Face Noir
Dodano dnia 06-11-2013 21:03
Del Nero z pochodzenia jest Włochem, ze swojego ojczystego języka używa tylko jednego słowa: „dannazione”, co na angielski tłumaczymy jako „damn”. Tak przypadło mi do gustu, że weszło do mojego słownika dnia codziennego. Gra jest dostępna przede wszystkim w języku angielskim, przy czym wystarczy jego znajomość na poziomie średnio-zaawansowanym, by zrozumieć wszystko, co mówią postacie. Jeśli ktoś jest wzrokowcem, może włączyć sobie napisy. Ubolewam jedynie nad brakiem polskiej lokalizacji, chociażby kinowej…
Poczucie humoru detektywa jest mocno sarkastyczne, bardzo przypomina teksty Maxa Payne’a. Niewybredne żarty del Nero, także te sytuacyjne wywołują szeroki uśmiech. Poziom humoru nie każdego może jednak bawić, trafi tylko do osób z takim samym jego poczuciem jak u Jacka.
Oprawa graficzna wywołuje we mnie mocno mieszane uczucia. Twarze postaci wyglądają paskudnie, nawet w pierwszej
„Mafii” były one o wiele ładniejsze. Lokacje jakie przyjdzie nam zwiedzić są utrzymane w klimatach noir: noc, deszcz, cienie, płaszcze i garnitury. Scenerie są dosyć ładnie zrealizowane i nie mogę się do nich przyczepić. Ważna informacja –
„Face Noir” nie działa w wysokich rozdzielczościach, aplikacja konfiguracyjna nie daje nam możliwości zmiany rozdziałki ani rozciągnięcia ekranu.
Sfera dźwiękowa zasługuje na wysokie uznanie. Odtwarzanych utworów mamy co prawda mało, ale są one bardzo klimatyczne i szybko wpadają w ucho. Świetnie spisali się aktorzy podkładający głosy pod różne postaci. Jako że Nowy Jork to miasto wielu nacji i kultur nasi bohaterowie mają różne pochodzenie, a głos każdego z nim, właściwie akcent można od razu skojarzyć z rosyjskim, szkockim, czy włoskim. Bardzo dobrze odebrał swoją rolę człowiek odpowiedzialny za głos Jacka Del Nero, naprawdę zasługuje na pochwały, bo przyjemnie się go słucha.
Mimo debiutu studia Mad Orange,
„Face Noir” jest grą słabą i nudną. Ciekawy główny bohater ze specyficznym poczuciem humoru, nie przebije nijakiej fabuły. Ta choć ma być intrygująca, po prostu nuży i odpycha. Graficznie tytuł ten pozostawia wiele do życzenia, gdyż wygląda o wiele gorzej niż klasyki takie jak
„Syberia” czy
„Tajne Akta”. Przed oczami mam dla porównania choćby
„The Book of Unwritten Tales”, niby z innej bajki, ale cieszy oko i ucho. Ludziom z Mad Orange polecam pograć w kilka klasycznych tytułów i uczyć się od najlepszych. Zwłaszcza, że w planach jest już druga część
„Face Noir”. Musi być tylko lepiej! Fanów point’n’clicków może odstraszyć fakt, że gra na Steamie kosztuje aż 19€, co jest kwotą horrendalnie absurdalną, to prawie 80 PLN. Nie warto wydawać tyle pieniędzy na taki słaby tytuł.
DANNAZIONE!