Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
AKTUALNOŚCI
Playstation 3
Little Big Planet 2
Little Big Planet 2 box
Producent:Media Molecule
Wydawca:Sony Computer Entertainment
Dystrybutor:Sony Computer Entertainment
Premiera (polska):19.01.2011
Premiera (świat):21.01.2011
Gatunek:Dla dzieci, Przygodowe
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

8.3

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Little Big Planet 2

Dodano dnia 09-02-2011 21:50

Recenzja

 
Wyobraźnia, pomysły, fantazje... coś, z czego biorą się gry, czyli nasze hobby, a dla niektórych nawet i pasja. Coś, bez czego cały wirtualny świat, zrzeszający graczy naszego globu, nie miałby prawa bytu. Całe to uniwersum staje się "imagisferą" - czymś fantastycznym, czystym niczym umysł dziecka i jednocześnie zwariowanym jak stare kreskówki, które tak uwielbialiśmy gdy byliśmy mali. Miejsce tak transcendentne, a jednocześnie tak przystępne, ma swoją nazwę, a zwie się - "Litttle Big Planet 2".
 
Opowieść o wyobraźni.
Zacznijmy od rzeczy prostych, czyli od trybu opowieści. Jest to historia Sackboya, który wędrując sobie przez jedną z kartonowo-gąbczasto-drewnianych krain Świata Rzemiosła napotkał wielkie i nikczemne monstrum zwane Negativitronem. Stwór jest niemal tym samym, co Galactus dla uniwersum komiksów Marvela - pożeraczem planet, a mówiąc ściślej to "wielkim odkurzaczem wsysającym światy". Pech chciał, że właśnie w swoim jadłospisie umieścił Świat Rzemiosła. Sackboy ledwo uszedł z życiem dzięki szybkiej inicjatywie niejakiego Larry'ego Da Vinci. Wspomniana postać, po sprowadzeniu naszego bohatera do swojego laboratorium, proponuje mu przystąpienie do tak zwanego "Sojuszu" - organizacji, która postawiła sobie za cel pokonać Negativitrona i przywrócić pokój w Imagisferze. Żądny przygód Szmaciak bez zastanowienia(swoją drogą jestem ciekaw czy coś w tej głowie jest poza pluszem i trocinami) dołącza do grupy.
 


Fabuła opowieści do skomplikowanych nie należy, ale wychodzi jej to moim skromnym zdaniem na plus, bo dzięki temu jest przystępna i bez problemu trafi do każdego. Swoją drogą, hasło "przystępność" najprawdopodobniej przyświecało twórcom podczas procesu tworzenia gry, bowiem poziom trudności uległ znaczącemu obniżeniu w stosunku do części pierwszej. Produkcja stała się mniej frustrująca, a co za tym idzie przyjemniejsza. Osobiście, kląć i wołać o pomstę do nieba zacząłem dopiero na ostatnich poziomach gry, ale nie uznaję tego za wadę. Tak powinno być.
Mówiąc już o poziomach w trybie opowieści, warto wspomnieć,że są świetnie zaprojektowane. Stworzone są w konwencji zwariowanego klimatu poprzedniej części, a nawet poszły o krok dalej, momentami sięgając po lekką, dostrzegalną tylko przez starszych graczy, groteskę. Sama ich budowa przypomina czasami projekty szalonego naukowca, a wykonanie niejednokrotnie wzbudzały we  mnie podziw. Niestety tu wkradł się pewien zły chochlik. Niektóre poziomy są słabiej przystosowane do większej ilości graczy, którzy czasami zamiast współpracować, zwyczajnie przeszkadzają sobie nawzajem. Mowa tu głównie o poziomach, w których wykorzystuje się nowe gadżety(o których później). Są to na szczęście sporadyczne przypadki.
 


"LBP2" dorobiło się polonizacji(pierwsza cześć się nie liczy, bo dopiero edycja gry roku została przetłumaczona). Nie byle jakiej - trzeba wspomnieć. Narrato (w tej roli fenomenalny Paweł Szczesny) przemawiający do nas niemal cały czas, opowiada historię niczym ojciec czytający swojemu dziecku bajkę na dobranoc. Oczywiście nie słodząc za bardzo, często rzuca zabawnymi uwagami w stosunku do Sackboya, tłumacząc przy tym tajniki rozgrywki. Wspomniany wcześniej Larry Da Vinci dubbingowany jest przez równie dobrego Piotra Fronczewskiego, którego pamiętamy najbardziej z fenomenalnej polonizacji "Baldur's Gate", a młodsi gracze mogą rozpoznać w tym głosie Biffa - jednego z komentatorów w "Modnation Racers". Ponadto usłyszymy Annę Dereszowską, Krzysztofa Kowalewskiego i kilka innych gwiazd. SCE Polska pokazało klasę i oby trzymali ją dalej.
 


