Harry Potter i Insygnia Śmierci - część 2
Dodano dnia 01-08-2011 20:35
Uniwersum Harry'ego Pottera doczekało się już 10 gier z przygodami młodego czarodzieja. Najnowsza produkcja oparta jest na filmie oraz książce i jest kontynuacją części pierwszej Insygni Śmierci. Gra skupia się na przede wszystkim na akcji przez co przypomina strzelaninę z widokiem trzecioosobowym. Film i gra o identycznym podtytule ukazały się tego samego dnia - 15 lipca. Seans filmowy starcza na prawie tyle samo co gra komputerowa, ale kosztuje kilkakrotnie mniej i z pewnością jest lepiej wykonany. Nie warto marnować tak dużych pieniędzy na to samo, tylko w innej formie.
Harry i spółka
Harry Potter wraz z Ronem i Hermioną wyruszają na poszukiwanie horkrusów, które służą Lordowi Voldemortowi za pojemniki dla jego duszy. Aby zabić
Czarnego Pana najpierw trzeba zniszczyć wszystkie horkruksy porozrzucane po przeróżnych lokacjach. Aby je znaleźć odwiedzimy rozległą jaskinię znajdującą się w podziemiach banku
Gringotta, zaśnieżone miasteczko Hogsmeade oraz Hogwart i okolice. Szukanie horkruksów nie jest jedynym zajęciem jakiego się podejmiemy. Podczas obrony Hogwartu podłożymy ładunki pod drewniany most i będziemy odpierać ataki zwolenników
Sami-wiecie-kogo. Najciekawsze, że nie zawsze będziemy kierować Potterem, trafią się epizody z innymi postaciami. W jednej chwili próbujemy zniszczyć most jako Seamus Finnigan gdy po chwili trafiamy jako Hermiona do pewnej tajemniczej groty. Zdarzają się też pojedynki z bossami w których wcale nie musimy sterować tytułowym bohaterem.
Produkcja to praktycznie kalka
Gears of War. Jest identyczny system osłon, postaci z obu tytułów poruszają się podobnie i same wymiany "ogniowe" wyglądają prawie identycznie. Jedyna różnica w uniwersum, architekturze budynków i w inaczej ubranych przeciwnikach. Swoją drogą niektórzy z śmierciożerców wyglądają jak Sithowie z uniwersum "Star Wars" tylko zamiast mieczów świetlnych w dłoniach dzierżą różdżki. Gra jest bardzo mało urozmaicona pod względem różnorodności - czego byśmy nie robili zawsze chodzi o wymianę czarów między dwoma stronami konfliktu, czy to bronimy zamku czy przemierzamy jakąś lokację. Czasem wchodząc do pomieszczenia wiemy, że tutaj za chwilę rozpocznie się walka ze względu na rozstawienie osłon na mapie oraz wielkość lokacji. Produkcja ta jest do bólu przewidywalna i powtarzalna, znudzić się można już w drugiej misji. Urozmaiceniem jest zadanie, w którym robimy za odpowiednik AC130 z
Call of Duty 4: Modern Warfare polegające na osłanianiu z góry wycofującego się kolegi. I przez kilka minut namierzamy wroga i strzelamy, namierzamy, strzelamy... I tak na okrągło, zmieniając tylko pozycję na lepszą do oddania strzału, co i tak robi za nas komputer, bo przecież gracz zawsze wybierze tą niewłaściwą. Innym zadaniem odbiegającym od standardów jest jeszcze ucieczka przed czymś, wtedy oglądamy naszą postać od frontu i musimy tyko unikać przeszkód. Zatrzymanie się na jakiejś powoduje restart poziomu.
Niezależnie jaką postacią kierujemy zazwyczaj mamy dostęp do maksymalnie 8 czarów. Ostatni - teleportacja - zarezerwowany jest wyłącznie dla Harry'ego, ale nie zdążymy się nią zbytnio nacieszyć, ponieważ dostajemy ją w końcówce gry. Generalnie każdy z czarów jest przydatny tylko Drętwotę odstawimy po jakimś czasie, dlatego że dostaniemy jej ulepszoną wersję czyli Expulso pozwalającą na miotanie we wrogów magicznymi pociskami z prędkością karabinu maszynowego. Expelliarmus służy do niszczenia magicznej tarczy zwanej Protego, z której my też możemy korzystać. Confringo to magiczny odpowiednik pocisku wystrzelonego z Bazooki, Petrificus Totalus to właśnie AC130 w świecie Harry'ego Pottera, przypomina także strzał snajperski. Na końcu zostaje Impedimento, który jest niczym innym jak kilkoma kierowanymi magicznymi pociskami. Jeśli wokół jest masa wrogów wystarczy użyć Impedimento by się ich pozbyć. Czary można zmieniać w locie przełączając je klawiszami na klawiaturze dzięki czemu powstają fajne i śmiercionośne kombinacje bardzo pomocne przy walce z bossami.