Na koń!

Co zatem wyróżnia Knight Age spośród nawału darmowych MMO. Co zatrzymałoby nas przy niej i uchroniło przed zapomnieniem?
Kilka nowych pomysłów, na których twórcy chyba oprzeć chcieli całą innowacyjność i grywalność produkcji, coś co przyćmić miało wszystkie niedociągnięcia i zabić ziejącą z każdego zakątka nudę, czyli walka z siodła oraz "pupy".
Wszelkiej maści konie czy inne kurczaki, na których przyjdzie nam przemierzać świat gry, służą nam również w boju. Gdy walczymy na własnych nogach, wszystkie umiejętności czy ataki używane mogą być jedynie, gdy stoimy w miejscu, co zabija jakikolwiek dynamizm walki. Mounty jednak pozwalają nam na prowadzenie potyczek pozostając ciągle w ruchu.
Brzmi dobrze?
No to was rozczaruję. Sprowadza się to do jazdy w kółko i okładania wroga kolejnymi atakami. Na pasjonujące pościgi przeciwnicy są zwyczajnie za wolni, pozostawanie w ruchu natomiast nie przydaje się nawet do unikania natarć dystansowych, pokroju strzał czy fireballi, gdyż te naprowadzają się na nas samoistnie.
Dobry pomysł, który został jednak wykonany zupełnie bez polotu, walka z siodła, oferuje to, co w innych MMO potrafimy robić na własnych nogach. Jest opcja levelowania Mounta rosnącą gdzieniegdzie trawą, jednak skille dla niego odblokowujemy za pomocą specjalnych marchewek, dostępnych jedynie z poziomu item shopu. Tak więc, jeśli nie chcemy w grę inwestować pieniędzy, poziom rumaka pozostanie tylko ozdobą.



Złap je wszystkie!

"Pupy", czyli radosne stworki pełniące rolę chowańców, również są w pewnym sensie całkiem innowacyjnym pomysłem, choć widzieliśmy to wszystko już wcześniej, ale nigdy w tak rozbudowanym stopniu. Potworki mają własny poziom, tak więc możemy je bez problemu rozwijać, dzięki czemu zdobywają przydatne w walce umiejętności. W całym świecie mamy szansę natknąć się na rozrzucone kolorowe jajka, które zanieść trzeba "pupa masterowi", aby móc wykluć nowego podopiecznego. Problem w tym, że trzeba jajko zanieść na własnych rękach do miasta, a najwidoczniej waży całkiem sporo, skoro spowalnia bohatera niemal o połowę. Koń, również w takiej sytuacji odmawia nam podania pomocnego kopyta.
Choć jajka są gęsto rozsiane po terenie, nigdy nie chciało mi się targać ich po kilkanaście minut do miasta.
"Pupy" wyszły zdecydowanie lepiej, niż walka z siodła. Jest naprawdę wiele różnych rodzajów, które przydają się też podczas walki, gdyż jeśli nie wspomagają nas silnymi atakami, to przynajmniej chętnie oddają za nas życie.



Czy warto?

Cóż mogę rzec, w wielkim skrócie – gra mnie nie urzekła. Powtarzanie w kółko tego samego plus auto walk powodował, że gra przeszła się sama, od czasu do czasu zmuszając mnie do kliknięcia kombinacji 1-2-3, czy pogadania z NPC. Czasem, wystarczyło ustawić "pupie" agresywne zachowanie i wpuścić go pomiędzy grupkę wrogów, żeby wykonał zadanie za nas. Do tego dochodzi wyrywająca z rozgrywki częsta weryfikacja, polegająca na wpisywaniu numerków, sprawdzająca czy aby na pewno nie jesteśmy botami.
Jeśli nie razi Was monotonia i powtarzalność rozgrywki, a marzyliście o zostaniu trenerem pokemonów w średniowieczu, gorąco polecam!
Wszystkim pozostałym radzę jednak szukać innego darmowego MMO, bo przecież jest w czym przebierać.