Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
AKTUALNOŚCI
Playstation 3
Uncharted 3: Drake\'s Deception
Uncharted 3: Drake\'s Deception box
Producent:Naughty Dog
Wydawca:Sony Computer Entertainment
Dystrybutor:Sony Computer Entertainment Polska
Premiera (polska):2011
Premiera (świat):01.11.2011
Gatunek:TPP, Akcja, Zręcznościowa
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

9.8

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Uncharted 3: Drake\'s Deception

Dodano dnia 03-11-2011 18:23

Recenzja

Tegoroczna jesień jest bardzo gorąca i obfituje w masę niesamowitych premier. Nowy "Batman", "Gears of War", "Battlefield" czy "Forza". Do tego wielkiego grona dołącza kolejny wielki gracz - "Uncharted 3". Rok 2011 jest dla Playstation 3 kolejnym, w którym na premierę exclusivów nie można absolutnie narzekać - kolejne części "Killzone", "Motorstorm" czy "Resistance". Inną sprawą jest to, że wiele z tych gier mimo przyzwoitych ocen, tak naprawdę zawiodło pod względem jakościowym, ale i komercyjnym. Sytułację ma tą zmienić nowa produkcja Naughty Dog - ostatni wielki tegoryczny ex na konsolę Sony.


 
"Dlaczego to robisz?" - czyli fabuła, która ma dwa dna
Pod względem fabularnym pierwsza część gry nie powalała. Historia była dość fajna, ale małe zróżnicowanie powodowało, że całość wydawała się dość średnia. Zupełnie inaczej było dwa lata później. W 2009 konsola Sony miała już trzy latka, a wewnętrzni developerzy poznali już większość jej zalet. W ten sposób na światowym rynku pojawił się jeden z największych przebojów ostatnich lat - "Uncharted 2: Among Thieves". Sequel był absolutnym przeciwieństwem tego, co widzieliśmy w 2007 roku. Kapitalna, bardzo wciągająca fabuła, ogromne zróżnicowanie lokacji i zdecydowanie lepiej wykreowani bohaterowie. Wszystko to spowodowało, że produkcja amerykańskiego studia zgarnęła niewyobrażalną ilość nagród - zresztą jak najbardziej słusznie.
 
Czas na Oszustwo Drake'a - trzecią odsłonę już kultowej serii. Akcja rozpoczyna się w londyńskim pubie, gdzie Nathan Drake oraz jego przyjaciel Victor Sullivan próbują sprzedać pewną błyskotkę. Sprawy jak zawsze jednak nie idą po myśli dwójki bohaterów. Kontrahent próbuje nas wykiwać, a że bardzo chce zdobyć pierścień Nathana dochodzi do konfliktu, który oczywiście można rozwiązać tylko w jeden sposób - walką.
 
Cały główny wątek skupił się na pierścieniu Francis'a Drake'a - przodka głównego bohatera oraz zaginionym mieście Iram. Pierwszoplanowym czarnym charakterem jest tym razem kobieta - Katherine Marlowe - inteligenta pani w średnim wieku, pochodzenia angielskiego, sprawiająca wrażenie obcowania z wyższymi sferami. Oczywiście nie działa sama, pomaga jej choćby prawa ręka Talbot. Historia wprowadza sporą ilość nowych bohaterów, lecz niestety o wielu z nich nie wiemy praktycznie nic. Nawet główny czarny charakter został dość po macoszemu potraktowany i o diabełku w spódnicy tak naprawdę wiele nie wiemy.  A szkoda, bo wydaje się postacią intrygującą. Sam scenariusz jest jeszcze dojrzalszy niż poprzednio. Nie chodzi bowiem tylko o skarby i rozwiązywanie kolejnych zagadek. W grze jesteśmy świadkiem typowo ludzkich zachowań, gdzie naszego bohatera często dopadają pytania, przed którymi stara się uciekać, jak choćby te dlaczego zajmuje się tym czym zajmuje. Dręczą go również różne inne sprawy, a całość rozbija się o grunt moralności. Do tego ciągle rozkwita wzajemna miłość między Nathanem, a Eleną Fisher - dla niezorientowanych - amerykańską dziennikarką, która od początku serii jest wielką sympatią głównego bohatera. W scenariuszu przewidziano też kilka mniejszych wątków, ale nie będę zdradzał wszystkiego - sam musisz przeżyć to na własnej skórze.
 
