Lost Horizon
Dodano dnia 19-07-2011 14:58
Ewolucja jest czynnikiem, który - jak od pewnego czasu już wiadomo, nie dotyczy tylko zjawisk biologiczno-przyrodniczych, ale również i rynku elektronicznej rozrywki. Gatunkiem, który został dotknięty ową przemianą są bez wątpienia przygodówki. Jednak ewolucja tego rodzaju gier stała się dla wielu ich zapalonych fanów największym przekleństwem. Obecnie ze świecą trzeba szukać klasycznego przedstawiciela tzw. "adventure games", typowej gry przygodowej point&click, z rysowanymi, dwuwymiarowymi tłami i masą łamigłówek. Obecnie coraz częściej gatunek ten hybryduje, przez co nawet zacierają się granice pomiędzy nim, a grami zręcznościowymi i interaktywnymi filmami. Wielu graczy, w tym również i ja, z utęsknieniem wspomina stare "Broken Swordy" i inne tytuły tego typu. Na myśl przychodzi tutaj mit dobrego dzikiego, idealnego człowieka przeszłości, tak poszukiwanego i wspominanego przez XVIII-wiecznych myślicieli. W tym przypadku owym "dzikim" stają się typowe przygodówki - point&click. Okazuje się jednak, że nie wszyscy twórcy gier zapominają o fanach tego typu intelektualnej rozrywki, ponieważ na sklepowe półki trafił właśnie "Lost Horizon".
Jeśli chodzi o stronę fabularną, gra czerpie pełnymi garściami z awanturniczo-przygodowych filmów rozgrywających się w latach poprzedzających wybuch II Wojny Światowej. Oczywiście z przygodami Indiany Jonesa na czele. Nie trzeba być wytrawnym filmoznawcą, aby móc wyłapać dziesiątki aluzji i zaczerpnięć z kinowych przygód Harrisona Forda czy nawet "Casablanki". Otóż przygoda naszego bohatera rozpoczyna się w nocnym klubie w Hong Kongu. Fenton Paddock, gdyż tak nazywa się postać, w którą przyjdzie nam się wcielić jest byłym żołnierzem brytyjskiej korony, obecnie zajmującym się przemytem i prowadzeniem hulaszczego trybu życia, typowego dla podrywacza. W ciągu jednej nocy jego życie ulega zmianie. Na początku zadziera z chińską Triadą i ledwo uchodzi z życiem. Żeby było mało, tej samej nocy zostaje wezwany przez angielskiego gubernatora. Okazuje się, że syn arystokraty i największy przyjaciel Paddocka zaginął podczas wyprawy do Tybetu. Oczywiście nasz heros decyduje się ruszyć z pomocą, swoim prywatnym samolotem. Jak to zwykle bywa, sprawa bardzo szybka nabiera tępa. W wyniku intryg, Fenton poznaje piękną Chinkę, z którą chwilę później rozbija się w górach Tybetu. Ostatecznie w całej sprawie pojawia się skarb, tajemnica i główny wróg w postaci III Rzeszy.
Mimo tego, że fabuła korzysta z wypracowanych wcześniej wzorców filmowych i takich gier jak chociażby "The flight of the Amazon Queen", jest prowadzona w sposób bardzo interesujący, zaskakujący i trzymający w napięciu aż do ostatniej chwili. Wszystkie nawiązania sprawiają, że gra zyskuje tylko na swoim niesamowitym klimacie filmowej przygody. W żadnym wypadku nie są one wyrazem braku pomyślności twórców i tak zwaną "zrzynką".
