Król Artur II
Dodano dnia 12-02-2012 14:55
Po drugie, za wykonanie misji zdobywamy przeróżne nagrody, złoto, doświadczenie itd. Doświadczenie przekłada się na dodatkowe zdolności naszego herosa, które wykorzystać można podczas bitew. Z każdym awansem postać może ulepszyć daną umiejętność lub wybrać nową w zależności od stopnia rozwoju bohatera. Dostępne są trzy klasy:
Warlord (Slow, Circle of Command, Power of Sacrifice),
Sage (Reinforce Magic Shield, Fireball, Mana Rush) oraz
Champion (Lighting Strike, Surge of Victory, Cleave). W odpowiednim panelu można ulepszać każdego dowódcę z osobna zakładając pierścienie, pancerze, amulety, i tym podobny ekwipunek, zapewniający bonusy np. dodatkowe punkty umiejętności, więcej zdrowia czy many.
Czary mary
Od strony technicznej
Król Artur II prezentuje się okazale. Mapa w trybie turowym wygląda znakomicie, powala ilością szczegółów, mnóstwem szlaków, drzew, wiosek i twierdz. Mapa gry jest skonstruowana w tradycyjnym średniowiecznym klimacie przy wsparciu mrocznych, demonicznych sił, które zatruwają mrokiem spokojne krainy. Jest to niezwykłe połączenie dwóch światów, które w grze strategicznej sprawdza się doskonale. Tryb bitewny w wysokich ustawieniach graficznych, wymagających bardzo mocnego komputera, potrafi zwalić z nóg. Ilość szczegółów na mapie np. mnóstwo chat wzdłuż rzeki, dom rybaka, przystań wraz z łodzią, specjalne miejsca do przejęcia przez wojska czy po prostu wielkie miasto gdzieś w oddali budują wrażenie, że świat w grze naprawdę żyje. Dodatkowo warunki pogodowe, a szczególnie pioruny w trakcie burzy wyglądają świetnie i budują niesamowity nastrój podczas bitwy. Jednostki wojskowe prezentują równie wysoki poziom. W maksymalnym przybliżeniu oglądając żołnierzy w zbrojach można ich porównać jakościowo chociażby z tymi z
The Elder Scrolls IV: Oblivion. Chyba nie przesadzę stosując takie porównanie. Ale największe wrażenie gra sprawia w trakcie bitwy. Fenomenalne animacje, efekty czarów, kawaleria wpadająca i miażdżąca oddział łuczników oraz emocje towarzyszące epickim starciom są nieopisane. Ciała poległych nie znikają z pola bitwy, dzięki czemu możemy sobie pooglądać później całe polany usiane trupami zupełnie jak w wielkich, historycznych bitwach. Jest to po prostu coś niesamowitego.Muzyka odtwarzana w tle spełnia swoje zadanie i umila czas spędzony w trybie turowym (wolniejsze tempo) jak i w czasie bitwy (szybkie utwory).
Niestety gra nie uchroniła się przed błędami. Dziwny błąd, którego przypadkowo uświadczyłem, dotyczył okienek bitwy w trybie turowym. Widząc jakimi siłami dysponuje przeciwnik postanowiłem kliknąć w panelu moich oddziałów opcję Recruitment. Spowodowało to usunięcie okna bitewnego, którego nie dało się już przywrócić. Nie można było ani się wycofać, ani walczyć, ratował jedynie poprzedni zapis stanu gry. Innym dziwnym błędem było wyrzucenie gry do pulpitu, podczas gdy moja postać wystrzeliła w kierunku nieprzyjaciela kulę ognia (która prezentuje się tak samo doskonale jak i wywołuje popłoch).
Krótko podsumowując, o
Królu Arturze II można powiedzieć wiele dobrego i złego, ale pewne jest, że produkcja ta sprawia mnóstwo zabawy. Jeśli jednak nie kręcą nas klimaty średniowiecznego fantasy, świetną alternatywą może być nadchodzący dodatek do
Total War: Shogun 2 o podtytule
Zmierzch Samurajów.