Fieldrunners 2
Dodano dnia 16-02-2013 15:05
Gdzieś w nieznanych krainach, pewien tyran posyła do inwazji całą swoją wielką armię. Niczym Armia Czerwona, przeciwnicy nie zważają na silnie okopanych obrońców i rzucają do walki kolejne fale żołnierzy oraz ciężkiego sprzętu. Setki, jeśli nie tysiące ciał poległych, zalegają na polach bitew. Lufy karabinów maszynowych rozgrzane są do czerwoności, ale wola walki obydwu stron nie maleje. Z każdym kolejnym atakiem sytuacja się pogarsza, na arenę wkraczają bardziej odporne na obrażenia jednostki, zwiększające szanse na przełamanie defensywy. Co pewien czas, możemy liczyć na posiłki.
Na stanowiska bojowe!
Kraina, której przyjdzie nam bronić, podzielona jest na 4 sektory. Każdy z nich wykonany jest według różnych stylów. Grasslands, jak nazwa wskazuje, jest zazielenioną prowincją. Mapki wykonane są w wiosennych, pozytywnych kolorach. Hometown, to spowite ciemnościami miasto. Brukowane uliczki, drzewa, fontanny i dachówki są elementy charakterystycznymi. Drylands, to pustynne miejsce, pełne palm, szałasów czy jaskiń. Lavaflow z kolei, jest wulkanicznym sektorem, pokrytym pyłem i lawą. Pełno tu skał oraz niedostępnych dla ludzi miejsc.
Fieldrunners 2 rzuca nam kilka wyzwań. Pierwsze z nich, to tradycyjne przetrwanie kilkudziesięciu fal, w których po prostu stawiamy kolejne wieżyczki oraz pilnujemy, by możliwie jak najmniej oponentów dotarło do punktu końcowego. Puzzle są kolejnym trybem, polegającym na wykorzystaniu z góry ustalonych elementów przeciwko nadbiegającym wrogom. Trzeba np. tak ustawić wieżyczki, by te utorowały drogę wprost na minę. Ostatnią misją jest walka z czasem, w której musimy zabić odpowiednią liczbę biegaczy w określonym czasie. Za każde ukończone zadanie zdobywamy punkty, monety oraz gwiazdki. Te ostatnie służą do odblokowywania kolejnych wieżyczek, a za pieniądze kupujemy ekwipunek, którym możemy się wspomóc w cięższych chwilach.
Zabawa jest prosta i podobna do innych produkcji z gatunku tower defense. Otrzymujemy dostęp do planszy oraz początkowych zasobów, które wydajemy na broń. A tę stawiamy najbliżej ścieżki, gdzie poruszają się nasi wrogowie. Możemy manipulować tymi dróżkami i tworzyć wymyślne labirynty, wydłużając tym samym kilkakrotnie odległość do celu. I na dodatek, postaci będą wtedy cały czas pod ostrzałem. Dla bezpieczeństwa, można ustawić kilka min z ekwipunku, by jakimś cudem ocalony, trafił na nią tuż przed samym końcem planszy. W całej grze jest 28 broni, ale początkowo mamy do wyboru niewiele gatunków uzbrojenia. Podstawą jest bunkier z karabinem maszynowym, najtańszy i bardzo dobry przeciw piechocie. Jednak, szybko do akcji wkraczają jednostki zmotoryzowane oraz opancerzone, więc wyrzutnie czy moździerze też stają się ważnym elementem naszej strategii. Oprócz tego są jeszcze bardzo przydatne spowalniacze, lasery, czy rażące piorunami dziwaczne konstrukcje oraz wiele więcej. Większość trzeba najpierw odblokować, ale nie jest to prosta sprawa. Zawsze wybieramy spośród trzech poziomów trudności – Casual, Tough, Heroic. Każdy z nich jest określony gwiazdką. Jeśli uda nam się przetrwać na najtrudniejszym, dostaniemy 3 takie punkty, a jeśli na najłatwiejszym, zyskamy 1. By odblokować następne typy oręża, trzeba dysponować odpowiednią ilością gwiazdek. Różnice w poziomach trudności są kolosalne. Na najłatwiejszym wygrać jest naprawdę łatwo, średni stanowi już całkiem spore wyzwanie, a najcięższy to po prostu rzeźnia. Szybko się ostudziłem, że zbyt szybko nie pozyskam nowych pukawek. Grając nieco w
Fieldrunners 2, odniosłem wrażenie, że twórcy chcieli, by najpierw grę przejść na Casualu, nabywając kilka pierwszych broni, potem przy ich użyciu grać od nowa na Twardzielu, by odblokować dalsze uzbrojenie i tak w kółko. Używając tych dostępnych wieżyczek, miałem spore problemy już na drugim poziomie trudności.
Ważnym elementem zabawy jest ulepszanie naszych stanowisk. Każde z nich można awansować 2 razy. Bunkier z ckm’em da się rozbudować łącznie do 3 karabinów, wszystkie jednostki otrzymują premię do obrażeń oraz szybkostrzelności. Wygląd za każdym razem się zmienia, więc na pierwszy rzut oka widać, na jakim stadium rozwoju są nasze stanowiska obronne.