Czarnobyl 2: Powrót do Zony
Dodano dnia 02-01-2013 22:55
Drewnem jesteś, w nicość się obrócisz.
Animacje, tak jak ma to w tradycji Play, zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Przeciwnicy potrafią w śmieszny sposób biegać, poruszając komicznie kończynami, co w akompaniamencie nieruchomej reszty ciała wygląda jeszcze śmieszniej. Nauczyli się również kłaść (czego nie potrafi bohater) oraz wstawać bez użycia rąk do pomocy, jakby w ich klatce piersiowej zamontowano sprężynę (co tłumaczyłoby ich drewniane ruchy – może są robotami?). Gdy któryś z nich dostaje serię z karabinu, skutecznie ignoruje to do momentu śmierci, nie próbuje się ani chować, ani nawet nie odchyli się trochę w tył, aby pokazać nam, że jednak czuje, jak nasze kule szarpią jego ciało. Gdy w końcu przeciwnicy umierają, wykonują radosnego orła, nierzadko wylatując w górę na kilka metrów, aby upewnić się, że na pewno zauważyliśmy ich śmierć.
Urozmaicenie rozgrywki
Aby strzelanie w terrorystów nam się za szybko nie przejadło, znajdziemy tutaj kilka urozmaiceń rozgrywki. Wielokrotnie powtarzaną sekwencją jest ostrzał z gniazda ciężkiego karabinu w wybiegających zewsząd przeciwników, którzy z radością oddają życie za swoją (nieznaną) sprawę. Brak możliwości przybliżenia powoduje, że jest to bardzo uciążliwy element gry, gdyż odrzut mały nie jest, a terroryści trafiają nas z każdej odległości zbyt celnie, więc nie przeszkadza im leżenie za krzakami na drugim końcu mapy. Co więcej, nie wolno nam z karabinu zejść czy choćby schować się na chwilę, aby zregenerować życie, więc wybić musimy wszystkich, zanim sami zginiemy.
Przyjdzie nam również postrzelać z karabinu zamontowanego na pojeździe. Na myśl przychodzą emocjonujące pościgi i prowadzenie śmiercionośnego ostrzału na głowy przeciwników? Zapomnijcie. Poruszać będziemy się wolniej niż główny bohater potrafi biegać, kręcąc się bezmyślnie w koło jednej lokacji.
Sekwencja snajperska była tutaj również polem do zostania pośmiewiskiem. Siedząc na wieży ze snajperką, obserwowałem jak mój towarzysz w biały dzień skrada się po odsłoniętym terenie, ściągając trzy osoby, które mogły go zauważyć. Zaraz po tym musiałem lecieć do niego (zabijając się kilkakrotnie poprzez upadek – drabiny są strasznie ciężkie w obsłudze), aby pomóc mu w walce już na bliski dystans. Więcej zabawy miałem ze wspięciem się na górę wieży i zejście z niej, niż ze snajpienia.
Nie tak brzydko
Grafika brzydka z kolei nie jest. Na wysokich detalach gra wygląda naprawdę dobrze, jednak problem jest z optymalizacją silnika. Na komputerze, na którym grałem na średnich detalach w Crysisa 2 z FPS utrzymującymi się w okolicach 30, w tej grze – nieporównywalnie brzydszej – również musiałem szczegóły zmniejszyć na średnie, żeby osiągnąć podobną płynność. Mimo wszystko grafika była nawet ładna, jednak okolice nie pozwalają na jej podziwianie.
Wyrok
Gra jest zła - nie będę ukrywać. Ilość błędów i niedopatrzeń przygniata takie zalety, jak nawet niezła, jak na Play, grafika czy spory arsenał i solidne dźwięki. Jeśli lubicie pograć w pozycje tego typu, spróbować można, jednak naprawdę nie wiem po co – jest dużo lepszych FPS-ów tego typu, również tańszych, sprzed kilku lat, a i tak będziecie się przy nich bawić lepiej niż przy
Czarnobylu 2.