Doorways
Dodano dnia 06-10-2013 17:10
Ponoć na końcu drogi życia każdego z nas znajdują się drzwi, przez które trzeba przejść. Prowadzą one do życia po życiu. A co jeśli prowadzą one do chorych umysłów psychopatów? Do umysłów, które wysyłają nam obrazy torturowanych ofiar? Czy poznając ich sekrety sami nie staniemy się szaleńcami? „Doorways” stoją przed wami otworem. Z tej drogi jednak się nie wraca.
„Doorways” jest produkcją argentyńskiego studia Saibot Studios. Ich gra musiała przejść długą drogę nim ujrzała światło dzienne i dostała się do otwartej sprzedaży.
„Doorways” jest projektem Steam Greenlight, a dziś możecie ją kupić za niecałe 9 euro. Czy się opłaca? Dowiecie się właśnie z tej recenzji.
Oficjalnie gra ma składać się z 4 rozdziałów. W chwili obecnej dostępne mamy dwa! Tak więc nie kupujemy pełnego produktu. Pytanie czy autorzy pozostałe dwa zamierzają dodać jako bezpłatny update, czy jako odrębną, drugą część, która również będzie kosztowała 9 euro?
W
„Doorways” wcielamy się w detektywa, który podąża tropem psychopatycznych morderców. Fabuła jest o tyle skomplikowana, że odkrywamy jej niuanse poprzez przebłyski wydarzeń oraz liczne karty z dziennika i notatki. Jest to dosyć nietypowe dla gatunku i kiepsko wprowadza nas do gry. Z tego powodu miałem wrażenie, że rozgrywka nie ma większego celu niż dojście z punktu A do B, zebranie notatek, odtworzenie sytuacji różnego rodzaju egzekucji z piekła rodem. Rozgrywka ukazana jest z perspektywy pierwszej osoby, czyt. z oczu bohatera.
Do zabawy wprowadza nas samouczek, który za pomocą tablic i kart z notatkami uczy nas sterowania, poruszania się po świecie gry. Przedstawione są też ogólne założenia rozgrywki, czyli eksploracja i interakcja. Wprowadzenie nie pokazuje nam jednak tego z czym przyjdzie nam zmierzyć się w kolejnych etapach zabawy, w związku z czym często przyjdzie nam zginąć w skutek niewiedzy.
Produkcja próbuje garściami czerpać z takich tytułów jak
„Amnesia” czy
„Penumbra”. Zwłaszcza z tą drugą kojarzy mi się sposób interakcji z otoczeniem.
„Doorways” dzięki temu łączy w sobie elementy survival horroru i psychologicznego horroru. Z założenia straszeni jesteśmy bez „fizycznego” kontaktu z monstrami. Nie możemy walczyć ani się bronić. Jedyny sposób by pozbyć się przeciwnika, to jego ominięcie lub ucieczka. Gra ma straszyć scenami przepełnionych okrucieństwem tortur mężczyzn i kobiet, a także pojawiającymi się z nienacka strachów rodem z najmroczniejszego koszmaru. Klimat jest więc dosyć mocną stroną
„Doorways”. Ponieważ często przyjdzie nam zginąć, gra korzysta z systemu autozapisu. Checkpointy rozsiane są gęsto, więc gdyby coś nam się przydarzyło, nie będziemy musieli zbyt wiele powtarzać.