Król Artur II
Dodano dnia 12-02-2012 14:55
Druga część przygód Artura rozgrywa się na Wyspach Brytyjskich, które opanowały złowrogie armie Fomorian. Gra utrzymana jest w klimatach fantasy - na mapie, tuż obok średniowiecznych zamków, farm, wiosek, zielonych polan, niektóre prowincje zajęte przez pomioty spowite są piekielnymi obiektami oraz wszędobylskim, czarnym dymem. Wrażenie mrocznego klimatu potęgują także diabelskie jednostki strzegące swoich terytoriów. Zadaniem Artura jest oswobodzenie Wysp z rąk szatańskich najeźdźców i zjednoczenie Brytanii, której lordowie podzielili się między sobą.
Total War: King Arthur II
Gdyby nie magia i pewne, choć niewielkie, różnice nową produkcję
Neocore Games można by śmiało nazwać kalką gier z serii Total War. Król Artur II rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: turowej (mapa świata) oraz bitewnej. Kto zna wyżej wymienioną konkurencyjną serię temu nie trzeba wyjaśniać czym cechują się oba tryby, dlatego ludzie obeznani z marką mogą odpuścić sobie kilka najbliższych linijek.
Tryb turowy polega na zwiedzaniu Wysp Brytyjskich, wykonywaniu questów, pokonywaniu wrogich armii, rekrutowaniu i uzupełnianiu wojsk (za co srogo bulimy złotem), przejmowaniu nieprzyjacielskich prowincji i zarządzaniu swoimi terytoriami. Trzeba wspomnieć, że ważną rolę pełnią tutaj pory roku. Podczas wiosny, lata i jesieni zajmujemy się podbojami i rozszerzaniem granic naszego imperium. Zima sprzyja ulepszeniom należących do nas twierdz oraz pozostałych budowli, dających po opracowaniu danej technologii rozmaite bonusy. To także czas awansów dla naszego wojska, które nie może się przemieszczać ani walczyć podczas tej pory roku. Gdy jednostki zdobywają nowy poziom, możemy podnieść ich statystyki np. zwiększając ich poziom zdrowia, zadawane obrażenia czy punkty obrony. Bohaterowie mają większy wachlarz umiejętności do rozdysponowania, ale o tym później.
Bitwy nie odstają od reszty produkcji i kopiują z
Total War, co tylko można. Na początku starcia ustawia się jednostki wg własnego upodobania i zmysłu taktycznego, a później rusza do boju i wdraża w życie swoje taktyki. W
King Arthur II mamy jednak do dyspozycji rozmaite czary, wspomagające nasze oddziały lub rażące wrogie jednostki. Na polu bitwy mogą znajdować się również bohaterowie rzucający zaklęcia, wraz ze swoją gwardią. Pole bitewne usłane jest specjalne miejscami, które trzeba przejąć, aby móc korzystać z zapewnianych przez nie bonusów. Jednostki wojskowe to klasyka gier strategicznych: rycerze w lśniących zbrojach czy lekka i ciężka piechota, łucznicy, kawalerzyści lub pikinierzy. Do tego dochodzą jeszcze postaci bohaterów oraz demoniczne wojska, które nie odbiegają zbytnio od ich ludzkich pierwowzorów. Odpowiednikiem kawalerii są stada rozmaitych bestii np. wilki, piekielne psy czy latające smokopodobne monstra np. Howlers. Wojsko Fomorian może pochwalić się także oddziałami wielkich ogrów np. Gargants.
The Role-playing Wargame w tytule jest jak najbardziej uzasadnione. Po pierwsze, na mapie świata gry prawie wszędzie można znaleźć ikony questów. Często podejmując się jakiegoś zadania, zanim zabierzemy się do jego wykonania musimy przejść przez scenkę dialogową. King Arthur II raczy nas niesamowicie długimi (jak na strategię) dialogami, podczas których mamy masę opcji do wyboru. Niestety, czcionka tekstu jest tragicznie mała i, jak na razie, wszystkie kwestie są w języku angielskim. Bez znakomitej znajomości języka lepiej poczekać na polską premierę, która będzie miała miejsce 24 lutego 2012 roku.