Max Payne 2: The Fall Of Max Payne
Dodano dnia 15-07-2011 22:06
Sprzątacze kontra detektyw
W 2001 roku ukazała się pierwsza odsłona Max Payne. Gra została uznana za fabułę, grafikę, realizm i klimat rodem z kryminału. Tytułowy bohater dokonał krwawej zemsty na ludziach odpowiedzialnych za zamordowanie jego żony i córki. Postać Maxa wiele się nie zmieniła. Nadal jest nawiedzonym człowiekiem, pracującym w NYPD (Nowojorska Policja). Myśli, że jego przeszłość jest za nim, kiedy odpowiada na wezwanie dotyczące strzelaniny w starym magazynie. Niestety, nie mógł się bardziej mylić, gangsterzy przebrani za sprzątaczy okazują się być powiązani z organizacją, z którą Max miał do czynienia w części pierwszej. Nie chce sadzić tzw. "spoilera" w recenzji, więc zdradzę jedynie, że mają wiele wspólnego z lożą masońską.
Po dwóch latach od części pierwszej, gra zdecydowanie ewoluowała
Można zauważyć natychmiastową poprawę w stosunku do jedynki - grę otwiera scena w szpitalu. Jak na 2003 rok, zbliżenia twarzy są niezwykle realistyczne. Wiele animacji zostało stworzone przy pomocy techniki motion-capture, do której zatrudniono prawdziwych aktorów (w części pierwszej tą rolę pełnili programiści ze względu na niski budżet gry). Otoczenie jest bardzo interaktywne. Można wywracać krzesła, taborety, otwierać szafki. Często znajdujemy przydatne przedmioty jak np. amunicja pod przewróconym stołem itp. Kałuże wody dają realistyczne odbicia otoczenia. Wszystko to zawdzięczamy silnikowi Havoc, napędzającemu grę.
Strzelaniny, Bullet Time
Twoje pierwsze wymiany ognia będą zróżnicowane, dzięki pewnym korektom Bullet Time. Dopiero z czasem dobrze opanujesz ten tryb. Przypomina on bardzo film Matrix. Max staje się szybszy, a wrogowie wolniejsi - można widowiskowo unikać pocisków. Również bardzo efektownie wygląda przeładowywanie broni w trybie bullet time. W przeciwieństwie do poprzedniej części tryb ten szybko się ładuje, gdy go nie używamy. Można odnieść wrażenie, że gra jest łatwiejsza niż jedynka. Max jest zdecydowanie mocniejszy, przeciwnicy słabsi, szybciej padają. Jednak rozwalamy ich znacznie większe ilości, tak że niekiedy sam John Rambo nie wiedziałby co robić.
Kamera, akcja, broń
Warto wspomnieć o genialnej pracy kamery w MP2. Ukazuje ona w mistrzowski sposób dramatyzm gry. Krew pryska na prawo i lewo, a pociski latają aż miło. Zaszło kilka interesujących zmian w arsenale. Granatnika nie ma, ale masz teraz MP5 - uniwersalny karabin szturmowy bliskiego zasięgu. Jest też wiele w pełni automatycznych pukawek. Masz Ingrama, trzy karabiny szturmowe i dwa karabiny maszynowe. Zapomnisz że Ingram kiedykolwiek istniał, gdy zaczniesz dziurawić przeciwników przy pomocy AK-47. Nie zależnie od poziomu trudności - kałach to kałach - trudno nie umieścić kilka poważnych dziur w czyjejś czaszce, gdy mamy go pod ręką. Warto też wspomnieć o Desert Eagle - możemy nosić dwa jednocześnie. W połączeniu z Bullet Time'm potrafią zdziałać bardzo dużo, szczególnie jeżeli sztuka ładowania headshotów nie jest nam obca.
Mona
Warto też wspomnieć, że Max nie jest jedyną grywalną postacią. W grze znajdują się także epizody w których zagramy Moną - femme fatale z pierwszej części.
Wątek miłosny
Na istotną rolę wątku miłosnego zwraca podtytuł w polskiej edycji MP2. Muszę przyznać, że perypetie Maxa stoją na wysokim poziomie. Opowieść jest prowadzona tak, że zachęca nas do pełnego zaangażowania w grę. Sposób budowania napięcia bardzo przypomina dramat szekspirowski.
