Medal of Honor: Warfighter
Dodano dnia 26-11-2012 11:50
Na szczęście, gra nie opiera się tylko i wyłącznie na opisanym powyżej schemacie. Od czasu do czasu, przyjdzie nam skorzystać bowiem z technologicznych gadżetów, jakimi dysponuje nasz oddział. W sytuacjach, kiedy siła wroga wyda się zbyt przytłaczająca dla naszego oddziału, będziemy mogli wysłać na terrorystów robota bojowego. Przejmiemy wówczas za pomocą kamery kontrolę nad ów blaszakiem, który nie dość, że jest mały i trudno zauważyć go wrogom, to jeszcze dysponuje bardzo potężnym arsenałem. Niestety, jest on nikle odporny i kiedy wpadnie w bezpośredni ostrzał, będziemy musieli sami wkroczyć do akcji.
Kolejnymi zróżnicowaniami są misje snajperskie oraz pościgowe. O ile tych pierwszych nie muszę za bardzo opisywać, polegają one bowiem na likwidowaniu celów za pomocą snajperki, o tyle drugi typ zadań jest naprawdę ciekawy. Zasiadamy wówczas za kierownicą pojazdu, by ścigać uciekający cel. Jest to naprawdę udane urozmaicenie gry, które pozwala oderwać się na chwilę od strzelania. Warto dodać, że nadal obserwujemy całą akcję z oczu bohatera i możemy tym popodziwiać sobie wnętrze samochodu, w którym się znajdujemy. Model jazdy oczywiście nie jest symulatorem, auto prowadzi się w raczej arcadowym stylu, a sama gra przypomina wówczas bardziej serię „Burnout”, aniżeli klasyczną strzelaninę pierwszoosobową. Trzeba przyznać, że twórcom należy się pochwała za to urozmaicenie rozgrywki.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to do najnowszej części serii „Medal Of Honor” nie można mieć większych zastrzeżeń. Gra nie odbiega od trendów wizualnych, wytyczonych przez gatunek współczesnych FPS-ów, ale również nie wychodzi poza niego. Krótko mówiąc, otrzymaliśmy solidnie zrealizowany tytuł, któremu ani niczego nie brakuje, ani nie wybija się za bardzo pod tym względem. O wiele lepiej gra prezentuje się pod względem oprawy dźwiękowej. Od razu zaznaczam, że nie mam tutaj na myśli efektów strzałów, wybuchów i podobnych dźwięków, charakterystycznych dla tego gatunku gier, które podobnie jak grafika, stoją na przyzwoitym poziomie. Najbardziej spodobał mi się jednak dubbing. Terroryści bowiem posługują się swoim ojczystym językiem, co buduje znakomity klimat rozgrywki. Jeśli nie znamy języka naszych wrogów, to nie dowiemy się o czym między sobą rozmawiają i co planują. Mimo ubogiego wydania gry, o którym wspominałem na początku tekstu, wydawcy należą się gromkie brawa za polską lokalizację. Nasi aktorzy dubbingowi stanęli na wysokości zadania i wykonali kawał doskonałej roboty. Kwestie wymawiane są bardzo dobrze, bowiem Polacy dubbingujący amerykańskich żołnierzy świetnie wczuli się w swoje role. Jak zwykle, szczególnie dobrze wypadł Mirosław Zbrojewicz.