Deus Ex: Human Revolution
Dodano dnia 24-09-2011 22:55
"Deus Ex" wydany przez Eidos Interactive, był swego rodzaju rewolucją w dziedzinie RPG i FPS. Stanowił zgrabne połączenie obu gatunków, z dużym naciskiem na ten pierwszy. Dodatkowo ciężki, cyberpunkowy klimat kładący nacisk na ludzką moralność i człowieczeństwo stanowił wisienkę na torcie, znakomitej produkcji. Jakiś czas później próbowano popełnić sequel, niestety z dużo mniejszym sukcesem. "Deus Ex: Invisible War" okazał się gorszy od poprzedniczki zarówno pod względem fabularnym jak i technicznym. Po latach Eidos Montreal postanawia wskrzesić serię wydając jej trzecią część zatytułowaną "Deus Ex: Human Revolution" (w Polsce "Deus Ex: Bunt ludzkości"), która została wydana przez Square-Enix. I tu mógłbym zakończyć recenzję mówiąc krótkie "Dzię-ku-je-my", ale wypadałoby poza zachwytami powiedzieć coś więcej...
Deus Ex...
Poznajcie Adama Jensena - byłego anty-terrorystę oraz obecnego szefa ochrony korporacji Sarif Industries, zajmującej się produkcją cybernetycznych ulepszeń. Adam do tej pory nie miał żadnych problemów w pracy. Jego dziewczyna - dr Megan Reed jest szefem działu naukowego i stoi u progu odkrycia, które ma zrewolucjonizować przemysł ulepszeń. Wszyscy szykowali się na wycieczkę do Waszyngtonu, by ogłosić wyniki badań, gdy kupa uderzyła w wiatrak, kręcący się na pełnych obrotach. Siedziba korporacji zostaje zaatakowana przez nieznaną grupę najemników, dowodzonych przez trójkę napakowanych ulepszeniami super-żołnierzy. Niszczą oni całe laboratorium i poważnie ranią Adama, zabijając przy okazji wszystkich naukowców, łącznie z Megan.
Adama jednak udaje się odratować. David Sarif - szef korporacji, każe napakować go wszystkimi możliwymi wszczepami, zamieniając go w stuprocentowego cyborga, by uratować mu życie i przy okazji nie stracić wartościowego pracownika. Po pół roku rehabilitacji, Adam wraca do pracy, by wyjaśnić co się stało w Sarif Industries i wymierzyć sprawiedliwość.
Fabuła stanowi najmocniejszy element gry, bez dwóch zdań i chociaż parę wątków jest dość przewidywalnych, potrafi zaskoczyć i trzyma w napięciu do samego końca nie uchylając rąbka tajemnicy i rzucając nas z jednej intrygi w drugą. Do tego dochodzi pewien wątek filozoficzny dotyczący moralności i człowieczeństwa - słowem: Deus ex w czystej postaci. Jedynie zakończenia mogą trochę zawieść (są cztery), ale nie ze względu na ich treść tylko sposób w jaki determinowane jest, które z nich zobaczymy. Sprawdźcie sami, bo mimo wszystko warto.
Sam scenariusz ma jeszcze jeden mankament, który nie do końca może się spodobać, a zwłaszcza konserwatywnym fanom "jedynki". Walki z bossami są obowiązkowe i nie da się ich ani uniknąć, ani przejść w inny sposób niż pokonując danego bossa w otwartej walce. Są trudne i wyzywające, ale ograniczają się jedynie do walki i odkrycia odpowiedniej taktyki, by danego twardziela pokonać. Mamy tu do czynienia z pełnokrwistym RPG, a nie FPS-em, więc mamy tu pewien brak konsekwencji. Gra daje nam masę możliwości wykonania powierzonych nam zadań, czy to przez otwartą walkę, skradanie się, szukanie drogi naokoło itd., ale bossa to już musimy ubić.