FTL: Faster Than Light
Dodano dnia 22-09-2012 22:03
Czy kiedykolwiek mieliście ochotę dowodzić statkiem kosmicznym? Jeżeli tak, to Faster Than Light da Wam taką możliwość. Jest to gra, która mniej skupia się na za kontrolowaniu swojego statku, a bardziej na wykonywaniu rozkazów oraz podejmowaniu trudnych decyzji. Na dokładkę, wszystko utrzymane jest w stylu lat 80-tych.
Pomysł stworzenia gry zrodził się w głowie dwóch producentów,
Justina Ma oraz
Matthew Davisa. To właśnie oni na początku roku, wraz z pomocą serwisu
Kickstarter, rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na swój własny projekt. Ich debiutancki tytuł otrzymał nazwę
FTL: Faster Than Light i z miejsca okazał się wielkim sukcesem. Na pewno dwójka młodych i utalentowanych deweloperów, nie spodziewała się takiego zainteresowania. Ja sam, po długiej rozgrywce nadal nie mogę się nadziwić, w jaki sposób ten dwuosobowy zespół tego dokonał.
FTL przypomina mi stare produkcje roguelike, które swoją popularność zatraciły już bardzo dawno temu.
Dlatego też musicie z początku przyzwyczaić się do grafiki w stylu 2D, oraz ukazania statku w formie mini mapy. To samo tyczy się przedstawienia naszych przeciwników. Bardzo ważną cechą, są losowo generowane wydarzenia, jednak o nich trochę później.
Mimo, iż animacje przestawione są minimalistycznie, a ścieżka dźwiękowa przypomina stare, dobre gry 8-bitowe, to gra ma powiew świeżości w dowodzeniu statkiem kosmicznym.
Faster Than Light przyciąga swoją prostotą. Fabuła w grze jest banalna. Nasz prom kosmiczny stanowi ostatnią nadzieję Federacji, przez co posiada na swoim pokładzie bardzo ważne dane. Udział w konflikcie oraz tajemnicze informacje spowodowały, iż rebelianci postanowili dopaść nas za wszelką cenę. Takie działania rozpoczęły śmiertelny wyścig z czasem i przez to nie pobędziemy w jednym sektorze zbyt długo.
Niestety, nasza podróż między sektorami może trochę znużyć. Różnorodność planet jest bardzo mała, mimo, iż mamy ich wiele do dyspozycji. Na każdej z nich, czekać będą na nas różne przeciwności losu. Natrafić możemy na atak asteroid, wyładowania jonowe, bądź na gigantyczne mgły. Nasza podróż przez Galaktykę jest zdradliwa i przed każdym „skokiem” w nadprzesteń, musimy liczyć się z problemami na następnym przystanku. „Skoki” wpływają również na ożywienie rozgrywki. Narracja w FTL została ukazana jako wiadomości tekstowe. Przed każdym lądowaniem dostajemy informację na temat naszej sytuacji oraz wyborze przyszłych kroków.
Podczas rozgrywki, będziemy mieli wiele spotkań z rebeliantami. Walki w czasie rzeczywistym są siłą napędową
Faster Than Light i to właśnie one dają nam niezapomniane momenty. Na każdym kroku musimy uważnie podejmować decyzje. Wszystkie walki prezentują się całkowicie inaczej. Natomiast, rzut 2D daje nam możliwość stworzenia własnej strategii wobec oprawcy. Każda część kadłuba, zamontowana w naszym statku, ma określoną ikonę i jest tak samo ważna. Wróg ma te same systemy, co nasz prom kosmiczny, a zadaniem gracza jest ich zniszczenie, przy jednoczesnej ochronie własnych. Aby tego dokonać, do swojej dyspozycji mamy liczne uzbrojenie. Oprócz standardowych laserów, możemy zamontować także przebijające pancerz rakiety, bądź działa jonowe. Wybór jest duży. Na początku starcia, może wydawać się ono trudne, ponieważ mamy tylko trzech członków załogi, a wykupienie kolejnych jest sporym wydatkiem. Statek, którym wyruszamy na podbój galaktyki, jest również słabo uzbrojony oraz posiada tragiczne osłony. Wydaje się to bardzo dziwne, zwłaszcza, iż nasz pojazd rzekomo ma bardzo cenne dane na swoim pokładzie. Jest to również frustrujące, ponieważ losowo generowane zdarzenia mogą sprawić, że już na początku nasza podróż się zakończy.
Przykładem może być sytuacja, w której mój statek zaczął się palić. Starałem się temu zapobiec, jednak zbyt mała ilość tlenu na moim pokładzie spowodowała, iż nie minęła chwila, a federacyjne oczko w głowie zamieniło się w metaliczny pył.