Miasmata
Dodano dnia 24-01-2013 00:31
Trzeba jeszcze zaznaczyć, że każdy nowy nabytek jest odnotowywany w dzienniczku i należy go konieczne przebadać w laboratorium. Po szczegółowej analizie dowiadujemy się, co konkretnie możemy uczynić z daną rośliną. Oprócz głównego środka, który musimy stworzyć, możemy także opracować mniej ważne, ale również pomocne medykamenty, usprawniające naszą postać. Podstawowe leki doprowadzają protagonistę do pełnej formy, następne zwiększają jego siłę, pozwalają dłużej biec sprintem czy pływać. Inne, ujawniają pozycję na mapie lub pokazują, czy jesteśmy wykryci przez Bestię. Ten ostatni stwór działa na zasadzie podobnej do
Slendera, czyli pokazuje się naszej postaci co jakiś czas. Gdy tylko usłyszymy bicie serca Roberta, wiemy, że potwór jest blisko. Według twórców, Bestia nas tropi i śledzi, nie respawnuje się przypadkowo blisko postaci. Szybki bieg przez las tylko zwraca uwagę, ale jest też dobrym sposobem na rychłe oddalenie się, jeśli tylko stwór nie zorientuje się na czas. Innym sposobem uniknięcia śmierci ze szponów zwierzęcia jest cisza i chowanie się w zaroślach. Na takie okazje przydaje się odpowiedni tonik, ujawniający informacje o kamuflażu. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, Bestia po pewnym czasie odpuści. Generalnie, udało mi się mieć parę razy bliski kontakt z tą poczwarą, by przetestować jej możliwości. Niestety, zauważyłem średnią sztuczną inteligencję istoty. Wystarczyło wejść na unoszącą się w górę część przewróconego drzewa, by Bestia nie mogła mnie w ogóle dosięgnąć. Innym razem, biegając dookoła niej i skacząc niczym w
Call of Duty, traciła rozeznanie i zaczęła dziwnie się zachowywać. To dało mi czas na sprint do najbliższych zabudowań. Jednak na tym nie był koniec, ponieważ i tutaj zostałem wytropiony. Jako, że w chatach zupełnie nie ma drzwi, czekałem na rychłą śmierć. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a poczwara zaczęła biegać dookoła jednego z drzew. Strach przed potworem, to tylko efekt psychologiczny, gdy słyszymy w słuchawkach nagłe bicie serca i po zorientowaniu się, że zwierzę jest w naszym zasięgu, ciarki przechodzą po plecach. Z bliska nawet nie wygląda groźnie i przypomina skrzyżowanie tygrysa z konikiem polnym. Mimo wszystko, trzeba się wystrzegać tego niebezpiecznego stworzenia, ponieważ po kilku ciosach, Robert umiera. Co ciekawe, w grze dostępne są noże oraz topory, jednak nie da się ich użyć w walce, więc w starciu z Bestią jesteśmy całkowicie bezbronni.
Piękna wyspa, niczym raj
Eden, to lokacja naprawdę sporych rozmiarów. Gra napędzana silnikiem
MILO, wygląda nieziemsko. Najlepiej prezentują się drzewa, których liście są niezwykle szczegółowe oraz woda. Wschód czy zachód słońca przyprawia o opad szczęki. Krajobrazy w
Miasmacie są więc nadzwyczajnie piękne, jednak do oglądania ich w wysokiej jakości, trzeba także niestety porządnego komputera. Kiepsko natomiast wygląda krew, którą możemy tu i ówdzie znaleźć oraz ciała innych ludzi. Model Bestii jest natomiast bez zarzutu, tak samo jak towarzyszące jej animacje. Rośliny, które stanowią ważną część gry, również są wykonane bardzo ładnie i po pewnym czasie, już z daleka, rozpoznajemy, czy mieliśmy z tym okazem do czynienia, czy też nie. Szkoda, że nie wykorzystano do końca niektórych elementów produkcji. W tytule o przetrwaniu, jedyne o co musimy dbać, to pragnienie postaci oraz jej stan zdrowia. Wszędzie można znaleźć biegające zwierzątka, na które fajnie byłoby zapolować od czasu do czasu, dzięki czemu produkcja byłaby bardziej rozwinięta i ciekawsza.
Oprawa dźwiękowa, to także mocny atut
Miasmaty. Przygrywające w tle utwory są przyjemne dla ucha i zazwyczaj dostosowują się do tego, co dzieje się na ekranie. Dźwięk wyzwala największe emocje podczas wytropienia postaci przez Bestię. Najpierw słychać bicie serca, coraz szybsze, gdy potwór się do nas zbliża. Później pojawią się kroki, które niesamowicie mocno działają na psychikę. Wiemy, że jest blisko, ale rozglądamy się dookoła i niczego nie widać. I nagle jest, kilka metrów przed nami.