Nightmares from the Deep: The Cursed Heart
Dodano dnia 29-04-2012 22:43
Nie, nie jestem wielbicielem gier logicznych. Pisałem to przy poprzedniej recenzji od zabrzańskiego Artifex Mundi. Ale lubię przygodówki, a każda kolejna, która wychodzi spod ich rąk jest lepsza od poprzedniej. Toteż nie wahałem się długo, gdy zaproponowano mi zrecenzowanie nowej produkcji górnoślązaków. Zwłaszcza, że ich nowej dzieło jest utrzymane w klimatach "Piratów z Karaibów.
"Nightmares From The Deep: The Cursed Heart" jest kolejną grą polskiego Artifex Mundi. Tytuł ten nawiązuje do recenzowanej przeze mnie w grudniu “Time Mysteries: The Ancent Spectres". Teoretycznie te dwa tytuły na pierwszy rzut oka nie różnią się od siebie. Ale gdy zerkniecie drugi raz, zauważycie że to zupełnie dwa różne tytuły.
Po pierwsze - historia. W "Time Mysteries" przemieszczaliśmy się po rodzimej posiadłości, często podróżując w czasie by zmienić teraźniejszość. "NFTD" snuje nam zupełnie nową opowieść... do tego bardzo wciągającą. Otóż jesteśmy młodą kustoszką muzeum, do którego trafia dobrze zachowane zwłoki najgroźniejszego XVIII wiecznego pirata Kapitana Henry'egp Remingntona. Podczas rozpakowania sarkofagu sławny wilk morski nagle ożywa i przyzywa swój statek-widmo. Porywa naszą córkę i tym samym zaprasza nas na swój pokład, jeśli chcemy ją odzyskać.
Remington chce chyba za dużo nagrał się w "Diablo" i zamierza wcielić się w nekromantę, by ożywić swoją ukochaną. Główną rolę w całej przychodzie odegra nasza wielbicielka wystaw muzealnych, ale co będzie dalej, to pozostawiam wam do odkrycia...
Jak już wspomniałem, mechanika jest podobna do poprzedniej produkcji Artifex Mundi. Będziemy mieli wiele okazji znajdować schowane po kątach przedmioty. Niekiedy musimy połączyć ze sobą kilka elementów, przy czym trzeba troszkę się nagłowić. Jednak najciekawsze zadania, to te w który musimy coś stworzyć, szczególnie podobała mi się opcja z ugotowaniem grogu dla jednego z tych krzyczących "Ay, Ay, Captain!!". Podstawą są tu jednak plansze, na których otrzymujemy listę przedmiotów do wyszperania spośród sterty różnych innych szpargałów. W ramach podpowiedzi oczywiście dostajemy zacieniony zarys ów itemu, po najechaniu na niego kursorem myszy. Znalezienie wszystkich znajdziek na ekranie nie jest takie łatwe.
Twórcy dali nam jednak narzędzie w postaci przycisku z podpowiedziami, dzięki którym na ekranie pokazuje się strzałka z krzyżykiem gdzie znajduje się jeden z pożądanych przedmiotów. Jeśli nasza spostrzegawczość nie jest na zbyt wysokim poziomie, może w zamian rozegrać rundkę Mahjonga, który pozwala przejść te etapy inaczej. Zagadki z dopasowaniem elementu i sporządzeniem tego możemy całościowo pomijać pod warunkiem, że coś na wzór kompasu naładuje się do końca.