Odświeżona wersja Spelunky to nie tylko poprawiona oprawa graficzna. Do naszej dyspozycji twórca oddał większą ilość bohaterów. Zaczynając, mamy ich do wyboru aż czterech (w pierwotnej wersji mogliśmy poruszać się tylko domyślnym podróżnikiem), a jakby tego było mało, to możemy jeszcze kilku odblokować, ratując ich podczas naszej wędrówki. Dodana została również opcja kooperacji, umożliwiająca rozgrywkę do czterech osób. Niestety, nie sprawdza się ona zbyt dobrze. Grając ze znajomymi, produkcja staje się jeszcze bardziej frustrująca. Bohaterowie obijają się nawzajem, na ekranie panuje totalny chaos, a brak split screena dodatkowo utrudnia sprawę. Gdy jedna z postaci oddali się zbyt daleko od pozostałych, ma kilka sekund aby wrócić do grupy, w przeciwnym wypadku oczywiście zginie. Po naszej śmierci zamieniamy się w ducha, za pomocą którego możemy pomagać naszym kompanom - rozbrajać pułapki, zdmuchiwać (dosłownie) przeciwników itp. Jest również deathmatch, czyli opcja nad którą spędziłem najmniej czasu. Małe rozmiary plansz, duża liczba przeciwników i chaos, osiągający granice ekstremy. Rozgrywka trwa tutaj bardzo szybko - początkowe odliczanie i grad bomb, wypuszczonych przez grających, spada na całą planszę. Wszędzie widać i słychać wybuchy, gdzieniegdzie ktoś próbuje walczyć biczem, ktoś spada na kolce, a wszystko trwa dosłownie kilkadziesiąt sekund.




Grafika nie wzbudza żadnych zastrzeżeń. Jest bajkowo, kolorowo, trochę komiksowo. Moim zdaniem znacznie lepiej niż w wersji na PC, gdzie retro klimat był mocno zauważalny. W odświeżonej wersji poziomy są dopracowane i pozbawione błędów. Podobnie ma się kwestia oprawy muzycznej, która doskonale wpasowuje się w klimat rozgrywki. Oczywiście, przy setnym powtórzeniu danego levelu, muzyka potrafi nas skutecznie wynudzić, jednak sama w sobie nie jest zła.

Podsumowując - gra jest mocno wciągająca, lecz ma również swoje wady. Mimo poziomu trudności i bardzo częstych zgonów naszego bohatera, pojawia się tu syndrom "jeszcze jednego podejścia". Nie przez przypadek możemy przecież zdobyć osiągnięcie "Uruchom tryb Adventure 1000 razy". Poziom frustracji przy rozgrywce sięga momentami zenitu, jednak radość i duma z przejścia kolejnego świata jest jeszcze wyższa! Każdy, kto "wymaksował" tą grę, może śmiało nazywać siebie hardcore'owym graczem. Mimo to, jeżeli zainteresowała Was produkcja Dereka Yu, radziłbym się jednak jeszcze trochę wstrzymać. Obecnie gra kosztuje 1200 Microsoft Points, co moim zdaniem jest ceną wygórowaną jak na ten tytuł. Mimo wielu miłych chwil, spędzonych z tytułem i pozytywnej recenzji, poczekajcie na promocję.