Miasmata
Dodano dnia 24-01-2013 00:31
Robert Hughes znalazł się w miejscu, o którym gdybają ludzie na całej Ziemi – na bezludnej wyspie. Nie dane było mu jednak zastanawiać się nad tym, co by ze sobą zabrał do tego dziewiczego miejsca, ponieważ trafił tutaj nie dla przyjemności, lecz dla zdrowotności. Poszukiwania leku na zarazę, to niebezpieczna, jednak wciągająca przygoda, nawet mimo kilku niedoróbek. Zabawa w przetrwanie jeszcze nigdy nie była tak fajna.
Sezon na grzybobranie czas zacząć
Slajdy, rozpoczynające grę informują nas, że akcja toczy się w nieznanym miejscu i czasie. Znajdując notatki poprzednich bywalców wyspy, również szukających cudownego leku i wybitych przez nieznanych osobników, dowiadujemy się, że buszujemy po krainie, nazwanej Edenem. Czasu możemy się jedynie domyślać, ponieważ zapiski zawierają również daty, z mniej więcej lat 1911-1912. Oczywiście te, które znalazłem samodzielnie, a nie sposób zdobyć wszystkie na tak wielkim i niebezpiecznym terenie w kilka godzin.
Pierwsze chwile zabawy, to same znaki zapytania. Nie wiadomo gdzie iść, co robić, ani o co dokładnie chodzi w tej grze. Na dodatek, w oczy rzuca się przedziwnie zrealizowany system poruszania się postacią. Protagonista chodzi tak, jakby ciągle był pod wpływem alkoholu. Z małych wzniesień stacza się, a gdy zbiegamy z górki, rozpędza się tak szybko, że nie sposób go zatrzymać. Zejście ze stromej powierzchni zazwyczaj kończy się zaliczeniem gleby przez naszego atletę. Gdy już upadnie, zaczyna mocno kręcić mu się w głowie, traci siły, utrudniając tym kontynuowanie rozgrywki. Najlepszym rozwiązaniem jest użycie medykamentów lub położenie się do łóżka. System poruszania się chciałby symulować rzeczywistość, ale w grze takie rozwiązania się nie sprawdzają i są jedynie uciążliwe. Postać co chwilę ześlizguje się, nawet ze śmiesznie niewielkich nierówności. Zamiast czerpania frajdy z eksploracji, jest walka ze sterowaniem. Teoretycznie, jednak ma to sens, ponieważ jest pewnym utrudnieniem w grze o survivalu, niemniej przydałoby się ten aspekt dopracować.
Jak już wspominałem, zadaniem gracza jest znalezienie leku na tajemniczą zarazę, która opanowała organizm Roberta. Nie musi on sam odkrywać sposobu na pokonanie choroby, wszystko jest już na wyspie. Należy szukać oznak cywilizacji, czyli namiotów, domków, szałasów i podobnych, gdzie znajdziemy pamiętniki czy notatki nieobecnych już naukowców. Podczas wędrówki, można się natknąć na zabite postaci z nożem lub toporkiem w plecach. Wspomniane notki pomagają poznać sytuację tamtych ludzi, dzięki czemu dowiadujemy się, dlaczego zginęli. Ale przede wszystkim, zebrane kartki zawierają mapy terenu oraz wskazówki, gdzie szukać konkretnych roślin i jak tworzyć z nich preparaty zapobiegające zarazie. Inne wiadomości służą w celach edukacyjnych, pełniąc rolę samouczka. Dzięki temu, wiemy do czego służą dane przyrządy w laboratorium oraz jak tworzyć mapę. Samodzielne sporządzanie planu terenu to genialny pomysł, który jest jednocześnie utrudnieniem oraz zabawą. Gdy w gęstej dżungli natrafimy na jakieś charakterystyczne obiekty, czyli wielkie kamienne głowy, starożytne ruiny czy inne miejsca wybudowane ludzką ręką, możemy wyjąć mapę i zaznaczyć je. Wszystko zostanie odpowiednio naniesione i dzięki temu, oprócz jej uzupełnienia, poznamy konkretną lokalizację postaci. Trzeba bowiem wiedzieć, że w
Miasmacie nie mamy na bieżąco pokazywanej pozycji bohatera, przez co błądzenie lub marsz w niewłaściwym kierunku są codziennością.
Rośliny mają przeróżny wygląd i działanie. Jest bardzo dużo odmian i rodzajów tych organizmów. Są grzyby, które różnią się od siebie kształtem i wyglądem, tradycyjne polne kwiatki oraz wiele więcej. Niektóre łatwiej znaleźć, inne nieco trudniej, są nawet wymagające czasu i poświęcenia unikaty. Przypadkowo przechadzając się po niezbadanych przeze mnie wcześniej terenach, prędzej spodziewając się śmierci, niż jakiegoś ciekawego znaleziska, natrafiłem na niezwykły egzemplarz rzadkiego kwiatu. Po sklasyfikowaniu go i poznaniu właściwości, okazało się, że jest to jeden ze składników do poszukiwanego leku. Tułanie się może być niezwykle opłacalne, ale także śmiertelnie niebezpieczne.