Starvoid
Dodano dnia 16-09-2012 14:52
Najgłupszym rozwiązaniem w tej grze, jest sprawa istnienia armii po śmierci bohatera. Mianowicie, wszystkie jednostki wraz ze zgonem swojego bohaterskiego dowódcy, znikają bezpowrotnie razem z nim. To znaczy powrócić mogą, ale jeśli na nowo je wybierzemy. Nie muszę chyba teraz tłumaczyć, jak wyglądają potyczki? Gracze najzwyczajniej w świecie całą siłę swej armii kierują w postać przeciwnej osoby. Nie interesują ich siły zbrojne oponenta, ponieważ na zasadach tej gry nie ma sensu skupianie się na nich. Dłuższe i wymagające starcia nie zdarzają się często, śmierć bohatera, to koniec istnienia wojska na pewien czas oczywiście. Rozumiem, gdyby jednostki miały obniżone morale i wartość bojową, to jeszcze byłoby wytłumaczalne, ale całkowite zniknięcie wojaków zabija sens tej gry. We wspomnianym
Dawn of War’ze, gdy jeden z bohaterów umierał, nic się z jego armią nie działo, a samego heroesa można było ponownie wykupić. Nie rozumiem, czym twórcy kierowali się w tym przypadku, ale według mnie, nie jest to najlepsze rozwiązanie.
Sama gra nie jest niczym odkrywczym, to głównie nierozważnie skopiowane pomysły z innych, lepszych pozycji. Rozgrywka sama w sobie nie powala. Starcia wyglądają, jak za czasów
Empire Earth albo
Age of Empire, czyli wszystkie jednostki wysłać w jedno miejsce, by zrobiły tam krwawą jatkę i zdewastowały co się tylko da, z tym, że tutaj pod komendą mamy niewielkie oddziały. To też niespecjalnie daje jakieś możliwości manewrowe czy taktyczne. Po prostu wystarczy wysłać armię w docelowe miejsce i używać jak szalony wszystkich możliwych mocy, zarówno swojej postaci jak i wszystkich jednostek. Trzeba bowiem zaznaczyć, że posiadają one sporo umiejętności, zarówno aktywnych jak i pasywnych.
Nie dla Windowsa XP!
Być może strzałem w stopę dla twórców, było zrezygnowanie ze wsparcia dla
Windowsa XP, co jednoznacznie oznacza, że na tym popularnym jeszcze systemie
Starvoida nie odpalimy. Ale mimo, iż gra działa na nextgenowych systemach, mam tu na myśli głównie
Windows Seven, wodotrysków na ekranie się nie spodziewajmy. Gra wygląda na poziomie
Dawn of War’a, nawet nieco gorzej. Nie da się obracać kamery, co jest niesamowite w dzisiejszych czasach, jedynie można przybliżać i oddalać. Starcia nie prezentują super wybuchów, ani żadnych ładnych efektów. Generalnie walka i jednostki wyglądają biednie. Jedynie do otoczenia, mimo iż surowego, nie można się przyczepić.
Z kwestii udźwiękowienia, w pamięci zapadł mi angielski lektor. To tak, jakby dać Polakowi, który nie miał nigdy do czynienia z tym językiem, kartkę z frazami napisanymi tak, jak należy je czytać, czyli np. hold de grałnd, aj em listening, ołwer der, gud dżob itd. Dlaczego Polakowi? Dlatego, bo to wszystko brzmi tak sztywnie i sztucznie, a na dodatek powiewa mocno polskim akcentem. Tego trzeba samemu posłuchać.
Warte polecenia?
Jakże bym mógł polecić niemal martwą grę? Serwery stoją, ale puste,
Windowsowi XP twórcy powiedzieli NIE, a wraz z bohaterem znika cała armia. Podjęto tutaj kilka niewłaściwych decyzji, które niszczą powoli tę pozycję. Chociaż generalnie, mnóstwo było już podobnych produkcji, po co tworzyć kolejną? Może by ktoś wreszcie pomyślał nad czymś nowym? Nudą powiewa w tej branży…