Star Trek
Dodano dnia 12-05-2013 18:17
Kosmos. Bezkresna przestrzeń. Podróże statku kosmicznego “Enterprise” z misją eksplorowania światów. Poszukiwania nowego życia i cywilizacji. To odważne podążanie tam, gdzie żaden człowiek jeszcze nie dotarł... Czyli na granice ludzkiej cierpliwości, bo właśnie tam zaprowadziła mnie gra.
Uncharted w kosmosie
Z jakim typem gry mógłby się kojarzyć
Star Trek, będący przecież opowieścią o eksplorowaniu galaktyki? Właśnie tym filmem inspirowany był słynny
Mass Effect. Czy gra powinna być RPG, a może jakimś kosmicznym simem? Ktoś nawet próbował robić z tego tytułu MMORPG. Czym w takim razie jest najnowsza komputerowa produkcja na licencji filmu inspirowanego klasycznym serialem science-fiction?
Abstrahując od gatunkowości, to Star Trek przede wszystkim jest wielkim zawodem. Zwykłą strzelaniną trzecioosobową, przypominającą nieco serię
Uncharted. Twórcy najwyraźniej próbuje zarobić trochę kasy, tym bardziej, że wielkimi krokami zbliża się premiera filmu „Star Trek: W ciemność”. „W ciemność” to ja poszedłem pobierając opisywany tytuł z PS Store. Już po pierwszej godzinie gry można powiedzieć o niej wszystko. Jest to najzwyczajniejsza w świecie strzelanina pozbawiona większej finezji. Od czasu do czasu mamy kilka sekwencji zręcznościowych czy minigierek, ale wciąż pozostaje to niespecjalnie zmyślną masakrą kolejnych nadbiegających wrogów.
Fabuła umiejscowiona jest pomiędzy pierwszym filmem, który rebootował znaną markę, a drugim nadchodzącym, wspomnianym przeze mnie w poprzednim akapicie. Volcanie (rasa do której należy jeden z bohaterów – Spock) szukają dla siebie nowej planety. W konsekwencji tych poszukiwań sprowadzają do galaktyki nowe zagrożenie, jaszczuropodobną rasę wojowniczych Gornów. Kapitan Kirk i jego pierwszy oficer Spock wraz z załogą statku gwiezdnej floty „Enterprise” muszą poradzić sobie z nowym wrogiem, po drodze ładując się w lawinę kłopotów.
Fabuła jest niezbyt zajmująca, acz posiada kilka ciekawych zwrotów, parę interesujących momentów. Niestety z racji, iż nie oglądałem jeszcze „W ciemność”, nie jestem w stanie powiedzieć jak dobrze nawiązuje do tego filmu. Znaleźć możemy natomiast kilka subtelnych aluzji do serialu, co ucieszy fanów zarówno
Star Treka jak i ogólnie science-fiction.
Ważnym elementem rozgrywki jest tryb Co-op, gdzie dwóch graczy wciela się w Kirka i Spocka. Dzięki Bogu za Co-opa, bowiem nasz partner sterowany może być przez sztuczną inteligencję. Można powiedzieć, że jest tak sztuczna iż nawet nie istnieje. Gracz komputerowy jest chronicznym samobójcą i półgłówkiem, który sam ładuje się pod lufy naszych oponentów, albo nie robi absolutnie nic. Drugi gracz okazuje się błogosławieństwem i ratunkiem przed tępakiem jakim jest sojusznicze AI torujące nam drogą, ale generalnie nie robiące niczego pożytecznego.
Niestety to samo można powiedzieć o naszych przeciwnikach. W zasadzie mam wrażenie, że przygłupi partner komputerowy to swego rodzaju fory dla jeszcze głupszych oponentów. Niespecjalnie kombinują. Jedyne co robią to walą do nas czym popadnie i nie przejmują się ostrzałem. Potrafią wbiegać pod lufę aż miło i ginąć masami, do tego stopnia, że Kirk staje się zbrodniarzem wojennym. Nawet bossowie nie wykazują specjalnego zainteresowania walką, czasami zwyczajnie czekają na śmierć z powodu nadmiaru laserów w organizmie.