Udźwiękowienie zostało nieco udoskonalone. Świadczy o tym fakt, że można doszukać się sporej ilości licencji, a co za tym idzie usłyszymy więcej rozmaitych kawałków niż dane nam to było w "jedynce". Znajdziemy tu na przykład jedną z symfonii Beethovena, "Also sprach Zaratustra" znane bardziej jako kawałek z bębnami z "Odysei kosmicznej" (wszystko zremiksowane), a nawet i Nightwisha, i parę innych, popularnych, współczesnych zespołów. Najwyraźniej Media Molecule nie potraktowało swojego drugiego dziecka po macoszemu nawet w kwestii gustu muzycznego.
 

 
Graj, twórz, dziel się v.2
Sama rozgrywka, a ściślej edytor służący do jej tworzenia, została znacznie usprawniona, nie wspominając już o samym silniku graficznym. Efekty świetlne wyglądają po prostu ślicznie, tak samo jak te cząsteczkowe takie jak gaz czy woda. Ilość gadżetów i narzędzi dostępnych w edytorze jest co najmniej o połowę większa w stosunku do pierwowzoru. To prawdziwa gratka dla twórców - pozwala nie tylko tworzyć poziomy, ale całe ich sieci, a nawet gry. Możliwość używania układów scalonych w połączeniu z narzędziami logicznymi(bramki, liczniki, selektory) daje ogrom perspektyw, a to jeszcze nie wszystko. Media Molecule było łaskawe dać nam narzędzie do obsługi wody(które w "jedynce" dostępne było tylko po zakupieniu jednego z DLC) oraz kilka nowych gadżetów. Pierwszym z nich jest "kotwiczka", czyli atrybut Batmana, którym możemy łapać elementy otoczenia ze znacznej odległości, a także bujać się na niej jak na linie oraz regulować jej długość. Ktoś kiedyś chciał się poczuć jak Nietoperz? Albo przynajmniej jak Robin... Kolejnym użytecznym narzędziem jest "chwytanator", czyli rękawice pozwalające Sackboyowi podnosić obiekty nad głowę i rzucać nimi w charakterze broni, czy po prostu do tworzenia sobie dalszej ścieżki. Do łapek dostajemy także "kreatynator", czyli hełm z armatą która po naciśnięciu spustu generuje przedmiot(lub pocisk), który zdefiniowaliśmy podczas edytowania poziomu. Jeśli stworzyliśmy jakiegoś gigantycznego robota, latającą maszynę czy po prostu automat do kawy, możemy sprawić, że będzie przez nas zdalnie sterowany za pomocą "kontrolinatora" - urządzenia przypisującego używane przez nas narzędzia do przycisków pada. Jeśli możliwość kontrolowania maszyn to dla nas za mało i chcemy spełnić się artystycznie, do naszej dyspozycji mamy jeszcze muzyczny sekwencer pozwalający komponować ścieżki dźwiękowe do naszych tworów, równie dobrze co porządny edytor MIDI. Ostatnie z nowych urządzeń to Sackboty. Są one niczym innym jak automatyczną i w pełni programowalną wersją Sackboya. Dla amatorów rywalizacji znajdzie się również możliwość wejścia w tryb, w którym razem ze znajomymi ścieramy się w takich zawodach, jakie tylko zdołamy stworzyć, o to kto wyrzeźbi lepszy wynik. Ilość nowych narzędzi oraz ich użyteczność i dostępne opcje jest wprost imponująca, a moim zdaniem całkowicie deklasuje edytor z poprzedniczki.
 