Historia prowadzona jest dynamiczne i jeszcze bardziej filmowo niż poprzednio. Zawdzięczamy to zarówno lepiej zrealizowanym skryptom, pełnych filmowych sekwencji, które zgrabnie wpleciono w grę, jak i przerywnikom filmowym, które zrealizowano z rozmachem godnym Hollywood. Do tego płynne przejścia od cut-scenki do faktycznej gry powoduje, że nie mamy uczucia zwolnienia tempa, a poziom filmowości jeszcze bardziej się zwiększa. Ilość zwrotów akcji i oskryptowanych zaskakujących miejsc jest sporo, ale nie aż tak dużo jak w części drugiej. Niektóre poziomy przypominają bardziej te z pierwszej serii - dużo bardziej toporne pod względem emocji towarzyszącym graniu. Lokacje, które odwiedzamy są zróżnicowane i zapadają w pamieć na długo, tak samo jak przygody, które nas dosięgają. Rajd przez kanion na koniu, czy walka na rampie lecącego samolotu, to jedne z tych scen, które przyciągają do ekranu jak magnez. Po zobaczeniu niesamowitych poziomów na Półwyspie Arabskim czy pustyni Rub 'al Khali długo będziemy zbierać swoje szczęki z podłogi - gwarantuje. A to nie wszystko co trzecia część "Uncharted" ma do zaoferowania.
Do kolejnych plusów można zaliczyć dialogi - napisano je z polotem i poczuciem humoru. Oczywiście nie brakuje też poważnych kwestii, ale to szczególnie te pierwsze powodują, że wczuwamy się w klimat wielkiej przygody. Wzajemne uszczypliwości między Nathanem, a Sullym są jeszcze fajniejsze niż w części drugiej i przyjemnie umilają czas podczas bezkresnych wędrówek.
 
Niestety nie ma róży bez kolców. Choć fabuła wydaje się naprawdę ciekawa, to rządzą nią zbiegi okoliczności, które momentami wydają się wręcz absurdalne. Natrafiamy też na nieścisłości i głupio rozwiązane kwestie, a na dodatek zakończenie nie ma tej iskry, którą posiadała część poprzednia. Inną sprawą jest to, że całość wciąga i tak płynnie zostaje opowiadana, że zapominamy o niedoróbkach i błędach logicznych, które scenarzyście się przytrafiły. Obiektywnie rzecz jednak ujmując - druga część zszyta została lepszymi nićmi i nie pękała na szwach jak najnowsza odsłona.
 
Stary dobry gameplay bez spektakularnych nowości
Drake's Deception to przygodowa gra akcji z dużą ilością sekcji platformowych i zagadek. Całość okraszona sporą ilością walki na śmierć i życie ze szczególnym uwzględnieniem sekcji "strzelanych". W porównaniu do poprzedniej części, zmian jest stosunkowo niewiele, a mechanika została tylko dopakowana paroma nowymi elementami i usprawnieniami. Główne zmiany poczyniono w walce wręcz, gdzie dodano możliwość walki z kilkoma przeciwnikami naraz. Zrealizowano to w formie QTE, które nie należą do wymagających, a po prostu podyktowane są chęcią stworzenia bardziej widowiskowych i płynnych walk na pięści. Drake ma możliwość interakcji z otoczeniem w celu wykańczania swoich przeciwników. Choć nie jest to w pełni od nas zależne, to jednak dodaje jeszcze więcej filmowego charakteru.
 
Dużych nowości praktycznie brak. Dokonano tu i tam szlifów, przez co np. możemy odrzucić granat niczym w "Call od Duty". Do tego sekcje platformowe wydają się nieco bardziej płynne. Reszta to bardziej lub mniej znaczące dla rozgrywki usprawnienia, których gracz tak naprawdę może nie wyłapać, a po prostu są. Kalifornijskie studio wyszło najwyraźniej ze słusznego założenia, że nie zmienia się tego, co dobrze funkcjonowało. Fakt, lecz trochę większe doprawienie tej potrawy, szczególnie kwesti związanych ze strzelaniem na pewno by nie zaszkodziło produkcji, a wręcz przeciwnie.
 
