Retrovirus
Dodano dnia 25-03-2013 15:40
Odrobaczanie
Całość rozgrywki polega na eliminowaniu kolejnych rozprzestrzeniających się zagrożeń. Wnętrze komputerowych ruin sukcesywnie infekowane jest przez ściganego robala, więc zmierzyć się nam przyjdzie z porastającymi ściany różowymi naroślami, przypominającymi gniazdo Obcych (pomalowane na różowo). Dookoła zarażonych terenów pełzają drobne larwy czyhające na nas na ścianach i sufitach oraz zawirusowane programy, które potrafią atakować na dystans i występują w przeróżnych odmianach. Po zestrzeleniu zainfekowanych programów stają się one na powrót zwykłymi mieszkańcami - małymi latającymi programami, przypominającymi wyglądem rdzenie GLaDOS z Portala. Do walki ze złem komputerowego świata służą podczepione pod naszego herosa (kapsułkę antywirusa) działa z nieskończoną amunicją. Uważać jedynie trzeba na odnawialną energię, aby nie zostać pozbawionym na kilka sekund możliwości oddania strzału.
Walki nie przynoszą dużo radości. Nie są ani spektakularne, ani taktyczne, nie wymagają zręczności czy wprawy. Ot, latamy sobie i eliminujemy kolejne wirusy. Przyznam, że monotonia szybko zaczyna być najtrudniejszym przeciwnikiem, który infekuje mózg gracza i każe natychmiast zaprzestać rozgrywki... i szczerze mówiąc, nie ma żadnego antywirusa w grze mogącego zwalczyć tę sugestię. Zaraz za nudą atakuje nas rozplanowanie lokacji, a może raczej jego brak. Momentami przez kilkanaście minut kręciłem się w kółko, nie wiedząc gdzie się udać, a wszystkiemu winne są bliźniacze plansze. Żadnych wskazówek gdzie teraz, o mapie można zapomnieć, a i nawet znaki szczególne tutaj nie istnieją.
Za rozprawianie się z robactwem otrzymujemy miejscową walutę - MB (megabajty). Służą one do licznych usprawnień naszego latającego pogromcy, od dział, poprzez szybkość po wytrzymałość. Każda z wymienionych statystyk ma kilka różnych ulepszeń do wykupienia, a inwestowanie w nie naprawdę się opłaca i stanowi jedyne urozmaicenie w grze.
Cyfrowo
Grafika w
Retrovirus jest. To w sumie wszystko co można by o niej powiedzieć. Nikt nie powinien czuć się tym krótkim zdaniem nienasycony względem opisu oprawy graficznej, gdyż nie ma w niej niczego, na co można by zwrócić uwagę. Modele prezentują się dobrze, lokacje, choć monotonne, nie powodują okaleczeń oczu o piksele, więc jest dobrze. Tylko dobrze, bo mogłoby być lepiej i nie chodzi nawet o brak możliwości silnika graficznego, a o nie włożenie przez twórców do oprawy czegoś, co zapadłoby w pamięć i stanowiło o charakterze produkcji.
W tle wygrywane są elektroniczne kawałki, inaczej techno. Dużo basów i bliżej niezidentyfikowanych komputerowych dźwięków, co szybko musiałem wyłączyć i grać bez muzyki, której zdzierżyć zwyczajnie nie jestem w stanie. Jeśli jednak ktoś lubi takie klimaty, jak najbardziej może sobie dodać do oceny za muzykę ze dwa oczka w górę.
Dać się zainfekować?
Podsumowując, mamy tutaj grę o antywirusie, który wyrusza w pościg za robalem w głąb kamiennego komputera, poprzeplatanego plastikowymi rurami, i zwalcza rozprzestrzeniającą się infekcję. Dużo strzelania bez większego polotu, sporo błądzenia i "techniawy". Gra zdecydowanie nie przypadła mi do gustu, jednak nie jest produkcją złą - brakuje jej charakteru, czegoś, co wyróżniłoby ją ponad inne gry. Niestety, bez tego
Retrovirus można opisać jako grę niezłą, jednak na pewno niewartą 20 euro na Steamie. W przypadku obniżki cen, można się skusić, w innym, radzę po prostu poczekać.