XCOM Enemy Unknown
Dodano dnia 08-11-2012 08:30
„Czy ja jestem masochistą?” – zadałem sobie pytanie, nim odpaliłem tą grę. Po chwili namysłu, jaką zajęło mi osiem godzin rozgrywki, mogłem stwierdzić jednoznacznie, że tak. Z dumą przyjmowałem kolejne ciosy, które zadawała mi najnowsza produkcja Firaxis Games. O czym mowa? Drodzy Państwo, z dumą przedstawiam oddział specjalny do zwalczania nachalnych istot pozaziemskich, oraz tajną paramilitarną organizację XCOM. Zestawienie to zapewniło mi jedne z najlepszych godzin, jakie spożytkowałem na owej produkcji w tym sezonie. Prezentuję „XCOM Enemy Unknown” - gra taktyczno-ekonomiczna, która na tydzień pozbawiła mnie życia i sprawiała, iż myślałem tylko jaki ruch wykonam w swojej turze i jak odpowiedzą na to moi przeciwnicy.
E.T. go Home
Po krótkim wprowadzeniu, w którym widziałem terror, jaki sieją kosmici, natychmiast jestem rzucony wraz z oddziałem moich ludzi prosto na terytorium aktywności obcych. Czworo żołnierzy dostało zadanie oczyścić teren, a ja wydaję rozkazy. Spoczywa na mnie odpowiedzialność za życie całej grupy. Dyktuję polecenia ostrożnie, wyznaczając warty i kryjąc ich za osłonami. Przez kilka chwil jest cicho, aż w końcu pojawiły się one. Małe, szare ludziki z karabinami plazmowymi, które grzebały przy zawiniętych w jakieś kokony ciałach. Gdy zorientowały się o obecności moich ludzi, natychmiast zajęły pozycje i przystąpiły do ostrzału. Nie pozostało mi nic innego, jak rozkazać ekipie natychmiastową eksterminację tych istot. Wydanie samego rozkazu było łatwe. Wykonanie go sprawiło moim ludziom pewną trudność, ale po kilku zmarnowanych strzałach i odniesionych ranach, dali radę uporać się z zagrożeniem. Cztery Sektoidy wąchają kwiatki od spodu. Powód do dumy? Z pewnością, ale to dopiero początek moich zmagań z pozaziemskim zagrożeniem.
Po powrocie do bazy, zostałem zapoznany ze sztabem dowodzenia i oprowadzony po całym kompleksie, nad którym objąłem z tą chwilą dowodzenie. Poczułem prawdziwą władzę i po raz kolejny ogromną odpowiedzialność. W laboratorium natychmiast kazałem mojemu czołowemu uczonemu – Pani Doktor Vahlen, zająć się badaniem ubitych kosmitów, a w warsztacie zleciłem ekipie Doktora Shena, wyprodukowanie kilku apteczek na wypadek, gdyby moi żołnierze - którzy pod wpływem odniesionych ran, wylądowali w skrzydle medycznym na kilka dni – mogli trochę dłużej pożyć. W pokoju sytuacyjnym zobaczyłem, że moja radość z wykonanej misji była przedwczesna. Na świecie wzrasta panika, kosmici terroryzują i porywają ludność na całym globie, a ja wraz z jednostką mogę być tylko w jednym miejscu na raz.