Tak jak w dwóch poprzednich częściach piętą Achillesową są sekcje strzelane. Choć są dodatkiem do fabuły i innych elementów gameplay'a, to jednak samej walki z użyciem broni jest stosunkowo dużo - więcej niż poprzednio. Problem w tym, że sceny te są mało interesujące by nie powiedzieć nudne. Bronie, które napotykamy właściwie nie różnią się wiele od siebie, a odrzutu im prawie brak. System opiera się na zasadzie - kryj się, strzelaj, uciekaj. Eliminujemy wyznaczoną na dany sektor ilość przeciwników i idziemy dalej. Trochę brakuje tego "czegoś" co pozwoliłoby bardziej wczuć się w walkę, jak i czegoś co zwiększyłoby jej zróżnicowanie. Jest dynamicznie, ale bardzo monotonnie. Inna sprawa, że Drake to podróżnik odkrywca, który stara się używać broni tylko w ostateczności. Dlatego może takie, a nie inne potraktowanie tych sekcji gry.
 

 
Kwintesencją są elementy platformowe i zagadki, które choć nie należą do wymagających - jak choćby w pierwszych "Tomb Raiderach", to jednak zaprojektowane zostały pomysłowością. Wracając jednak do części platformowej, to tak jak w "Uncharted 2" robi ona najlepsze wrażenie. Wspinaczka, znajdowanie miejsca do przeskoczenia na kolejny gzyms. Biegniemy dalej, znowu skaczemy na niepewne podłoże, które w jednej chwili nagle się wali. Szybko łapiemy się innej krawędzi i znowu szukamy drogi. Choć słowami nie da się oddać uroku tego co opisuje, to uwierzcie mi - będziecie bawić się świetnie. Hybryda Lary Croft i Indiany Jonsa po prostu się sprawdza i basta.
 
Przeciwnicy są inteligentni, a sama gra na wyższym poziomie trudności może sprawić problemy mało obytym graczom. Oponenci starają się chować i prowadzić ogień, co według mnie jest znacznym usprawnieniem względem poprzedniej części. Poziom trudności jest dość wyważony, choć zdarzają się miejsca i za łatwe, jak i przesadnie trudne - szczególnie pod koniec gry.
 
Udoskonalony tryb sieciowy pozwoli na dotrwanie do Uncharted 4
Największą ewolucję przeszedł tryb sieciowy. Sporo przeprowadzonych zmian i efekt końcowy jest zadowalający. Pewne jest jedno - o ile w multi części drugiej nie grałem specjalnie chętnie, o tyle w przypadku trzeciej części będzie absolutnie na odwrót. W grze znajdziemy 6 trybów rozgrywki, które cechują się zróżnicowaniem i odmiennym stylem zabawy. Prócz typowego Deatmatchu i Team Detchmatchu, mamy Grabież, Hardcore, Walka trzech drużyn po dwóch graczy oraz zadania drużynowe, gdzie zespół dostaje co jakiś czas nowe wytyczne, podobnie jak w "Killzone 2/3". Mapy do gry wieloosobowej zaprojektowano w kapitalny sposób - są duże, zróżnicowane, a na niektórych zmienia się dynamicznie otoczenie, jak choćby jadący pociąg na mapie w londyńskim metrze.
 
W multi mamy możliwość stworzenia nowego bohatera, lub skorzystać z modeli z trybu singlowego. W przypadku tworzenia swojego wojaka, mamy sporą ilość możliwości dostosowania jego wyglądu do własnych potrzeb. Choć ilość ciuszków nie powala, to jednak jest zadowalająca i trudno na mapie spotkać dwie tak samo ubrane postacie.
Podczas zabawy jesteśmy bezustannie nagradzani, nawet jeśli nie gramy zbyt dobrze. Producenci postanowili nagradzać za wszystko co tylko możliwe, by słabszy gracz nie czuł się gorzej od skillujących po kilka godzin przeciwników. Wystarczy czasem kogoś zabić po długiej serii zgonów, by nasz humor mocno się poprawił, bo prócz cennych punktów doświadczenia dostajemy też kasę, którą wydajemy na ciuszki, nowe rodzaje broni, czy ulepszenia do pukawek.
Doświadczenie bardzo się przydaje, nie ma co ukrywać - początki w trybie sieciowym są ciężkie. Przez kilkanaście poziomów mamy dostęp do kiepskich broni, które mocno odstają od tych dostępnych na wyższych poziomach doświadczenia. Dlatego często polujemy na lepszego przeciwnika, by tylko dorwać się do jego pukawki. Sposobów eksterminacji jest wiele. Prócz zabijania bronią, czy granatami, możemy to też skutecznie zrobić walką wręcz. Za to wszystko dostaniemy kolejną kasę i tak cenne doświadczenie. Prócz tego dostajemy choćby medale za np. zabicie kilku przeciwników pod rząd, co przypomina nieco system znany z "Call of Duty".
 
