Brick-Force
Dodano dnia 25-05-2012 19:41
Klocki są ostatnio w modzie. Sukces Minecrafta zainspirował twórców Brick-Force do stworzenia podobnej produkcji tyle, że oprócz budowania nastawiona jest również na strzelanie. Wielkie głowy i komiksowa grafika nie robią specjalnego wrażenia, ponadto mikropłatności nie zachęcają do zabawy. Możliwości konstruktorskie są bardzo duże, można odtworzyć znane lokacje lub stworzyć coś zupełnie nowego - wszystko według własnej inwencji. Do Minecrafta wiele brakuje, ale fajnie, że można postrzelać na czymś, co sami stworzyliśmy i co możemy udostępnić innym graczom. Niestety, najlepsze pukawki jak i wrzucenie mapy w sieć kosztuje. Wyciąganie kasy od klienta za wszystko potrafi mocno zniechęcić do dalszej zabawy.
LEGO w 3D
Brick-Force posiada mnóstwo grywalnych map stworzonych przez twórców jak i fanów gry, ale nadal można próbować tworzyć lepsze mapy. Do dyspozycji gracze mają specjalny edytor pozwalający na dowolne kształtowanie terenu na którym kiedyś będą rozgrywać się walki toczone przez kanciastych wojowników. Wszystko odbywa się podobnie jak w
Minecrafcie, wybieramy odpowiednie klocki i budujemy. Ustawianie i usuwanie klocków odbywa się za pomocą narzędzia Brick-Gun. Prócz tego jest też opcja wybrania krajobrazu i nieba (zachmurzone, czyste, o zachodzie słońca), czyli elementów, które gdzieś tam w widać w oddali i pełnią tylko funkcję dekoracyjną.
Zainteresowani mają szeroką gamę materiałów do wyboru. Istnieją trzy rodzaje klocków: standardowe, kolorowe i dekoracyjne. Te pierwsze stanowią trzon każdej z map, składają się z betonu, drewna czy trawy za pomocą których tworzone są podwaliny porządnej lokacji. Klocki kolorowe z kolei służą wyłącznie do celów dekoracyjnych, sprawiają, że mapa jest o wiele bardziej wesoła. Jeśli ktoś ma zamiar stworzyć poważną mapę lub odtworzyć miejsce jakiejś bitwy raczej z tego nie skorzysta. Ostatnia opcja pozwala na umieszczenie na mapie różnych, upiększających lub nie, obiektów. Można postawić barykady, zapory, ustawić znaki drogowe, płomienie, a w strategicznym miejscu rozłożyć działko lub karabin maszynowy. Gotowymi mapami można dzielić się z innymi. Jednak by to zrobić trzeba uiścić odpowiednią opłatę. Pół biedy, że używamy darmowych środków finansowych, czyli tych zdobywanych w trakcie gry. Miło, gdy gracze używają skonstruowanej przez nas planszy.
Kwadratowy Counter-Strike
Sama rozgrywka nie odróżnia się od innych produkcji tego gatunku nastawionych na multiplayer. Jedyną różnicą jest komiksowa oprawa graficzna i kanciaści żołnierze. Do wyboru są 4 tryby rozgrywki. Pierwszy, tryb drużynowy, to klasyczny team deathmatch w którym naprzeciw siebie stają dwie drużyny, których jedynym celem jest eliminacja oponentów. Przetrwanie to z kolei tradycyjny deathmatch, czyli każdy na każdego. W trybie Wybuch czerwona drużyna uzbrojona w bomby musi dotrzeć do strefy wybuchu i podłożyć tam ładunek. Niebiescy zaś muszą go za wszelką cenę znaleźć i rozbroić. Ostatnią opcją zabawy jest Capture the Flag. Jedna drużyna musi ukraść flagę przeciwnej i donieść do swojej bazy. Czyli nic nowego, 4 tryby gry, które już dawno zostały wymyślone i sprawdzone. Żadnego trybu z budowaniem i jednoczesnym strzelaniem? Aż się o to prosi.
Przebogaty jest natomiast arsenał. Wśród pukawek można użyć broni z różnego okresu historycznego. Jest M16, Pepesza, MP40, Mosin-Nagant z lunetą, Sten, AK-47, wyrzutnie rakiet, futurystyczne karabiny, działka stacjonarne i tak dalej. Prócz tego jest mnóstwo ekwipunku w postaci mundurów czy hełmów oraz ulepszacze tj. automatyczne ładowanie lub szybsze bieganie. Dobrodziejstwa te można wykupić za walutę zdobywaną podczas gry oraz za żetony, które trzeba opłacić z własnej kieszeni. Tak jest, kolejna gra z mikropłatnościami... Już dawno mądrzy ludzie wyliczyli, że żeby bawić się na odpowiednio wysokim poziomie, taniej jest uiścić jednorazową, startową opłatę.