Samo tworzenie jest na starcie z grubsza ułatwione, gdyż gra importuje naszego save'a z poprzedniej części(jeśli takowy posiadamy), czyli wszystko co mieliśmy odblokowane dostajemy tutaj, a to daje nam dostęp do masy materiałów i kostiumów od samego początku. Zwiększona została również możliwość personalizowania samej rozgrywki. Teraz, poza wyborem stroju dla Sackboya i ozdabieniem swojej kapsuły(czyli interaktywnego menu głównego), możemy zmienić wygląd planety, na której gracze widzą poziomy przez nas udostępnione oraz księżyca, na którym znajdują się nasze twory zanim trafią do sieci. Moim zdaniem całkiem sympatyczny niuans.
 


Czym byłoby "LBP" bez elementu dzielenia się? Przeglądanie poziomów społeczności zostało usprawnione i jest jeszcze bardziej intuicyjne. W asortymencie mamy opcję "Wybrane przez MM", która daje nam dostęp do poziomów uznanych przez Media Molecule za godne uwagi(a skoro twórcy gry mówią, ze poziom jest fajny to raczej jest) i rzeczywiście najczęściej mają rację. Kolejna opcja to "Superpoziomy" - czyli coś w stylu poprzedniej z tą różnicą, że dostajemy twory najlepiej oceniane przez graczy. Oprócz tego możemy zwyczajnie wyszukać  level na podstawie wpisanej frazy, albo poprzez filtrowanie listy. To esencja gry, więc po ukończeniu opowieści naprawdę warto spędzić tu dużo czasu. Wyobraźnia niektórych graczy jest doprawdy imponująca i to właśnie stanowi o sile tego tytułu. Poza klasycznymi platformowymi poziomami, których jest na pęczki, znajdziemy całą masą mini-gier poczynając od zwykłego tetrisa, poprzez kosmiczne strzelaniny, a nawet na skomplikowanych RPG kończąc(chociaż jak zobaczyłem, że ktoś zrobił strzelaninę FPP długo nie mogłem zebrać szczęki z podłogi).
 

 
Sackboy's prechistoric moves - czyli PS Move w natarciu.
Kupując "LBP2" dostajemy też materiały dodatkowe, a wśród nich samodzielne DLC z poprzedniej części zatytułowane "Sackboy's prehistoric moves". To swoisty pokaz możliwości PS Move w "LBP". Niezbyt imponujący muszę przyznać, ale wciąż ciekawy. Cała rozgrywka to kilka poziomów, w których jeden gracz kontroluje Sackboya, a drugi operuje kontrolerem ruchowym otwierając mu dalszą drogą i rozwiązując proste logiczne zagadki. Przejście całości zajmuje około półtorej godziny, czyli nie za długo. Mało tego, po ukończeniu go dowiadujemy się, że jest to tylko zapowiedź dodatku do drugiej części udostępniającego narzędzia obsługujące właśnie PS Move. Warto rzucić okiem, ale uważam że jest to nic więcej jak tylko ciekawostka. Poszaleć nie możemy, gdy obok nie ma drugiego gracza, no chyba że jakimś cudem dorobimy się trzeciej ręki.
 

 
Czy to jeszcze granie, czy już tworzenie?
Na sam koniec nasunęło mi się właśnie powyższe pytanie. Czy subtelna granica pomiędzy graniem w gry, a tworzeniem ich nie zostaje powoli zacierana? Może to tylko zabawka, a może początek czegoś większego? Kto wie, pewnie czas i kolejne, coraz bardziej dopracowane poziomy społeczności pokażą. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że "Little Big Planet 2" to nie tylko pocieszna zręcznościówka dla każdego, ale też potężne narzędzie do tworzenia gier, które w sprawnych i doświadczonych rękach może zdziałać wiele. Być może dzięki temu narodzą się kolejni twórcy potencjalnych hitów? Albo po prostu będzie jak zwykle - skończy się na dość ciekawych mini-gierkach. Pożyjemy, zobaczymy. Ja osobiście mogę polecić tą grę każdemu - od siedmiolatka do dziadka, od gracza do twórcy. Gwarantuję że każda minuta spędzona z tą produkcją przyprawi Wasze twarze o dorodnego, radosnego banana, który nie zejdzie nawet po dłuższym czasie od odstawienia jej na półkę, co za szybko nie nastąpi, bowiem wyobraźnia to nieskończona potęga pozwalająca stworzyć wszystko.

Plusy

Minusy

AUTOR
Avatar użytkownika Piotr ″Zyggi″ Zygmunt
Piotr
Zygmunt
"Zyggi"
GALERIA GRY
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 9.38 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x