W Trybie sieciowym zaimplementowano kilka fajnych rozwiązań, a jednym z nich są "Zagrywki". Jeśli jedna z drużyn dostaje znaczące bęcki, system odpala tryb, który pozwala jej na wyrównanie szans. I tak likwidując wskazanego gracza lub kilku, przegrywający z kretesem team nagle może powrócić do walki. Wszystko to podyktowane temu, by mecze nie były jednostronne i emocjonowały do końca.
 
Gdy już pogramy kilka godzin, wbijemy odpowiednio wysoki poziom doświadczenia i nabijemy własnego skilla, rozgrywka w "Uncharted 3" powinna dostarczyć nam wiele godzin przyjemnej zabawy. Najgorsze są początki, zwłaszcza dla osób, które nie miały do czynienia z poprzednią częścią. Jeśli jednak już ogarniesz wszystkie podstawy, emocjonujące - dynamiczne mecze powinny przykuć nas na długie godziny do ekranu telewizora.
 
Tak jak w "Uncharted 2", tak i tutaj mamy tryb Co-Op. Dostępne są w nim dwa tryby - Arena, która przypomina tryb Hordy z "Gears of War". Trafiamy z kompanami na otwartą przestrzeń, gdzie naszym zadaniem jest eliminowanie kolejnych tabunów przeciwników. Drugi zaś tryb to przygoda, gdzie podobnie jak w singlu musi przebrnąć od punku A - Start do punku B - Finish. Niestety nie okraszono tego żadną konkretną fabułą, a przerywników filmowych też nie uświadczymy. Szkoda, bo rozwiązanie rodem z "Gears of War", czy "Splinter Cell: Convition" byłoby tutaj jak znalazł.
 
Największe technologiczno-artystyczne cudo w historii gier
Najnowszy exclusive Sony to najlepiej wyglądająca gra w historii. Choć ktoś może powiedzieć, że jestem chory, to jednak nie ma się co patyczkować - to są fakty. Może pod względem technologicznym znajdzie się jedna, czy dwie gry lepsze, ale w połączeniu z niesamowitym poziomem artystycznym jest to coś, czego w żadnej innej grze nie zobaczymy. Jeszcze lepiej niż poprzednio wykonane modele postaci z uwzględnieniem twarzy i ogromnej ilość szczegółow, kapitalne tekstury (a konsola ma 256MB pamięci!), niesamowicie wykonane tereny, oświetlenie, cienie, shaderowanie, efekty specjalne, efekty cząsteczkowe...ehhh.....długo by wymieniać. Jeśli ktoś mi powie, że konsole nie potrafią nic pokazać, to ewidentnie nigdy ich nie posiadał. Jeśli dodatkowo dołożymy do tego niesamowity artyzm - gra barwami i kapitalne wykonanie poziomów, otrzymujemy absolutnie najlepiej wyglądającą grę wszechczasów. Niesamowicie oświetlony las we Francji, czy fotorealistycznie wykonana pustynia z zapierającymi dech w piersiach efektami dynamicznego otoczenia, po prostu zwala z nóg.
 
Rewelacyjnie zrealizowane skrypty, spora interaktywność z otoczeniem (możemy zniszczyć wiele małych i dużych przedmiotów, jak i choćby rozsadzić w spory mak kolumnę, za którą chowa się przeciwnik), przecudowna animacja (ze szczególnym uwzględnieniem ruchów podczas wspinaczek, czy walk wręcz) i system kolizji. Wszystko to powoduje, że otrzymujemy poziom jakościowy, którego nawet zatwardziały PC'etowiec czy Xbox'owiec powinien zazdrościć. Całość nie zalicza nawet najmniejszego zgrzytu płynności, a posiadając telewizor 3D można podwoić jakość doznań. Tak - tryb stereoskopowy w najnowszym produkcie ND może być absolutną reklamówką telewizorów 3D Sony. Jakość owego trybu nie pozostawia nic do życzenia i jest to sporo wyższy poziom niż choćby w "Killzone 3".
 
