Dark Arcana the Carnival
Dodano dnia 11-10-2012 17:10
Jednym z ciekawszych urozmaiceń gry jest małpka, która przyczepia się do nas niemal od samego początku. Możemy ją wysyłać po przedmioty, znajdujące się poza naszym zasięgiem. Bez obawy jednak dla osób z gorszą spostrzegawczością. Zaczyna głośno skrzeczeć w momencie pojawienia się możliwość wykorzystania jej na danej lokacji, co ma miejsce niestety tylko z 5 razy podczas całej gry. Zwierzak ten jest również jedną z niewielu rzeczy, które przedstawione są w 3D, co było złym pomysłem. Nie tylko brzydko kontrastuje z ręcznie rysowanymi planszami tła i psuje ich specyficzny czar, ale również ruchy zwierzaka i innych obiektów 3D są lekko nienaturalne. W skrócie - trójwymiar po prostu do tej gry nie pasuje i kropka.
What have I done!
W trakcie kręcenia się po wesoło przekręconym miasteczku, skrywającym straszną tajemnicę uświadczymy kilka nagranych kwestii, które niestety nie reprezentują zbyt wielkiego talentu aktorskiego. Większość jednak trzyma poziom, widać bowiem, że zespół włożył serce w swoją rolę. Pani detektyw, w której obcasy wskoczymy, niestety nie daje rady od strony wokalnej, a jest to jedyna strona, od jakiej ją poznamy. Nie dane nam będzie ujrzeć nawet skrawka jej dłoni, o twarzy nie wspominając, więc za sprawą kunsztu aktorskiego, mamy do czynienia z pustą postacią, z którą ciężko nawiązać jakąkolwiek więź.
Najlepszym przykładem jest choćby stoickie podejście po odkryciu przerażającego faktu o istnieniu złego wymiaru, w którym mieszka pradawne zło, jak i również komentarz, gdy bohaterka obudziła śpiącego lwa - „Oh noooo, whaaat have I donee”, tonem brzmiącym niemal ironicznie.
Gdyby Artifex Mundi znalazło kogoś lepszego do roli głównej bohaterki, pobyt w wesołym miasteczku byłby zdecydowanie lepszy. Sama kreacja postaci to coś, na co przydałoby się poświęcić więcej czasu i energii.
Z muzyką jest już dużo lepiej, stara się trzymać napięcie kiedy trzeba i ogólnie pasuje do klimatu całej produkcji.
Przygodo, co z ciebie będzie.
Krótko podsumowując, gra nie przekonała mnie do siebie. Rozgrywka jest powtarzalna i nie ma żadnego interesującego elementu, który by próbował zatrzymać nas przy ekranie na dłużej, a nawet jeśliby miała, to skończyłaby się zanim tym elementem byśmy się nacieszyli. Fabuła, choć z potencjałem, jest nudna i według mnie budowana za szybko. Płascy bohaterowie, oraz poczucie pustki po przejściu tejże produkcji nie przemawia za jej obroną. Jej plusami są natomiast bardzo dobrze wykonane ręcznie malowana tła, które świetnie pasują do klimatu gry, oraz większość łamigłówek, które choć proste, są całkiem przyjemne. Jeśli jesteś fanem przygodówek i skończyły Ci się gry z wyższej półki, lub szukasz czegoś krótkiego i nie wymagającego - warto spróbować i możesz dodać przynajmniej dwa oczka do produkcji. Innych graczy produkcja raczej szybko znudzi.