Europa Universalis III
Dodano dnia 05-08-2012 18:49
Najwięcej frajdy, ale też rozpaczy przynoszą toczone przez nas wojny. Te możemy wypowiedzieć z jak i bez powodu, druga metoda przynosi nam straty w prestiżu i stabilności, a także obniża reputację naszego państwa. Każda wypowiedziana przez nas lub nam – wojna, automatycznie wywołuje wezwanie sojuszników do wspólnej walki. Tutaj zarówno my jak i SI ma prawo odmówić dołączenia, ale wtedy sojusz traci na sile, powoduje też casus belli do wojny. Wróg atakuje sprytnie, zawiera wiele sojuszy i buduje armię. Po pewnym czasie potrafi z nienacka, bez posiadania stosownego powodu do wojny (wspomniane casus belli). Najczęściej robi to wtedy gdy my prowadzimy wojnę z innym państwem, z którym nasz nowy przeciwnik nie ma żadnych powiązań. Jesteśmy więc zaaferowani w podbój wroga, gdy tymczasem sami jesteśmy atakowani, a w każdej naszej prowincji pojawia się a to armia Pomorza, a to Czech, Branderburgii, Węgier etc… aż człowiek ma czasem ochotę po prostu wyłączyć grę. Brakuje mi w tym momencie tego, co dawała nam seria „Heart of Irons” – sterowanie wojskami sojusznika. Jest to o tyle pomocne że mimo że przyłączy się on do nas w trakcie wojny, to nie wyśle ani jednej jednostki by wesprzeć nas w wojnie.
Pod względem dyplomatycznym gra nie jest zbytnio skomplikowana, możemy zawrzeć sojusz, królewski mariaż, poprosić o zgodę na przemarsz, zezwolić na przemarsz, wysłać subsydia wojskowe etc. Interfejs gry też jest bardzo prosty w obsłudze i osoby, które nie grały w poprzedniej części „Europa Universalis” bez problemu poradzą sobie z jego obsługą. W grze oczywiście funkcjonuje aktywna pauza, a więc możemy zatrzymać grę, wysłać handlarzy, szpiegów, wojska, dyplomatów, a następnie puścić dalej koła w ruch i obserwować efekty naszych poczynań.
Graficznie produkcja wygląda nieco lepiej niż poprzednie gry Szwedów z Paradox Interactive, ale jak na grę strategiczną widok jest bardzo uproszczony. Maksymalne przybliżenie pokazuje nam co dzieje się w prowincji, jaka jest pora roku etc., ale ogranicza strasznie pole widzenia, gra na lekkim oddaleniu daje nam widok całego państwa i rozłożenie naszych jednostek. Cały ten minimalizm jest dla mnie jak najbardziej na plus. Bo czuje się jak dowódca stojący nad mapą i wydający kolejne polecenia. Pod względem dźwiękowym gra też wypada bardzo dobrze. Towarzyszy nam klimatyczna muzyka o mocnym zabarwieniu historycznym, odpowiednio względem tego co dzieje się w państwie zmienia się jej nastrój. Każde przybycie do nas dyplomaty z innego kraju jest sygnalizowane dźwiękiem, podobnie atak, rebelia itd., a więc nie jesteśmy w stanie przegapić żadnego wydarzenia.
W moje łapki trafiła edycja „Chronicles” czyli kompletne wydanie: podstawa + 4 dodatki („Napoleon’s Ambitions”, „In Nomine”, „Heir to the Throne” oraz „The Divine Wind”). Wersja ta sprawia, że zabawę zaczynamy już w 1399 roku a kończymy w XIX wieku tuż po upadku Napoleona. Muszę przyznać, że gra naprawdę mnie wciągała. Potrafiłem spędzić nad nią bite siedem godzin podbijając Mazowsze, Pomorze, Krzyżaków, Śląsk, Czechy i wchodząc w unię realną z Litwą i Węgrami, przy tym wszystkim bardzo dobrze się bawiąc i rozważając różne aspekty. Jeśli interesujesz się historią, a do tego lubisz gry strategiczne to „Europa Universalis 3” jest tytułem właśnie dla Ciebie bez względu na to czy grasz w podstawkę, czy masz też rozszerzenia.
Podziękowania dla serwisu GamersGate za udostępnienie nam gry do testów.