Ostatnią kwestią jest oczywiście Audio. Te zostało zrealizowane tak jak cała reszta gry - genialnie. Odpalając trzecią część przygód Nathana na dobrym zestawie kina domowego, doznajemy prawdziwej orgii efektów dźwiękowych. Przelatujące kule, szum piasku na pustyni, ćwierkające ptaszki w lesie czy odgłosy wybuchów, robią piorunujące wrażenie. Ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego? Równie genialnie wypada voice-acting, który po raz kolejny jest na najwyższym światowym poziomie. Dobór głosów jest po prostu kapitalny, a to jak aktorzy wczuli się w swoje role zasługuje na prawdziwe brawa.
 
Na deser zostaje muzyka, którą skomponował Greg Edmonson i ehh.. kolejna poezja. Nieznacznie zmodyfikowany motyw przewodni, który w swojej koncepcji nie zmienił się od pierwszej części jest dalej dynamiczny i podniosły. Reszta Soundtracku to miód dla uszu. Pozwala się wyciszyć i idealnie dostosowuje się do tego co widzimy na ekranie. Usłyszymy utwory, które zagęszczą atmosferę, jak i orientalne wschodnie pozwalające się chwilę zamyślić. Jedno z najlepszych OST ostatnich lat.
 

 
Polonizacja dostosowała się do reszty gry
Czyli jest kapitalna. Przez cały ten czas myślałem, że jedynym minusem omawianej produkcji będzie właśnie polonizacja. Wszak dubbingi nigdy nie są przyjmowane entuzjastycznie. W poprzedniej odsłonie polonizacja stała na zaskakująco wysokim poziomie. Teraz jest jeszcze lepiej! Choć wydaje się to niemożliwe, to jednak - jest to jedna z najlepiej zrealizowanych polskich wersji językowych jakie słyszałem. Do dobrze już znanych aktorów z poprzedniej części, czyli - Jarosława Boberka (Nathan Drake), Andrzeja Blumenfelda (Victor "Sully" Sullivan ), czy choćby Izabelli Bukowskiej (Elena Fisher ) dorzucono prawdziwą legendę Krystynę Jandę (Katherine Marlowe). Aktorka, która w dubbingu ma raczej marne doświadczenie sprawdziła się naprawdę dobrze. Choć do oryginału trochę brakuje, to czuć w głosie emocje i zaangażowanie. Akcentuje wiele słów i można wyczuć te subtelne nutki ironii czy irytacji. Reszta aktorów spisała się jeszcze lepiej niż w przypadku "Uncharted 2" i na tle oryginału nie ma się czego wstydzić.
 
Gra Roku 2011 - podsumowanie
Choć do końca 2011 jeszcze trochę zostało, to już z dużą pewnością mogę stwierdzić, że to właśnie tytuł, który swoją premierę będzie miał 1 listopada zgarnie wszystkie ważniejsze nagrody, jak i uznanie graczy na całym świecie. Choć Oszustwo Drake'a nie jest takim przeskokiem jakim był Among Thieves względem Drake's Fortune, to jednak praktycznie wszystko zostało mniej, lub bardziej usprawnione i to w większości na lepsze. Tryb dla pojedynczego gracza wita nas naprawdę wciągającą historią z ciekawie wykreowanymi bohaterami, mocnym i wciągającym gameplayem oraz mnóstwem frajdy jakiej próżno szukać w innych grach. Mimo, że zdarzają się zgrzyty, to jednak magia gry sprawia, że się o tym zapomina. Grywalnościowo jest to dopakowana dwójka, jednak nie mamy poczucia odgrzanego kotleta jak w innych grach. Po ukończeniu produkcji "Niegrzecznych Psów" co mi osobiście zajęło ok. 9,5h na wysokim poziomie trudności z chęcią powróciłbym do niej kolejny raz - choćby by przeżyć jeszcze raz tą niesamowitą przygodę lub po prostu by znaleźć wszystkie znajdźki w grze.
 
