Minion Master
Dodano dnia 12-02-2013 14:14
Horror czy Fantasy?
Karty zostały podzielone tematycznie na horror i fantasy. Pierwsza kategoria pozwala nam przywołać na pole walki wilkołaki, pająki, maniaków z piłami mechanicznymi. Druga natomiast daje nam w ręce rycerzy, magów i łuczników. Czasami ciężko jest rozdzielić te kategorie, gdyż każde szanujące się fantasy posiada takie elementy horroru jak np. wilkołaki czy zombie, jednak to kwestia techniczna, zapewne zastosowana głównie dla podziału boosterów do zakupienia.
Gra jest mocno taktyczna, jednak choć z początku wydaje się być dosyć skomplikowana, sam gameplay staje się jasny po kilkunastu minutach spędzonych przed ekranem (możliwe jednak, że jeśli nie grało się godzinami w
Magic: The Gathering, trzeba poświęcić więcej czasu na ogarnięcie zasad). Każdy z graczy ma swoją wieżę, pod którą spawnią się przywołane stworzenia w formie figurek. Poruszają się one same, zgodnie z taktyką, którą reprezentują (przy opisie stworzenia możemy znaleźć takie zachowania jak „atakuj największą grupę”, „atakuj najsłabszego” czy „wchodź na wzniesienie”). Można osobiście wydać rozkaz przyzwańcowi, aby przemieścił się na wybrane pole, czy bronił danego miejsca. Wydawanie poleceń kosztuje manę, tak samo jak zagrywanie kart. Zdobywamy ją odrzucając z ręki karty - na każdej wypisany jest koszt użycia oraz mana, jaką dostaniemy w momencie ich wyrzucenia.
Figurki i heksagony
Od strony graficznej nie jest najgorzej, jednak po raz kolejny jestem zmuszony ponarzekać. Figurki, jak i sama plansza, są dosyć słabej jakości. Nieciekawe kolory i słabej rozdzielczości tekstury wywołują marne przeżycia wizualne. Muzyka jest dobra, przyjemna i nie denerwuj. Jedyny jej problem to fakt, że w ogóle nie wpada w ucho. W momencie pisania recenzji musiałem włączyć grę, żeby się upewnić, czy w ogóle była jakaś muzyka. Zwyczajnie gra sobie w tle i na tyle pasuje, że można jej zupełnie nie zauważyć – ciężko ocenić czy działa to na plus, czy minus. Lepiej jednak, żeby muzyka była „niewidzialna” niż denerwująca. Odgłosy walki są zdecydowanie gorsze, gdyż są słyszalne i ciężko nie zauważyć ich braku przez to, że są dosyć irytujące.
To wszystko można wybaczyć. Jest to jednak gra oparta na kartach – chociażby taki
Magic: The Gathering w ogóle grafiki jako takiej nie posiadał (poza stołem i kilkoma efektami czarów). Za to jego główny atrybut prezentował się więcej niż przyzwoicie. A tu spotykam się z faktem, którego przeboleć nie mogę - karty wygląda nieciekawie. Nie tylko ich projekt wypada słabo i posiada zerowe walory wizualne. Rysunki na nich również są strasznie niskich lotów. Na tym polu zdecydowanie gra zawodzi.
Do ręki czy na cmentarzysko?
Odrzucić
Minion Master, jako kartę słabą, ażeby przepadła na cmentarzysku z innymi odrzuconymi kartami, czy może warto wziąć go do ręki i zagrać? Na pewno za darmo długo cieszyć nie będzie, więc trzeba przygotować się na wydatek. Wypada też znaleźć znajomych do gry, gdyż serwery wieją pustkami, a solo praktycznie nie ma zabawy. Poza grami elektronicznymi, mam szafę w całości zawaloną wszelkiej maści planszówkami i karciankami i przyznam, że
Minion Master mnie nie zachwycił, choć ma potencjał – powinien zostać dopracowany. Zagrałem kilka rund ze znajomym i bardzo szybko się znudziliśmy. Z drugiej strony, jak na pięcioosobową ekipę twórców, jest to niezła gierka, której warto dać szansę.