Max Payne 3
Dodano dnia 30-09-2012 12:14
Czasem koleje losu wiodą takimi krętymi torami, że można w łatwy sposób się wykoleić. Max Payne stracił wszystko – żonę, córkę, przyjaciela, kochankę… nie miał już nic do stracenia a każdą noc spędzał na łykaniu prochów i zalewania formy alkoholem. Pewnego zimowego, barowego wieczoru, Max wpadł w tarapaty zabijając syna lokalnego mafiosy. Przemówiły kule a czas znów zaczął płynąć wolniej…
Trylogia o perypetiach Maxa Payne’a, nowojorskiego gliniarza odcisnęła niesamowite piętno na całym growym światku. Studio Remedy odpowiedzialne za pierwsze dwie części zrewolucjonizowało branżę pod względem zastosowanych środków poprowadzenia fabuły, przedstawienia historii, jak i wyglądu całej akcji. Jako pierwsi wprowadzili system bullet time, który stał się popularny dzięki filmowi braci Wachowskich pt. „Matrix”. Do tego wszystkiego doszło komiksowe poprowadzenie fabuły nasiąkniętej czarnym humorem i klimatem noir. To z czego najbardziej zasłynęła postać Maxa Payne’a to uzależnienie od tabletek przeciwbólowych, alkohol i ironiczne komentarze i oceny sytuacji.
Jednak świat Maxa Payne’a wali się raz za razem. On sam nawet nie szuka kłopotów, to one znajdują jego. Gdyby nie pomoc Raula Passosa, być może nasz poczciwy glina zginąłby pod gradem kul rodziny DeMarco. Ów Brazylijczyk przedstawia nam się jako kolega Maxa z akademii, pomaga mu wyrwać się z kłopotów i proponuje robotę w Sao Paulo, gdzie nasz bohater miałby chronić rodzinę Branco – lokalnych bogaczy, którzy mają apartamentowiec z widokiem na fawele, gdzie bród, smród i ubóstwo.
Nowe życie amerykańskiego securitate jednak nie będzie takie bujne i kolorowe jak Rio de Janeiro. Max jak to na niego przystało wpada z deszczu prosto pod rynnę, gdy okazuje się że rodzinka Branco nie jest zwykłą familią bogaczy. Okazuje się, że biznesmen Rodrigo, polityk Victor i imprezowicz Marcelo mają bardzo dużo za uszami, o czym przekonamy się wraz z rozwojem fabuły. Zresztą nie tylko oni, bo fabuła pokazuje dobrze, że nigdy nie wiadomo kto jest naszym przyjacielem, a kto wrogiem, o zwrotach akcji nawet nie wspomnę, bo niespodzianka za niespodzianką wychodzą tu jak królik z kapelusza wprawnego magika.
Postacie w grze są bardzo wyraziste i barwne, każda ma swoje mocne i słabe strony, swoją własną historię i osobowość. Nasz heros jest z nich wszystkich najbarwniejszy, zawsze ma jakiś komentarz do sytuacji, często ironiczny, zabawny, innym razem przemawia przez niego człowiek zmęczony życiem. Lokacje, po których przychodzi nam się poruszać są bardzo rozległe i bogate w szczegóły. Po mapie musimy rozglądać się zarówno za dowodami, które uzupełniają scenariusz. Ponadto zbieramy elementy do złotych broni, które są bardzo skrzętnie poukrywane. Muszę przyznać, że mi samemu ledwie udawało się znaleźć po 2 z 3 elementów każdej broni , a miałem wrażenie, że zaglądałem już dosłownie wszędzie.