
Kane & Lynch 2: Dog Days box
Producent:IO Interactive
Wydawca:Square Enix
Dystrybutor:Cenega Poland
Premiera (polska):20.08.2010
Premiera (świat):17.08.2010
Gatunek:TPP, Akcja
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

6.7

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Kane & Lynch 2: Dog Days

Dodano dnia 14-01-2011 23:00

Recenzja

W dzisiejszych czasach ciężko o dobry kawał FPS'a, który nie tylko głęboko zapadnie w naszej pamięci, ale do którego zasięgniemy również podczas powszechnie panującej nudy. Pomimo wielu błędów twórców, dość kiepskiej grafiki jak na dzisiejsze czasy i błędów powtórzonych z prequelu, gra potrafi ucieszyć każdego niedzielnego gracza, nawet takiego jak ja. Łezka w oku się kręci, gdy którąś godzinę nieświadomie traci się na trybie Multiplayer i to niekoniecznie od ciągłego wpatrywania się w monitor.
 
Garść informacji
Po dłuższym czasie mojej nieobecności w sferze recenzenckiej pracy, stwierdziłem, że najwyższy czas zrobić wielki "come back". "Kane & Lynch" to dwuczęściowa saga, która charakteryzuje się typowym dla TPP ustawieniem kamery. Każda z nich wyszła spod stajni IO Interactive, która pochwalić się może takim dorobkiem jak: "Mini Ninjas", czy też flagową serią gry "Hitman" (gra doczekała się nawet ekranizacji). Znaki specyficzne dla tej serii, to zabójcza para - starszy łysiejący pan z wąsem i iskrą w oku(Lynch) oraz mężczyzna z twarzą naznaczoną licznymi bliznami(Kane). Cały fenomen serii polega na różnych odpałach Lyncha, który często ma problemy z uspokojeniem się oraz z wątkiem pobocznym, którym w tym przypadku jest zemsta. Nie ukrywam, że łatwiej mi było poznać fabułę pierwszej części. W tym, konkretnym przypadku ciężko było mi ją odnaleźć. Bynajmniej, jak to mówią: "jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze". Jednakże, doszedłem końcowo do pewnego wniosku: dużo huku o nic. Gra została wydana na X360, PS3 i naturalnie PC. Doczepić się można, oczywiście sposobu przeniesienia gry z konsoli na komputer, który odbił się wielką czkawką na grafice, ale to są właśnie "plusy" portowania gier z konsol. Interpretując kontynuację samozwańczej pierwszej części, Dog Days kojarzy mi się z dniami smutnymi, przepełnionymi grozą, strachem i walką o każdy dzień. Owa interpretacja nie mija się z prawdą. Kane i Lynch są bardzo często wykorzystywani do brudnej roboty, bici, wręcz maltretowani, w związku z czym cały czas uciekają.
 
Strzelaj Lynch !
Miłe cut-scenki to świetny powód do wypróbowania wszystkich przycisków na padzie, o ile do teraz nie udało się nam opanować całej klawiszologii. Przez całą grę przewijać się będzie tematyka miłości oraz vendetty i wszystkie pokrewne temu słowa, czyli nienawiść, złość, przemoc i wiele bólu. Nasi bohaterzy przejdą przez ogniste piekło naznaczone krwią i pieniędzmi. W ciągu całej podróży naszych herosów, zwiedzimy takie miejsca jak: przedmieścia Szanghaju, luksusowy apartament, łącznie z wieżowcem. Na deser zaserwują nam płytę lotniskową, z której odlatują machiny przypominające żelazne ptaki. Ciekawostką jest, że zmasakrujemy bardzo dużą ilość żółtoskórych braci przy pomocy tak legendarnych broni jak: SWD Dragunov, Desert Eagle, Baretta 92FS, Ingram MAC-10, sławetny Skorpion, H&K UMP, AK74, czy też francuski SPAS-12. Cały oręż w grze jest bardzo dokładnie odtworzony, jeżeli chodzi o szczegóły. Podobnież jest z dźwiękami, które wydobywają się z owych arcydzieł. Miód z uszu. To znaczy dla uszu :)
 

 
CO-OP i Multi
Tutaj dopiero zauważyłem jak ciężko będzie mi oderwać się od tej gry przez długi, długi czas. Pierwszym ciekawym standardem to CO-OP. Jak powszechnie wiadomo, lepiej przechodzić grę w "dwójkę" niż samemu, jest raźniej, uczymy się współpracy i pomagania innym w potrzebie. Dodatkowo wspólnie tworzone akcje są zdecydowanie bardziej spontaniczne, większa dawka adrenaliny jest pompowana w nasze żyły, przez co lepiej uzewnętrzniamy nasze głęboko ukryte odczucia i emocje. Do tego zestawienia, studio, dodało nam coś, co dosłownie chwyta za jaja i każe spędzać dużą ilość czasu przy ich "dziecku". Multiplayer. Tu zaczyna się raj i prawdziwa zabawa. Do wyboru mamy tak właściwie, tylko, albo aż trzy tryby: Policjanci i Złodzieje, Tajniak i Kruchy Sojusz. Każdy z trybów jest ciekawy i zaskakujący, lecz najbardziej udany jest ten drugi. Najpierw pozwolę sobie opisać każdy z nich mało szczegółowo. W trybie Kruchy Sojusz robimy napad na bank, kradniemy kasę i uciekamy przed policją. Oczywiście wśród naszej grupy przestępczej muszą występować chciwi ludzie, którzy będą chcieli zachować pieniążki tylko dla siebie. Sojusz jest kruchy, ponieważ Twój pomocnik może zechcieć zachować całe pieniądze dla siebie, wtedy musi zmierzyć się z grupą i policją. Tajniak to najciekawszy tryb, gdyż w całym zespole trafia się tak zwany karaluch(tak pieszczotliwie go nazywam), który musi rozpracować tą siatkę przestępczą od środka. Osoba ta stara się pokrzyżować plan całej grupy i oddać ją w ten sposób w ręce policji. Policjantów i Złodziejów chyba nie muszę przedstawiać.
 
