Airline Tycoon 2
Dodano dnia 16-03-2012 23:53
Czy leci z nami pilot?
Poza standardowymi czynnościami jak np. planowanie lotów czy zatrudnianie kadry, mamy także możliwość edycji wyglądu naszego samolotu co ma nie tylko wpływ na jego kształty i walory estetyczne, ale także na jego możliwości i osiągi. Oprócz zewnętrznej strony naszych postrachów przestworzy mamy także do dyspozycji przeróżne elementy wyglądu wewnętrznego naszego mechanicznego ptaka. Im lepszy będzie samolot, im lepiej będzie wyglądał w środku i na zewnątrz, tym więcej klientów będziemy ściągać. A jeszcze jak na początku rzucimy klientom ceny dumpingowe by zyskać na popularności, a potem je delikatnie podniesiemy, to wytniemy konkurencję w pień niczym pewien samolot pewne brzozy w pewnym lesie w takim jednym kraju.*
Bardzo podoba mi się możliwość kupna i budowy własnych samolotów, przy wymaksowaniu wszelkich wybranych elementów typu dziób, skrzydła, silnik, podwozie może nam wyjść całkiem sympatyczna, futurystyczna maszyna, która szybko lata, mało pali i mieści wiele osób na pokładzie. Całkiem przyjemna zabawa, to całe bawienie się w konstruktora.
Gdy brakuje nam kasy, zawsze możemy udać się do banku, gdzie mamy możliwość pożyczenia nieco kasy, a także kupowania i sprzedawania udziałów naszych jak i konkurencji. W restauracji możemy zmienić menu serwowanych dań w naszych aeroplanach. Ale główną atrakcją jest, zresztą podobnie jak i w poprzedniczce, robienie naszym rywalom, mniej lub bardziej groźnych psikusów w postaci sabotażu.
Lecę, bo chcę...
Starczy już tego opisywania, muszę zostawić wam kilka smaczków do samodzielnego odkrycia. Czas przejść do tego, co tygrysy lubią najbardziej. Będę bezpośredni, "Airline Tycoon 2" umywa się do pierwowzoru. Dlaczego? Przejście z 2D do 3D nie wyszło grze na dobre. Postacie wyglądają dosyć karykaturalnie, o czym świadczy fakt, że głowa jest nieproporcjonalna do reszty ciała, postaci wyglądają po prostu jakby miały wodogłowie (co to latanie robi z ludźmi, no!). Wygląda to dosyć komicznie, przy czym jednocześnie żenująco i brzydko. Przeniesienie do trójwymiaru niesie ze sobą kolejne mankamenty, postaci jak i obiekty są dosyć mocno kanciasto-nierówne. Bajecznie kolorowa grafika, którą moglibyście sobie minimalnie skojarzyć z "Sąsiadami z Piekła Rodem" robiła naprawdę miłe dla oka wrażenie, tu mi tego brakuje. Skok technologiczny zamiast do przodu, okazał się tym w bok, co nigdy dobrze nikomu nie zrobiło. Graficzną ciekawostką jest to, że możemy niejako podejrzeć jak nasz samolot wypełnia się klientami i leci, jest to wszystko bardzo uproszczone i można sobie spokojnie odpuścić jednostajnie prostoliniowe widoki.
Gra mimo niskich wymagań sprzętowych jak na dzisiejsze realia potrafi się zmulić i trochę pohaczyć, o wolnym przetwarzaniu danych podczas przeładowywania lokacji nie wspomnę. No i przede wszystkim jest ubogo w stosunku do poprzedniczki. Gdzie się podziali kioskarz, mechanik, arab z petrolu, kopiący prądem automat z colą i przede wszystkim tych wszystkich postaci z jedynki i jej rozszerzeń. Mamy tu co prawda Tinę Cortez i Igora Tupolewskiego, wyglądają nawet nieco starzej, ale brakuje mi pozostałych dwóch postaci z pierwszych wydań.
Warkot zajechanego silnika
Oprawa dźwiękowa nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Wypowiedzi postaci są nagrane w języku angielskim i można je spokojnie puścić mimo uszu, bo raz że jest ich jak na lekarstwo, dwa że są nagrane od niechcenia. Podobnie muzyka, której albo często nie słychać albo nie zwracamy nawet uwagi, że w ogóle leci. Tak więc oprawa efekty audio leżą i kwiczą i dostały skrzydłem po głowie.
"Airline Tycoon 2" bardzo mocno mnie zaskoczył. Szkoda jedynie tego, że jest to jak najbardziej przykre zaskoczenie. Gra jest uboższa względem poprzedniczki. I nawet konstruowanie własnych samolotów i pseudo-kreskówkowy trójwymiar nie są w stanie mnie przekonać do tej gry. Oprawa dźwiękowa stoi na marnym poziomie, a gra strasznie często się przeładowuje i nie chodzi zbyt płynnie nawet na potężnych konfiguracjach sprzętowych. Osobiście polecam wam sięgnąć po "Airline Tycoon Evolution" niż po obecne wydanie. Gwarantuję wam, że z poprzedniczką będziecie świetnie się bawić.
*Wiem, że nie powinniśmy bawić się w politykę, ale aluzja była do Smoleńska.