Szepty w Mroku: Statek Widmo
Dodano dnia 27-08-2013 22:46
Gry przygodowe od Artifex Mundi są inne niż wszystkie czołowe pozycje, a mimo to potrafią cieszyć. Niebanalna fabuła, malowane ręcznie lokacje, czy fachowo nagrana ścieżka dźwiękowa, czynią gry Zabrzan liderami wśród wszystkich gier typu hidden object.
Tym razem Artifex wystąpił tu w roli wydawcy, a faktycznymi twórcą jest Moonrise Interactive. Tytuł, którego zrecenzowanie przyszło mi się podjąć to „Szepty w Mroku: Statek Widmo”. Gra ta mechanicznie przypomina większość tytułów, jakie Zabrzanie wypuszczali na rynek. Premiera miała miejsce 20 sierpnia bieżącego roku. Produkcja ukazała się póki co tylko na PeCety, ale twórcy chcą wydać ją także na Maca, iPhone’a, iPada, Androida, BlackBerry i Windows Phone. Gra będzie dostępna także przez interfejs Metro UI w systemie Windows 8 do kupienia w Sklepie.
Pani detektyw Charlotte Austin otrzymuje list od burmistrza Port Providence. Prosił on o pomoc w rozwiązaniu sprawy związanej ze zniknięciem jednego z okrętów. Statek wrócił do portu po kilku tygodniach bez załogi i załadunku. Gracz jako Charlotte trafia na pokład opuszczonego statku, spotyka zakapturzoną postać z hakiem w miejscu dłoni. Po stronie pani detektyw staje duch pewnej dziewczynki, który pomaga jej w rozwikłaniu zagadki łączącej opuszczony żaglowiec, Wyspę Diabła i morderstwo rodziny ducha dziewczyny.
Do dyspozycji gracza oddano aż 14 złożonych zagadek, które niekiedy potrafiły przyprawić mnie o ból głowy. Na całe szczęście tytuł daje nam możliwość skorzystania z odnawialnego czasowo systemu podpowiedzi. Historia, którą otrzymujemy jest niezwykle zawiła i wciągająca. „Szepty w Mroku” pochłonęły mnie na 4 godziny, które minęły jak z bicza strzelił. Przy tej przygodówce nie nudziłem się ani minuty.
Moje oczy były rozpieszczane przez ponad 40 pięknych, ręcznie malowanych lokacji, których nie powstydziliby się najlepsi rysownicy, którzy pracowali nad tak znanymi tytułami jak „Syberia” czy serii „Tajne akta”. Odwiedzane przez nas miejsca przedstawiały dramaturgię wydarzeń, powodowały skok adrenaliny i szybsze bicie serca. Całość bardzo dobrze uzupełniała muzyka, która budowała nastrój grozy w taki sposób, że zabawa w godzinach nocnych dodatkowo podnosiła atrakcyjność produkcji.