Oprawa audio
Tutaj nie będę się zbytnio rozpisywał. Jest dobrze, choć mogłoby być zdecydowanie lepiej. Wystarczyło trochę wysiłku, parę ścieżek dźwiękowych jakichś zespołów punkowych, bądź metalowych i rzeźnia byłaby przednia. Obecnie w eterze panuje całkowita cisza. Nudę uzupełniają dialogi, które są świetnie nagrane, "high five" dla lektorów. Oddają po mistrzowsku cały dramat sytuacji oraz emocje, które towarzyszą zarówno nam jak i duetowi.  
 

 
Grafika
Jak na dzisiejsze czasy, gra nie jest jakoś specjalnie naszpikowana specjalnymi efektami, wręcz wydawałoby się, że twórcy starali się użyć ich jak najmniej w tym tytule. Za każdym razem mam przeczucię, że śledzi nas jakiś człowieczek z kamerą, który szuka sensacji. Następnie wrzuca owy filmik z krwawej jatki na "jutuba", by pokazać terror i przemoc na ulicach. Jeszcze przed odpaleniem gry, bardzo napaliłem się na nią, słysząc same lubieżne i pochwalne opinie na jej temat. Niestety, oczekując tryskającej litrami krwi, latających organów i piany z ust Lyncha gorzko się zawiodłem. Wszystkie brutalne akcje zostały ukryte "pod chmurką". Nic jednak nie pobije momentu, gdy musiałem nago uciekać z kryjówki chińskiej mafii. Prawie posikałem się wtedy ze śmiechu. Cięcia na całym ciele, z których nie wylewa się krew, to zjawisko godne uwiecznienia. Czyżby bohaterowie uzyskali znaną tylko bogom nieśmiertelność ?! Doczepić się można również słabej jak na dzisiejsze czasy oprawy wizualnej. Sztywne przerywniki, niezbyt mądro umieszczone potrafią namieszać w naszej głowie powodując dezorientację. Tracimy pojęcie o tym co robiliśmy, co robimy, gdzie jesteśmy i co najważniejsze, jaki jest cel naszej krótkiej wędrówki.
 
Stopień trudności
Do każdej strzelanki staram się podchodzić indywidualnie i oceniać ją dość obiektywnie. Niestety, przechodząc grę na trzy różne stopnie trudności, oczekiwałem trudnej i bardzo nieprzewidywalnej rozgrywki w trybie Ekstremalnym, lecz otrzymałem tylko potężną dawkę nerwów. Większość przeciwników, którzy na danym fragmencie pojawiali się w tym samym miejscu, chowali się w identyczny sposób za przeszkodami, atakowali z flanki identycznie w każdym poziomie trudności. Osoba, która pisała skrypty dla naszych wrogów, raczej nie myślała zbyt inteligentie i konsekwentnie. W związku z czym grając w CO-OPie, ograniczony byłem do paru rzeczy. Musiałem nie tylko oszczędzać amunicję, ale i nie wchodzić w bezpośrednie zwarcia z przeciwnikami, gdyż groziło to szybkim wyeliminowaniem. Schematycznie, powoli opracowałem sposób, dzięki któremu za którymś razem udało mi się zakończyć etap pomyślnie. Niestety, rutyna zniszczyła całą moją przyjemność z podróży po chińskim świecie.
 

 
Podsumowanie
Nie minie długi czas, gdy ludzie przestaną mówić o tym tytule. Brak jakichś uniwersalnych zalet, które pozwoliłyby, aby Kane & Lynch 2: Dog Days utrzymał się długo na rynku. Tryb multiplayer to raczej nie powód dla którego wydać można przeszło 200 złotych. Tymczasem, gdy gra stanieje i pojawi się w niższych cenach, to zdecydowanie polecam jako uzupełnienie półki tytułów "niedzielnych".
 
Grę udało się mi zrecenzować dzięki uprzejmości firmy Cenega.
 
Polecam również recenzję mojego kolegi po fachu: http://gieromaniak.pl/gra__7011__Kane_&_Lynch_2_Dog_Days__recenzja__561.html

Plusy

Minusy

AUTOR
Piotr 'Piotru' Ostrowski

Piotr "Piotru" Ostrowski

GALERIA GRY

Brak obrazów powiązanych z tą grą.

REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 10.62 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x