R.U.S.E.
Dodano dnia 18-07-2011 23:46
Twórcy FPSów już dawno zapomnieli o temacie II wojny światowej. Ludzie ci tłumaczą się, że wątek został już wyczerpany i nie będą robili tego samego kilka razy. Firmy produkujące strategie nadal wierzą w ten konflikt i wypuszczają tytuły o tejże tematyce. Jedną z takich gier jest R.U.S.E., która wyróżnia się nieco na tle konkurencji.
Byliśmy żołnierzami
Głównym bohaterem dziecka
Eugen System jest major Joe Sheridan, który z czasem awansuje na wyższe stopnie wojskowe. W roku 1941 człowiek ten staje na czele 1 Dywizji Pancernej, którą pomożemy mu pokierować ku zwycięstwu. Historia opowiada o walkach w Afryce, Włochach, Francji, Holandii, Ardenach na Niemczech kończąc. Będziemy szturmować miasta, bronić małej wioski o strategicznym punkcie w Afryce, niszczyć działa przeciwpancerne za liniami wroga i tak dalej, wielkich nowości
R.U.S.E. nie wprowadza pod względem oryginalności misji. Ciekawe są misje dodatkowe, których nie trzeba wykonywać, np. zniszczenie wszystkich czołgów typu "Tiger", bądź 0 strat wśród dział przeciwpancernych podczas całej misji. Początkowo zadania poboczne są ukryte, ale z postępem misji powoli je odblokowujemy. Autor scenariusza wykreował dla Sheridana osobistych wrogów z których jednym jest tajemniczy szpieg "Prometeusz", a drugi to generał major Erich von Richter. Jako iż nie znamy tożsamości "Prometeusza" będzie on rzucał kłody pod nogi i krzyżował nasze plany. Między misjami możemy podziwiać bardzo ładnie wykonane cutscenki zakreślające fabułę w których zwykle obserwujemy poczynania majora amerykańskiej armii lub planowanie z przełożonymi ataku. W trakcie misji gra także serwuje nam krótkie filmiki, które odtwarzane są tuż przy krawędzi ekranu tak, byśmy mogli jednocześnie grać i oglądać.
Pole bitwy zwykle jest ogromne, wszędzie widać żetony symbolizujące jednostkę, wybuchy, budynki itd. Nigdy nie wiadomo jaką strategię obierze wróg, ani jakie ma wojska w zanadrzu. Z pomocą przychodzą tytułowe fortele, które zdradzają m.in. położenie i typ armii przeciwnika bądź planowane przez niego ruchy. Oszukać możemy też w inny sposób np. wysyłając drewnianą armię na flankę oponenta czy prowokować stawiając budynek danego typu. Przydaje się też przyspieszenie naszych oddziałów i terror przeciwników. Oszustwa są niezwykle przydatne, jedne bardziej, drugie mniej, ale urozmaicają rozgrywkę i pokazują, że to co widzimy nie zawsze jest prawdą. Każda mapa podzielona jest na kilkanaście obszarów podobnie jak np. na mapie turowej w
Total War: Shogun 2. Naraz możemy zastosować 2 fortele, będą one działać tylko w 1 strefie, a wojska które wyjdą z danego kawałka terenu nie będą pod wpływem triku. Żadna sztuczka nie trwa wiecznie, kończy się po upływie określonego czasu. Jedne trwają kilka długich minut, a inne o wiele krócej. Zazwyczaj te bardziej przydatne najszybciej się kończą.
Samotna jednostka bitwy nie wygra
Odstawiając jednak przekręty na bok -
R.U.S.E. najzwyczajniej w świecie polega na rozbudowaniu bazy. Mamy kilka budynków w które od razu możemy inwestować nie czekając na ich odblokowanie w zależności od tego jaki okres czasu wybraliśmy w naszej potyczce. Standardowo jednak na początek trzeba obudować skład polowy składem zaopatrzenia, który dzięki temu będzie generował przychody w postaci dolarów. Podobnie jak np. w
Company of Heroes, tylko w tej produkcji trzeba przejąć flagę. Do dyspozycji są stacjonarne działa przeciwpancerne, które bronić będą naszej bazy i otworzą ogień do wszystkich przeciwników, którzy tylko znajdą się w zasięgu, koszary rekrutujące piechotę, baza artyleryjska i przeciwlotnicza, baza czołgowa, lotnisko, baza przeciwpancerna, centrum atomowe i baza prototypów.
W produkcji możemy zagrać 1 z 6 nacji: III Rzeszą, ZSRR, Wielką Brytanią, USA, Włochami lub Francją. Każde państwo ma charakterystyczne dla siebie jednostki, nazistów wesprze "Tygrys" lub PzKpfw IV, komuniści posiadają IS-2 czy T34, a amerykanie M4 Sherman i M26 Pershing.