Alien Rage
Dodano dnia 30-09-2013 11:07
Mówi się trudno
Biorąc poziom trudności jako kryterium, gry można podzielić na dwa typy: wyzywające i frustrujące.
Alien Rage plasuje się gdzieś pośrodku. Z jednej strony, gra stanowi pewne wyzwanie, nawet na najniższym poziomie, (który o ironio został nazwany „Wymagający”, gdzie następne to „Trudny” i „Brutalny”). Często nie wiedziałem co mnie trafiło, gdy zostałem posyłany na tamten świat, co w moim przypadku owocowało siarczystą polszczyzną. Ponadto dziwnie poustawiane punkty kontrolne sprawiają, że wielokrotnie musimy przebiegać sekcję w której nic się nie dzieje, tylko po to, żeby dotrzeć do pomieszczenia z kolejnymi przeciwnikami. Nie rozumiem dlaczego na przykład, skoro rozgrywka już jest stylizowana na „starą szkołę”, nie dać możliwości zapisywania gry w dowolnym momencie.
O dodatkową frustrację przyprawiają jeszcze kiepsko napisane skrypty. Wielokrotnie musiałem wczytywać poprzedni punkt kontrolny (10 kilometrów wcześniej), gdyż nie załadował się skrypt odpowiedzialny za otwarcie drzwi po oczyszczeniu lokacji z wrogów. Tego typu sytuacje powtarzają się często, co zwyczajnie woła o pomstę do nieba. Gwoździem do trumny w tym wszystkim jest jednak bardzo słaby design poziomów. Korytarze często prowadzą do ślepych uliczek. Nierzadko nie mamy gdzie ukryć się przed gęstym ostrzałem. Łatwo się pogubić i jeszcze łatwiej zginąć.
Całość dopełnia ryb multiplayer, który zupełnie nie wyróżnia się na tle chociażby Quake 3, czy serii Unreal Tournament. Niezobowiazująca intelektualnie rozwałka i tyle.
Zwrócić honor twórcom należy się za to, jak przeciwnicy reagują na ostrzał. Widać doskonale, jak kule przebijają pancerze i dotkliwie ich ranią. Eksplozje rzucają nimi na wszystkie strony, a co bardziej przecyzyjne strzały wchodzą, aż miło się robi na serduszku. Niestety całą płynnośc rozgrywki zupełnie psuje kiepska optymalizacja. Gra potrafi przyciąć w najmniej odpowiednim momencie, co przy tak dynamicznej rozgrywce jest niedopuszczalne.
Jak na produkcję niskobudżetową sprzedawaną na tak zwanych dolnych półkach, Alien Rage cieszy oko jak niejedna gra z kategorii AAA. Wszystko jest ładne i nie przeszkadza nawet dośc niska rozdzieloczość tekstur, czy ogólnie nieco przestarzały, ale wciąż sprawny i na chodzie, Unreal Engine 3. Udźwiękowienie gry nie wpadło mi specjalnie w ucho.
Niestety na tle wydanego niedawno
Call of Juarez: Gunslinger, który prezentuje podobny, arcade’owy typ rozgrywki oraz budżetowy charakter,
Alien Rage wypada zwyczajnie blado i bezbarwnie. Za tą samą cenę wolę jednak produkcję Techlandu.
Alien Rage to produkcja dająca dużo zabawy, niezobowiązująca i trudna. Niestety spora ilość denerwujących wad sprawiła, że z gry mającej spory potencjał, dostaliśmy absolutnego przeciętniaka, który nie wyróżnia się niczym interesującym. Poza totalną rozwałką. Granie dla samego bicia rekordów może się szybko znudzić, a nierówny poziom trudności doprowadzić może do skrajnej frustracji. Jeśli już miałbym wybierać pomiędzy grami, które oferują podobną rozgrywkę, to kwotę, którą trzeba wydać na tę grę zdecydowanie przeznaczyłbym na ostatnie
Call of Juarez.
Alien Rage to produkcja boleśnie przeciętna, nie wnosząca do gatunku absolutnie nic. Pomimo pewnego wygenerowanego podczas rozgrywki stopnia zadowolenia, potrafi znudzić po paru godzinach wtórnością zabawy i marnymi projektami poziomów.