Gdy już z Singla wyciśniemy absolutny max, bardzo dobrym argumentem do nie wyciągania nośnika z konsoli, jest tryb sieciowy - czy to co-op, czy normalne walki na mapach. Wiele usprawnień względem poprzedniej części powoduje, że Multi stało się zdecydowanie ciekawsze i może przyciągnąć nas na ogromną ilość godzin, umilając czekanie na kto wie - czwartą część cyklu.
 
Całość okraszono kosmicznej jakości oprawą audio-wizualną. Po raz kolejny to napiszę - jest to najwybitniejsze dzieło, najcudowniejsza oprawa w historii gier. Coś za co absolutnie pokochamy Playstation 3 i coś czego długo nie zapomnimy. Wszystkie elementy wykonano perfekcyjnie - niemal każda jest lepsza od poprzedniej i trudno się spodziewać by na tej generacji konsol powstało coś jeszcze ładniejszego. A gdy dodamy do tego obsługę trybu 3D, można powiedzieć, że dostajemy tytuł absolutnie kompletny.
 
Usłyszymy tutaj również kapitalne głosy - zarówno te oryginalne jak i polskie oraz przepiękną muzykę. Można powiedzieć wręcz, że tytuł ten powinien walczyć o prawdziwe OSKARY, a nie nagrody dla Gier Video. Bo tytuł ten jest prawie jak film. Granica między grą, a filmem zatarła się jeszcze bardziej, a pomagają w tym genialnie zrealizowane skrypty. Po prostu magia.
 
"Uncharted 3: Oszustwo Dreka" to gra kapitalna - jedna z najlepszych na tej generacji konsol. Czy lepsza od poprzedniej? Choć tutaj głosy mogą być podzielone, to jednak jako całość lepsza jest. Szczególnie Multi mocno wpływa na tą ocenę, bo według mej opinii tryb sieciowy w Among Thieves był dodany na siłę. Bez wyraźnej grupy docelowej. W Oszustwo Dreak'a postarano się i tryb wieloosobowy znacznie ewoluował stając się bardzo smacznym dodatkiem do singla. A sam tryb dla pojedynczego gracza? Tutaj to tak naprawdę kwestia gustu. W obu częściach tryb Single rządzi - tutaj nie ma co ukrywać. W "Uncharted 2" są słabsze i lepsze momenty, tak jak tutaj. Trudno jednoznacznie powiedzieć, która przygoda jest lepsza, bo to kwestia indywidualna. Do mnie fabuła "Uncharted 3" generalnie przemawia i zassała mnie bez reszty, lecz kwestii porównania do dwójki się nie podejmę. Mi osobiście zdecydować ciężko - to wręcz niemożliwe, by między dwoma kapitalnymi grami zdecydować ot tak po prostu.
 
Czy będzie "Uncharted 4"? No cóż. Chce się powiedzieć - ależ oczywiście. Jeśli ktoś interesuje się kalifornijskim studiem, to wie, że tworzą oni jedną pełną serię na jedną platformę. Playstation - cztery części "Crash Bandicoot". Playstation 2 - cztery części "Jak and Daxter/Jak". Playstation 3 - póki co trzy części "Uncharted". Wszystko więc wskazuje na to, że na przełomie października i listopada roku 2013 (można to wywnioskować po premierach poprzednich części) dostaniemy ostatnią i wieszczącą wszystko czwartą odsłonę serii. A co później na Playstation 4? To już wie tylko sam Naughty Dog.
Podsumowując w trzech słowach - IDŹ, KUP i GRAJ. Nie pożałujesz - taka gra może się szybko nie trafić. To kolejny krok w przód względem "Uncharted 2" - niewielki, ale jednak. A minusy, które wymieniłem? Nie ukrywajmy tego, że gra ma wady bo one są. Może trochę siłowo wyciągnięte, ale jednak - są minusy. Nie przeszkadzają one jednakże w odbiorze gry jako całości - przynajmniej mi. Dlatego ocena ogólna 9,8 a nie 10. Dziesiątkę dostanie Uncharted 4 :)

Plusy

Minusy

AUTOR
Avatar użytkownika Dariusz ″Graczdari″ Palinowski
Dariusz
Palinowski
"Graczdari"
GALERIA GRY
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 11.75 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x