World of Tanks - aktualizacja 0.8.1.
Dodano dnia 01-12-2012 12:21
Poprzednia aktualizacja, czyli 0.8.0., była małą rewolucją dla World of Tanks, ponieważ wprowadziła fizykę, jakiej czołgi wcześniej nie znały. Starcia stały się dzięki niej intensywniejsze i bardziej widowiskowe. Patch ten usprawnił menu komend czy ekran statystyk po bitwie oraz zapoczątkował istnienie nacji brytyjskiej w grze, dodając maszynę premium Matildę Black Prince. Łatka 0.8.1. Aktualnie jest ona ostatnią wydaną aktualizacją dostępną dla wszystkich graczy, dodającą dwie linie angielskich konstrukcji średnich oraz ciężkich. Dodatkowo, sklep powiększył się o 3 pancerne wehikuły do kupienia wyłącznie za złoto.
Pierwsi w pancernym rzemiośle
Angielskie obudowane pojazdy gąsienicowe są dość specyficzne. Duża część posiada bardzo słaby armor, który przepuszcza wszystkie lecące w jego stronę pociski. Można by powiedzieć, że pełni funkcję jedynie osłony dla załogi obsługującej działo. Jest jednak pewna grupa czołgów, którą bronią solidnie wykonane osłony, zapewniające dłuższy żywot na polu bitwy.
Na samym dole, na pierwszym poziomie znajduje się
Vickers Medium Mk I, który ledwo daje radę odpowiednikom z pozostałych nacji. Ta maszyna zalicza się do gromady pozbawionej pancerza i na dobrą sprawę także uzbrojenia. Na szczęście szybko przechodzimy wyżej, gdzie do wyboru mamy aż 3 drogi, z czego najciekawsza i najprzyjemniejsza, wg mojej opinii, jest ta
Cruiserów, III i IV. Pojazdy lekkie z 2, 3 i 4 poziomu są do siebie bliźniaczo podobne, różnią się głównie detalami oraz uzbrojeniem. Te pancerne wehikuły posiadają armaty z magazynkami, jakie można uświadczyć także wśród konstrukcji innych narodów. Gałąź, o której jest aktualnie mowa, prowadzi jedynie do czołgów średnich. Na piątym poziomie wita nas
Crusader. Bez żadnych ulepszeń jest to bardzo toporna maszyna, ale nie trzeba wiele, by ją maksymalnie upgrade’ować. Wtedy, Crusader staje się z małego, niewinnego i bezbronnego pojazdu niewielkim, prędkim i zwinnym myśliwym. Jego szybkostrzelne działko 57mm nie napawa zbytnim optymizmem, ale możliwość błyskawicznego flankowania ciężkich i siermiężnych oponentów pozwala na istne „zaspamowanie” ich toną ołowiu. Jeden pocisk w bok nie wyrządza wiele krzywdy, ale kilka już potrafi uszkodzić wehikuł na dobre. Przekonał się o tym nawet KW-1S, z którym przyszło mi się zmierzyć. Zanim on obrócił wieżyczkę, ja zdążyłem posłać go do militarnych zaświatów. Wada tego czołgu to oczywiście pancerz, który przebijany jest przez prawie wszystkie armaty.
Cromwell to połączenie Crusadera oraz Churchilla. Od pierwszego zapożyczył podwozie, a więc także mobilność i prędkość. Konstrukcja nazwana od nazwiska ówczesnego brytyjskiego premiera sprezentowała Cromwell’owi wieżę oraz działa, z których najlepsze jest ostatnie 75mm. Moc armaty nie jest specjalnie duża, ale w końcu to jest pojazd średni, którego zadaniem nie są starcia bezpośrednie, tylko flankowanie i zajeżdżanie wrogów z boku. Opancerzenie niewiele się zmienia w stosunku do Crusadera, ale wieżyczka Churchilla może zatrzymać od frontu pociski z działek mniejszego kalibru.
Comet jest podobny do Cromwell’a, ale podwozie i wieżyczka już nieco się od siebie różnią. Nadal jest to mobilny wehikuł, który uzbrojono w armatę 76mm, w spadku po Churchill’u VII z poziomu 6. Cromwell i Comet są dość podobne do siebie jeśli chodzi o wygląd, mobilność, jak i wyrządzane przeciwnikowi straty.
Na ósmym tierze znajduje się
Centurion Mk I, który wyglądem nie przypomina w ogóle poprzedników. Uzbrojony jest w działo 83mm, potrafiące nieźle dziobać. Wygląd czołgu może już przypominać obecne maszyny. Jak na wehikuł wagi średniej przystało, jest to bardzo zwrotny pojazd, na dodatek wyposażony w naprawdę dobrą armatę, którą udało mi się przebić front Ferdinanda bez specjalnego mierzenia w słabe punkty. Armor niestety niewiele odbija i wchłania wszystkie pociski, przez co trzeba być ostrożnym w czasie szarżowania.