Sorcery: Świat Magii
Dodano dnia 22-05-2012 19:34
Kto za dzieciaka nie chciał zostać czarodziejem? Sądzę, że mało kto. Kto czekał na dobry tytuł w którym kontrola ruchowa za pomocą PS Move będzie wymogiem, a nie jedynie mało potrzebnym dodatkiem? Na pewno ja. Jakąż radością napełniła mnie wieść o powstawaniu Sorcery. Jak miło - pomyślałem - Jak miło, że nie powstał kolejny sportowy, albo imprezowy tytuł wykorzystujący różdżki od Sony. Śmieszna sprawa, że dostaliśmy całkiem solidny tytuł... dla dzieci.
Zyggi Potter...
W
Sorcery poznajemy losy młodego chłopaka imieniem Finn. Jest on uczniem czarodzieja - wyjątkowo niesfornym z ambicjami na czarodzieja, ale zdecydowanie z brakiem
tego czegoś i bynajmniej nie jest to zapał. Ironicznie do poprzedniego zdania, poznajemy go w sytuacji w której podpala sobie zadek bawiąc się różdżką Dasha - swojego nauczyciela. Stary czarodziej rzecz jasna wraca do domu i karze chłopaka za użycie swojego narzędzia bez pozwolenia i każe mu wyszorować nocniki, po czym znów wychodzi... I tu zaczyna się nasza zabawa. Finn pod nieobecność czarodzieja znowu bawi się różdżką i niszczy dopiero co stworzoną przez niego miksturę. Udając się po składniki, by przyrządzić drugą, przypadkiem odkrywa sekret Erline - swojej jedynej przyjaciółki, będącej gadającym kotem - i ładuje się w kłopoty, z których my musimy go wyciągnąć.
W jaki sposób? Machając
PS Move rzecz jasna. Finn nie jest w ciemię bity i z jakiegoś powodu potrafi korzystać z ogniw magicznych - tajemniczych reliktów dających czarodziejskie moce - i szybko uczy się nowych sztuczek, które potem wykorzystuje przeciwko rozmaitym przeciwnikom takim jak duchy, trolle czy inne tałatajstwo typowe dla klasycznych światów fantasy czy bajek. Za pomocą gestami zmieniamy zaklęcie, a zamachem rzucamy je. Mamy do dyspozycji całkiem przyjemną ilość czarów, a w tym magiczne pociski, podmuchy ognia, tornado czy zamrożenie. Dodatkowo zaklęcia możemy ze sobą łączyć tworząc niszczycielskie kombinacje robiące wrogom z tyłków bitwę pod grunwaldem (tu oczywiście możemy wstawić rozmaite inne aluzje to pokazywania komuś gdzie raki zimują) - innymi słowy - siejąc zniszczenie na lewo i prawo za pomocą magicznej różdżki, trzymanej zarówno przez naszego niezbyt rozgarniętego bohatera, jak i przez nas.
Poza rzucaniem zaklęć, Finn potrafi tworzyć rozmaite mikstury ze składników które kupi u tajemniczego alchemika (Swoją drogą, skąd się w ogóle wziął ten typ? Nikt nie mówił Finnowi, że nie bierze się potu trolla od nieznajomych?). System alchemii rzecz jasna jest banalnie prosty i służy wzmacnianiu zdolności naszego bohatera. Wypicie przyrządzonej mikstury - którą po przyrządzeniu należy wstrząsnąć i wychylić do naszego gardła, a wszystko za pomocą
Move - wzmacnia na stałe statystyki takie jak obrażenia zadawane konkretnym zaklęciem, albo wytrzymałość na ataki przeciwników. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie sposób przyrządzania takiego specyfiku. Nazwijcie mnie dużym dzieckiem, ale strasznie podobał mi się fakt, że wlewałem własnoręcznie pot trolla i miód wróżek (fuj) po czym przyprawiałem zawartość siarką i odpowiednio zamieszałem. Oczywiście jak spojrzeć na to krytycznym okiem - niepotrzebny bajer... ale czy na pewno? Gra kierowana jest przede wszystkim dla dzieci, a takie zabawy dodatkowo uprzyjemniają rozgrywkę czyniąc ją dość niezapomnianym przeżyciem dla takiego dziecka, czy nawet dla przeciętnego casuala.
...I klątwa casuala
No właśnie - casuala. Dlaczego wszystkie dedykowane pod
PS Move produkcje są tak boleśnie
imprezowe albo
casualowe - pytam, nie można zrobić naprawdę porządnej, wymagającej produkcji pod
PS Move, która nie będzie sportowa, imprezowa, albo dla dzieci? Nie mówcie mi proszę o
Killzone 3 i innych grach które wykorzystują różdżki
Sony jako alternatywny kontroler, bo nie o to mi chodzi. Naprawdę chciałbym zobaczyć porządną wymagającą grę pokroju
Legend of Zelda Skyward Sword na
Wii. Najwyraźniej
Sony nie traktuje swojego produktu poważnie, albo nie widzi drzemiącego w nim potencjału.