Bogactwo zabawy
„INFINITY” to prawdziwa hybryda software’u z tradycyjnymi zabawkami, bowiem do grania niezbędne są figurki postaci i światów oraz dyski mocy. Te przedmioty umieszczamy na czytniku, będącym łącznikiem świata fizycznego ze światami wirtualnym. Jedne figurki wprowadzają do gry bohaterów, inne otwierają nowe światy, a dyski pozwalają na użycie na przykład nowych elementów czy wyglądów z innych światów, gadżetów, odwróconej grawitacji, zwiększyć moce postaci. Na początek owych interaktywnych elementów będzie 40, docelowo znacznie, znacznie więcej.

Pierwszeństwo dostali „Piraci z Karaibów”, „Iniemamocni” oraz „Potwory i spółka” wraz z nowym sequelem „Uniwersytet potworny” (2013). W startowym zestawie znajdą się figurki przewodnich bohaterów z tej trójki: kapitan Jack Sparrow, Pan Iniemamocny i niebieski „potwór” Sulley. Z nimi wejdziemy w ich światy. Przed nami są do zrealizowania konkretne zadania, fabuła i postacie znane są z filmów, niemniej wydarzenia zostają rozwinięte. I – i to jest najważniejsze – możemy podczas rozgrywki odblokowywać przeróżne elementy (przedmioty bądź inne fragmenty rzeczywistości) i przenosić je na tzw. Plac zabaw. Na nim nie obowiązują już prawie żadne reguły. Tu się spotkają bohaterowie nie tylko wspomniany animacji, ale i wielu innych. Mogą oni współpracować lub konkurować na przeróżne sposoby, bowiem ten plac jest niczym zabawkowy raj o uproszczonej obsłudze. Wszystkie postacie dają się rozwijać, fragmentami światów możemy żonglować, modyfikować je, przenosić, tworzyć niezliczoną liczbę zadań, misji i minigier.
W trzech (jak na razie tylu) wspomnianych światach bawić można się samemu lub we dwóch na podzielonym ekranie, zaś na Placu zabaw do czterech osób. Do tego stworzone przez nas światy będziemy mogli udostępnić on-line innym. Disney woli nazywać „INFINITY” nie tyle grą co platformą do grania, jak widać ma ku temu pewne podstawy.



Podobne, ale inne?
Owe figurki sprawiły, że „INFINITY” często jest porównywane do gry „Skylanders”, niemniej wiele osób twierdzi, iż to tylko pierwsze wrażenie. „Disney INFINITY” tylko pozornie może być przyrównane do wspomnianej serii. Owszem, w obu grach następuje synteza realnych zabawek i interaktywnej rozrywki w wirtualnym świecie, jednak gra Disneya oferuje znacznie większe możliwości. Poza barwną przygodową rozgrywką fabularną w każdym ze światów, gracz ma do dyspozycji Plac Zabaw, w którym wszystko jest zależne od niego. Zarówno elementy świata, jak i wszystkie wydarzenia w jego wnętrzu są owocem kreatywności i pracy twórczej użytkownika. Każdy może stworzyć własną grę, budując wszystko od zera i podzielić się nią z innymi w trybie rozgrywki multiplayer. Dzięki temu można dosłownie bawić się w nieskończoność. – mówi rozentuzjazmowany Michał Mizior marketing manager z CDP.pl (firma ta będzie dystrybutorem „INFINITY” na całą Polskę) i kontynuuje: Za sprawą nieograniczonej wolności w łączeniu elementów światów i bohaterów, każdy może być autorem niepowtarzalnej przygody, która wykracza poza wszelkie dotychczasowe możliwości! Bo jak inaczej określić kapitana Jacka Sparrowa, który lata na plecaku odrzutowym ze świata Iniemamocnych i strzela z działka na papier toaletowy z Uniwersytetu Potwornego? Czy zamek z Kopciuszka znajdujący się w środku metropolii znanej z TRONU, nad którą rozciąga się mroczne niebo w klimacie Tima Burtona? Tytuł serii jest właściwie doskonałym opisem tego produktu, ponieważ możliwości zabawy są nieskończone. Na „INFINITY” będą składać się figurki ze wszystkich najznamienitszych produkcji Disney / Pixar, a w każda z nich poza posiadaniem unikatowych zdolności jest jednocześnie skarbnicą elementów do późniejszego wykorzystania w grze, zatem nie tylko wzbogaca kolekcję ręcznie malowanych zabawek w świecie realnym, ale pozwala jeszcze bardziej popuścić wodze fantazji podczas gry.