"Lost Horizon" jest przedstawicielem gatunku gier przygodowych typu point&click. Zauważyć to możemy zaraz po uruchomieniu gry. Jeśli chodzi o oprawę graficzną to twórcy stanęli na wysokości zadania i każdy miłośnik gatunku powinien być w siódmym niebie. Lokacje to pięknie i starannie rysowane tła przypominające czasy "Broken Sworda" czy cofając się trochę bliżej - "Runawaya". Wszystko zostało zaprojektowanie bardzo starannie, w rysunkowym stylu, jednak realistycznym, a nie kreskówkowym tak jak na przykład w serii "Sam & Max". Lokacje są dwuwymiarowe, z kolei postacie, które się po nich poruszają stworzone zostały już w trójwymiarze. Tak samo jak w przypadku teł, nie można mieć do nich żadnych zastrzeżeń. Bohaterowie wyglądają bardzo dobrze, a ich lekko komiksowy, choć realistyczny wygląd idealnie wpasowuje się w klimat gry. Krótko mówiąc, oprawa wizualna gry stoi na najwyższym poziomie. Twórcy zrezygnowali z niesamowitych efektów graficznych, po prostu tworząc estetyczną i bardzo ładną oprawę swojej produkcji. O to właśnie chodziło, nie mamy w końcu do czynienia z sequelem "Heavy Rain", ale przygodówką powracającą do korzeni serii.
Pochwała należy się również osobom odpowiedzialnym za przygotowanie strony wizualnej "Lost Horizon". Świetną robotę odwalili zarówno anglojęzyczni aktorzy, podkładający głosy za bohaterów oraz muzycy. Podczas rozgrywki towarzyszą nam wspaniałe awanturnicze i szybkie melodie rodem z filmów Spielberga. Oprócz tego w klubie nocnym usłyszymy smutne, śpiewane piosenki miłosne, nagrane zgodnie z trendami lat 30. XX wieku. Natomiast penetrując hitlerowską bazę, z głośników radia płynąc będą szybkie marsze. Na usta ciśnie się tylko jedno słowo - genialnie.
Sterowanie odbywa się za pomocą myszki. Naszym głównym zadaniem jest więc rozmawianie z napotkanymi postaciami, zbieranie przedmiotów, łączenie ich i używanie w odpowiednim miejscu. Od czasu do czasu natrafimy także na łamigłówki, polegająca na rozwiązywaniu typowych puzzli i innego typu zagadek logicznych. Gra nie jest trudna, dla weteranów gatunku może nawet wydać się zbyt łatwa, jednak wszystkie łamigłówki są w miarę logiczne. Oczywiście, nieraz przyjdzie nam wykonać czynność bardzo absurdalną i naiwną, jak na przykład zestrzelić niemiecki samolot za pomocą dyni z mąką. Wszyscy jednak dobrze wiemy, że filmy przygodowe pełne są takich nierealistycznych motywów, nie można więc mieć do twórców gry żadnych pretensji, wręcz przeciwnie.
Co najważniejsze, gracz nie utknie na kilka godzin myśląc nad jakąś totalnie absurdalną i nielogiczną zagadką. Również lokacje, po których się poruszamy, nie są ogromne i zazwyczaj możemy przemieścić się góra pomiędzy kilkoma ekranami, co również ułatwia rozgrywkę. Gra jest przyjazna zarówno dla przygodówkowych, wymagających wyjadaczy chleba jak i dla mniej doświadczonych graczy, którym bardzo przydać może się system pomocy. Polega on na zaznaczeniu na ekranie wszystkich interaktywnych elementów. Gra jest bardzo długa jak na przygotówkę i nie nudzi się aż do samego końca.
Podsumowując, "Lost Horizon" jest naprawdę wspaniałym tytułem i po prostu zakupem obowiązkowym dla miłośników gatunku. Pasjonująca, pełna nawiązań i trzymająca do końca w napięciu fabuła, piękna oprawa audio-wizualna i ciekawe zagadki. Jeśli chodzi o swój gatunek trzeba przyznać, że produkcja ta jest po prostu idealna. Jedynym minusem jest fakt, że kiedyś się kończy. Ale na pocieszenie trzeba dodać, że nie następuje to szybko. Brawa dla twórców, którzy odważyli się stworzyć coś dla mniej licznej części graczy, narażając się tym samym na brak komercyjnego sukcesu. A szkoda, albowiem "Lost Horizon" moim zdaniem jest wielkim sukcesem.
Grę można nabyć za pośrednictwem sklepu GamersGate.com, któremu dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Plusy
- Klimat
- Oprawa graficzna i dźwiękowa
- Interesująca fabuła
- Wreszcie typowa, klasyczna przygodówka
Minusy
- Weteranom może wydać się za łatwa, ale i tak muszą w nią zagrać!