Wady
Jedyną poważniejszą wadą gry jest jej długość. Fakt, że Max Payne 2 zachęca, aby przejść ją kilka razy na różnych poziomach trudności, by zobaczyć różne zakończenia tego nie rekompensuje. Jednorazowe przejście zajmuje zaledwie 10 godzin. A nie trzeba być żadnym speedrunnerem, żeby grę zakończyć nawet w 6. Szanuję Rockstar i sądzę, że w tamtych latach ojców GTA stać było, aby zrobić Max Payne'a dłuższego chociażby o połowę. Mogliby to zrobić poprzez dodanie większej ilości epizodów, które obrazują psychikę głównego bohatera dzieją się w jego snach lub wyobraźni.
Poziom trudności
Jak już wspominałem, Max Payne 2 wydaje się być prostszy od jedynki. Co wcale nie znaczy, że jest łatwy. Są momenty, gdy jesteśmy otoczeni przez przeciwników ze wszystkich stron i nie do końca wiemy, co robić. Również ostatni boss sprawia problemy, nawet gdy odkryjemy sposób na jego pokonanie. Sporym ułatwieniem jest też to, że w przeciwieństwie do pierwszej części, przeciwnicy często wyrzucają tabletki przeciwbólowe przywracające punkty życia bohatera. Medykamentów nigdy nam nie brakuje, ale też nigdy nie mamy takiego zapasu by powiedzieć, że znajdujemy ich nadmierne ilości. W grze nie pojawiają się żadnego rodzaju wyrzutnie rakiet czy granatniki. Co nie znaczy, ze przeciwnicy nie potrafią uprzykrzyć nam życia zwykłym granatem lub koktajlem Mołotowa. Jednak gdy sami je mamy, SI rzadko ucieka przed granatem leżącym koło stopy. Ponadto przeciwnicy potrafią sami siebie zabić rzucając granat.
Max i Dolby na PC
Nie wiem jak jest w przypadku konsol, jednak na PC Max Payne 2 słabo obsługuje dźwięk przestrzenny. Zdarzają się losowe wyciszenia, efekty dźwiękowe nie są dobrze rozstawione. Jeżeli kogoś to bardzo drażni, pozostaje gra w stereo, która już nie daje takiego uczucia jak z dźwiękiem 5.1. Niestety tutaj twórcy gry się nie postarali. Brawa jednak należą im się za odgłosy broni. Każda z nich brzmi wyraźnie inaczej. Kałach ma specyficzny, mechaniczny klekot. Shotgun to bardzo głośny wybuch rozrywający bębenki w uszach. I tak mógłbym opisać każdą broń. Jest to bardzo dobre, bo wspiera gameplay, po głosie możemy rozpoznać jaką broń ma przeciwnik, wzmacnia to realizm gry. Warto także pochwalić aktorów podkładających głosy do gry. Co prawda rzadko głos jest zsynchronizowany z ruchem ust postaci, jednak kto na to patrzył w 2003 roku.
Podsumowanie
Chociaż Max Payne 2 to gra, którą można bardzo szybko przejść i nie zajmuje nas na bardzo długo, to warto w nią zagrać. Głównym atutem gry jest bardzo dobra grywalność - gra jest przepełniona szybką akcją oraz dramatyczna fabuła pełna zwrotów akcji. Grafika też trzyma dobry poziom. Zachwycają szczególnie odbicia w lustrach oraz dobrze wykonane tekstury. Jednak nie jest to najwyższy poziom z gier, jakie dostępne były na rynku w tamtych latach. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej, to niech porówna Max Payne'a do Final Fantasty X, które na rynku dostępne było już w 2001 roku. Dlatego też grafikę oceniam na 7. Dźwięk jak pisałem nie jest pozbawiony wad, dlatego wystawiam ósemkę. Gameplay skutecznie ratuje ten tytuł więc grywalność oceniam na 9. Dodam na koniec jeszcze, że jeśli ktoś grał w jedynkę i ta go nie urzekła, to dwójka też zbytnio go nie wciągnie. Jednak ludziom, którym podobały się tego typu gry gorąco polecam. Dobrą wiadomością jest też fakt, że trzecia część Max Payne już na horyzoncie. Pogramy prawdopodobnie w grudniu.
Grę można nabyć za pośrednictwem sklepu GamersGate.com, któremu dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Plusy
- Wciągająca fabuła
- Bullet Time
- Mnóstwo akcji
- Ładne tekstury
Minusy
- Niekiedy udźwiękowienie, oprawa audio jest marnie przystosowana do dźwięku przestrzennego.
- Krótka gra