Zimni i źli bohaterowie i charakter rozrywki sprawiają, że w czasie gry nie odczuwa się strachu, jak miało to miejsce podczas grania w poprzednie części serii. Na całe szczęście jednak w grze czuć ten "residentowy" klimat. To wszystko dzięki znajomym przeciwnikom, lokacjom i postaciom, które napotkamy na swojej drodze. Wszystkie misje rozgrywają się w miejscach znanych z poprzednich części serii. Tak więc po raz kolejny odwiedzimy między innymi szpital, posterunek policji, ratusz czy bazę Umbrelli. Co więcej natkniemy się również na znane nam doskonale postacie, jak na przykład Nicholai, Hunk, Leon, Claire i inni. Warto dodać, że w pewnym momencie gry będziemy mogli również zmienić historię wydarzeń z "Resident Evil", nie powiem jednak jak, aby nie zepsuć Wam zabawy. Klimat serii czujemy już od samego początku, albowiem otwierająca grę misją jest znane doskonale fanom zadanie odzyskania probówek z wirusem z rąk Birkina. Podczas zabawy natkniemy się również na wiele innych nawiązań do poprzednich do cyklu "Resident Evil". Zdrowie naszego bohatera leczymy za pomocą sprayów i zielonych roślinek. W swoje ręce możemy również chwycić pistolet zaprojektowany specjalnie dla jednostki policyjnej STARS, zaprojektowany przez znanego z "Resident Evil 2" Kendo.

Tryb fabularny nie jest jedynym jaki oferuje nam "Operation Raccoon City". Oprócz niego możemy również brać udział w klasycznych "deathmatchach", capture the flag, oraz najciekawszym po kampanii trybie - heroes mode. W nim możemy wcielić się w dobrych bądź złych bohaterów znanych z serii "Resident Evil" i walczyć w drużynach przeciwko sobie. Tym samym, otrzymujemy możliwość zagrania między innymi jako Leon, Claire, Nicholai czy Hunk. Niestety, dużym minusem gry, który powoduje częste nerwy jest fakt, że gra do działania wymaga Windows Live, które jak powszechnie wiadomo sprawia bardzo wiele problemów.

Jeśli chodzi o dostępny arsenał to twórcy gry zaoferowali nam naprawdę duże możliwości. Postrzelać możemy zarówno z pistoletów, karabinów maszynowych, strzelb, karabinów snajperskich, pistoletów maszynowych, a także z granatników i miotaczy ognia. Warto dodać, że broń możemy zakupić przed misją za punkty zdobyte w czasie gry. Widać tu kolejny element typowej strzelaniny sieciowej. Część lepszego uzbrojenia znajdziemy natomiast tylko w czasie gry.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną gry to nie mamy tutaj do czynienia z produktem rewolucyjnym, ot po prostu jest ładna i dość szczegółowa. Zarówno przeciwnicy jak i lokacje wykonane zostały bardzo dobrze i nie można mieć do nich żadnych zastrzeżeń, bardzo miło pooglądać sobie znane z czasów PSXa miejsca w nowej oprawie graficznej. Jest bardzo dobrze, ale nie spodziewajcie się żadnych fajerwerków. Świetna natomiast jest oprawa dźwiękowa gry. Krzyki i jęki zombiaków i innych potworów potrafią przerazić, a płynąca z głośników muzyka jest bardzo klimatyczna, typowo "residentowa" i doskonale wpasowuje się w grę.

Uważam, że oceny na temat nowej produkcji Capcomu, które pojawiają się w Internecie i prasie są przesadnie niskie. Najnowsza odsłona serii "Resident Evil" nie jest tak złą grą, jak oceny, które otrzymuje. Owszem, nie mamy tutaj do czynienia z tytułem wybitnym, który zapisze się w historii gier wideo, tak jak zrobiły to poprzednie części gry. Nie mamy jednak do czynienia również z produkcją złą. Naturalnie, pojawiają się drobne "bugi" techniczne i denerwujące błędy. Gra nie starszy, nie ma też zagadek logicznych, rozbudowanej fabuły i tego "czegoś" co czuło się będąc lata temu w Raccoon City, a sama rozgrywka sprowadza się tylko i wyłącznie do strzelania. Jest to jednak tytuł, który fanom serii "Resident Evil" przynosi radość i przywołuje piękne wspomnienia. Jeśli ktoś oczkuje dobrej kooperacyjnej strzelaniny w klimacie "Residenta Evila" powinien zagrać w "Operation Raccoon City". Należy jednak pamiętać, że nie jest to survival horror.