StarDrive
Dodano dnia 17-12-2013 01:56
Strategie z podgatunku 4x - czyli eXpand, eXplore, eXploit i eXterminate - zawsze wywoływały przy pierwszym kontakcie stan całkowitego zagubienia. Opcji jest tu tak wiele i tak złożonych, że bez porządnego wstępu i samouczka wejść się w grę po prostu nie da. Założę się, że wielu graczy odbijało się po prostu od setek opcji i możliwości, których nie potrafili użyć lub w ogóle odnaleźć. Cóż, ze StarDrive nie jest inaczej.
Trudne początki
Żmudne przebrnięcie przez samouczek nie zawsze musi być bolesne, wiele produkcji w bardzo pozytywny sposób potrafi wpleść pierwsze kroki w fabułę i stopniowo oswajać nas z coraz to bardziej złożonymi opcjami. Tutaj niestety zatrzymujemy się na samouczku jak na ceglanej ścianie. Nie tylko nie jest wpleciony w fabułę czy przydługi zmuszając nas do nauki zaznaczania jednostek przez godzinę. Jest dużo gorzej - samouczek to kilkadziesiąt stron opisów, które musimy przewertować zanim będziemy mogli w pełni cieszyć się grą.
Oczywiście nie mogli wydrukować takiej instrukcji, żeby móc się z nią zapoznać przy instalacji lub w trakcie samej gry, żeby móc od razu przetestować jak to wszystko sprawdza się w praniu. W trakcie rozgrywki nie mamy oczywiście dostępu, więc jakbyśmy chcieli coś doczytać - save, exit, training, load.
Przyznam, że gdyby nie obowiązek redakcyjny sam również odbiłbym się od gry, bo próbowałem wskoczyć na głęboką wodę, uważając, że doświadczenie wyciągnięte z innych produkcji tego typu pozwoli mi przetrwać. Myliłem się i za swoją ignorancję zapłaciłem zagładą całej mojej rasy. Niech spoczywają w pokoju.
Gdy w końcu się przemogłem, nie mogąc wyjść z wrażenia jak strasznie leniwą rasą są ludzie, okazało się, że samouczek nie zajął tak dużo czasu, i dzięki próbie rozgryzienia gry na własną rękę - wiedziałem mniej więcej o czym czytam.
Wspaniała historia... którą napiszesz sam
Gdy już zdecydujemy się przejść do gry i wykorzystać nowo nabytą wiedzę w boju okaże się, że jedynym dostępnym trybem jest sandbox. Nie jest to dużym problemem w takiej grze, jednak przyznam, że całkowity brak historii trochę mnie rozczarował.
Zanim jednak przystąpimy do boju możemy "zaprojektować" własną rasę - wybrać jeden z 8 wyglądów, dobrać kolor, logo wpisać nazwę i kilka perków wpływających na rozgrywkę. Po szumnym napisie na pudełku "zaprojektuj własną rasę lub wybierz jedną z 8 dostępnych" spodziewałem się prawdziwego edytora, a nie listy perków, ale cóż - to więcej niż oferują inne tego typu produkcje i to trzeba przyznać.
I w końcu możemy sobie pograć!
Przed nami staje pokaźny wszechświat (lub trochę mniejszy, jeśli tak zdecydujemy przy wyborze wielkości), który skolonizować nam przyjdzie poczynając od jednej planetki do dyspozycji. Aby rozbudować naszą kolonię potrzebować będziemy czterech surowców - materiałów produkcyjnych, które robione są na planecie przez robotników, jedzenie zasilające tychże robotników, punkty nauki służące do rozwoju drzewka technologii i kredyty zbierane z podatków.
Wszystko trzeba odpowiednio zbalansować, żeby wszyscy byli zadowoleni a rozwój szedł do przodu. W innym wypadku szybko może wybuchnąć rebelia na planetach, która kilkukrotnie niemal zniszczyła moją kolejną wspaniałą rasę niedoszłych władców wszechświata. Ciekawą nowością jest obraz przedstawiający "siatkę" powierzchni planety, na której możemy umieszczać struktury. Niektóre kwadraciki siatki mogą być na początku niedostępne, przez co ograniczony zostaje teren pod zabudowy, jednak w późniejszych etapach gry, gdy opracujemy terraformer przestaje być to problemem. Rozmieszczenie struktur staje się o tyle ważne, że można dokonywać desantu jednostek na powierzchnię planety i stoczyć walkę całkowicie bez użycia broni naszej floty kosmicznej.
Jest to pomysł naprawdę fajny, jednak aż prosi się o dopracowanie walk, żeby z ciekawego urozmaicenia stały się jednym z silniejszych elementów gry.