Towns
Dodano dnia 29-01-2013 22:14
Od czasu do czasu, nie za często, ale trafiają się gry wyjątkowe. Niekoniecznie muszą to być hity albo produkcje dobre, gdyż swoją wyjątkowość potrafią okazywać na wiele różnych sposób, nawet w byciu zupełnie beznadziejnymi. Towns jest grą nietypową, jednak tak jak w przypadku innych – nie mogę się zdecydować, czy jej specyfika to coś dobrego, czy nie.
Jedenastu nas było
Gra jest trudna, skomplikowana i zagmatwana tak bardzo, że po długich godzinach nie odkryłem nawet połowy możliwości, jakie produkcja ta przedstawia. Na samouczek nie ma co liczyć – pokaże nam główne założenia, jednak wytłumaczy może z pięć opcji występujących w
Towns na setki, które rzeczywiście powinny zostać wyjaśnione.
Zaczynamy na kwadratowej mapie, obfitującej w rośliny, surowce i zwierzęta. Wszystko obserwujemy z rzutu izometrycznego, co przywodzi oczywiście na myśl wszelkie gry RTS. Po mapce kręci się jedenastu obywateli, którzy mają swoje imiona, potrzeby określone w współczynniku „szczęścia” i „głodu” oraz wyświetlone aktualne zadanie. Naszym celem jest zbudować wszystko, aby zapewnić im przetrwanie i satysfakcję z życia, nie wiedząc do czego służy połowa przycisków i jak działa większość stref. To właśnie na nich – na strefach – opiera się większa część systemu rządzącego grą. Znajdziemy wśród nich stolarza, kamieniarza, kuźnię, jadalnię, piekarnię, kwatery osobiste, szpital i wiele innych. Do niektórych z nich dostawić trzeba stoły z miejscem pracy, aby obywatele mogli produkować coraz to lepsze meble, narzędzia, jedzenie, itd. Oczywiście, na wszystko trzeba wytrzasnąć surowce, do których dostęp jest w miarę prosty. Drzewa rosną dosyć gęsto, kamienia również jest pod dostatkiem – a są to dwa najważniejsze i podstawowe surowce, których zabraknąć nigdy nie powinno. Drzewa oczywiście można zasadzić, co ułatwia znacząco dostęp do drewna, jest szansa też obsiać pola pszenicą, czy zrobić sobie sad z jabłoniami i gruszami.
Nieskończone możliwości
Budować możemy, co dusza zapragnie. Jeśli tylko odkryjemy sposób, w jaki
Towns działa, stworzyć możemy przepiękne miasta, zamki, jaskinie czy wioski, zgodnie z naszą wyobraźnią. Dzięki strefom, mieszkańcy będą spać tam, gdzie chcemy. Jeść, gdzie im pozwolimy i tak dalej. Widziałem zapierające dech w piersi budowle, choć sam nie mam pojęcia, jak osiągnąć choćby połowę z tego, gdyż moje podejścia zazwyczaj kończyły się wymarciem społeczności, zanim zdążyła osiągać cokolwiek. Działo się tak, gdyż nie miałem nieograniczonej kontroli nad moimi obywatelami – gdy kazałem im sadzić drzewa, szukali sadzonek nawet po drugiej stronie mapy, gdzie grasowały wrogo nastawione żaby z włóczniami. Nie było ocalałych…
Choć można powołać wojsko do życia, wyznaczyć im patrole lub kazać bronić wioski, to moi obrońcy zazwyczaj dochodzili do jaskini pełnej pająków, gdy zwłoki moich górników zaścielały już podłoże. Nie zostało wyjaśnione jak stworzyć można bohatera, których lista wyświetlana jest obok wojska. Nie wiadomo do końca jak działa szpital (choć miałem wszystkie możliwe w nim przedmioty, potrzebne w szpitalu i łóżko, to nikt z rannych nie udał się tam), w związku z czym szybko traciłem ludność. Jak się pewnie domyślacie, wskazówki, czy można ich rozmnożyć w jakiś sposób – również nie było. A gdy zostaje nam pięciu mieszkańców, cała praca idzie w ślimaczym tempie i grać się po prostu dalej nie chce.