DiRT Showdown
Dodano dnia 21-07-2012 18:13
Czy nie masz czasami dość grzecznej, technicznej jazdy samochodem po torze, w taki sposób w jaki chcą od Ciebie tego twórcy gry? Czy nie miałbyś ochoty złamać reguł i zamiast skupiania się, aby po prostu rozpędzić się i przywalić w samochód rywala? Jeśli masz, to znakomicie. Albowiem właśnie na rynku ukazał się "Dirt: Showdown" - gra dla wszystkich stęsknionych fanów "Destruction Derby" i wszystkich innych graczy, którzy serii "Destruction Derby" już nie pamiętają, ale mimo to chcieliby trochę zdemolować inne samochody. Zapomnijcie o technicznej jeździe i omijaniu przeciwników, tym razem uruchamiamy silniki po to by pojeździć dziko i pod żadnym pozorem nie omijać pojazdów naszych konkurentów. Walkę czas zacząć!
Wydania gry "Dirt: Showdown" wyczekiwałem z ogromnym zaciekawieniem i wielkimi nadziejami pokładanymi w ten tytuł. Rynek gier przesycił się bowiem już tytułami wyścigowymi i rajdowymi. Kiedy dowiedziałem się jak bardzo oblicze zmienić ma popularna seria gier od Codemasters bardzo ucieszyłem się, że wreszcie w tym gatunku pojawi się coś nowego. Od razu przypomniała mi się popularna niegdyś seria "Destruction Derby", która zadebiutowała na rynku w 1996 roku. Owszem, twórcy wykorzystali wiele pomysłów ze wspomnianej przed chwilą gry, na całe szczęście jednak bardzo rozwinęli całą koncepcje, dodali nowe tryby tak, aby nie groziło jej to, co po pewnym czasie dotykało część graczy grających w "Destruction Derby" - nuda. Nie będę owijał w bawełnę i od razu powiem, że udało im się to doskonale.
W ogromnej mierze dzięki zaopatrzeniu produkcji w wiele różnorakich trybów. Chociaż destrukcja w "Dirt: Showdown" jest wszechobecna, to walka na arenie między pojazdami nie jest jedyną możliwością, dzięki której można się zmierzyć z przeciwnikami. Jeśli jednak już przy nim jesteśmy warto wspomnieć o owym trybie kilka słów. Zabawa polega na wrzucenie na wielką, owalną arenę różnorakich pojazdów, których celem jest wzajemne niszczenie się. Zasady punktacji są proste, im mocniej przywalimy w samochód rywala tym więcej punktów dostaniemy, zabawa nabiera rumieńców pod koniec rundy, kiedy zdobywane przez kierowców punkty zostają podwajane. Rozwałka jest totalna i zupełnie beztroska, albowiem nie musimy martwić się o nasz samochód. Po jego zniszczeniu naliczana zostaje tylko kilkusekundowa kara i po chwili znów powracamy na arenę by siać zniszczenie. Po upływanie ustalonego wcześniej w opcjach czasu runda dobiega końca, a zwycięzcą zostaje kierowca, który podczas bitwy zdobył największą liczbę punktów. Rozgrywkę można przenieść również na stojącą wysoko ponad ziemią platformę. Wówczas staje się ona bardziej skomplikowana i wymagająca, albowiem możemy spychać na ziemię naszych rywali. Oczywiście należy mieć się na baczności, bo oni mogą zrobić to samo z nami.
Jak wspomniałem, nie jest to jedyny tryb rozgrywki. Poza walką na arenie możemy również wziąć udział w pozornie zwyczajnych wyścigach. Dlaczego tylko pozornie normalnych? Bowiem każdy z torów zaprojektowany został na kształt ósemki, tym samym kierowcy, jadący w tyle stawki spotykają się w pewnym momencie z czołówką, a dokładniej wyjeżdżają z boku. Naprawdę wrażenie jest niesamowite kiedy pędzisz z ogromną prędkością na przedzie stawki, czekając tylko aż z boku wpakuje się w ciebie poruszający się również z maksymalną prędkością pojazd z ostatnich miejsc. Coś wspaniałego! Warto dodać, że w każdym trybie możemy stanąć do walki solo bądź w drużynie.
Fani bardziej klasycznych wyścigów znajdą tutaj również coś dla siebie. W grze zawarty został tryb pojedynku jeden na jednego, który polega na jak najszybszym i najmniej kolizyjnym przejechaniu naszpikowanej przeszkodami trasy. Oczywiście, nie wymieniam tutaj wszystkich trybów i wariacji na ich temat dostępnych w grze, staram się tylko przywołać te najciekawsze i najbardziej różniące się od siebie wzajemnie. Kolejnym interesującym trybem, dostępnym jednak niestety tylko w grze dla jednego gracza, jest Joyride. Polega on na wykonywaniu pomniejszych zadań umieszczonych na wielkiej mapie.