Chivalry: Medieval Warfare
Dodano dnia 03-01-2013 14:46
Każde drzewko posiada 3 bronie w szeregu, np. rycerz początkowo wyposażony jest w miecz długi, później otrzymuje miecz wojenny, na końcu zaś tasak. Cały rynsztunek różni się od siebie, zarówno wyglądem, jak i statystykami. Cechy opisujące cały arsenał to obrażenia, prędkość oraz zasięg. Wszystkich modeli niebezpiecznych zabawek jest co najmniej kilkadziesiąt, a każdy wojak ma ich do skolekcjonowania kilkanaście. Niektóre się powtarzają, ale głównie wśród broni drugorzędnej.
Krwawa miazga
Grę napędza silnik
Unreal Engine i wychodzi mu to całkiem nieźle. Słabo wypadają chyba tylko tekstury roślinności, reszta to, w gruncie rzeczy, dobra robota. Po pierwszych minutach zabawy widać, z jak brutalną produkcją mamy do czynienia. W trakcie starć postaci są zachlapane krwią, wszędzie latają odcięte głowy czy ramiona. Posoka tryska na wszystkie strony. Ale bez tego, ciężko o tak niesamowity, średniowieczny klimat. Podczas odcinania ręki przeciwnikowi, często można ujrzeć tą samą animację, która szybko się nudzi. Najlepiej wypadają momenty, gdy ktoś obok właśnie roztrzaskał czyjąś głowę. Wygląda to niesamowicie. Tekstury zasadniczo są ładne, animacje oraz modele grywalnych postaci nie kolą w oczy. Słabo jednak wyglądają tła krajobrazów, które najlepiej widać, gdy akurat jesteśmy w trybie widza. W oczy kolą wtedy rozpikselowane i rozmazane obiekty.
Oprawa dźwiękowa to fenomen tej gry. Na oklaski zasługują ryki wojowników krzyczane, gdy mężczyźni idą w bój. Wciskając jeden klawisz, możemy obserwować animację, w której postać wywrzaskuje jakąś kwestię i przy tym jednocześnie wykonuje gest, np. uderza mieczem o tarczę. Wygląda to niesamowicie, a najfajniejsze, że gracze chętnie korzystają z tej opcji. Muzyka lecąca w tle dobrze radzi sobie z utrzymaniem średniowiecznego klimatu. Utwory są żwawe, dynamiczne, wpadają w ucho i nie przeszkadzają w zabawie.
Średniowieczny renesans
Chivalry jest jak
Call of Duty gier o średniowiecznych walkach. To fajna produkcja, przedstawiająca bardzo dynamiczne bitwy, z udziałem rycerzy w lśniących, zakrwawionych zbrojach. Założenia produkcji to standard - kilka klas wojowników toczy ciężkie boje za swojego przywódcę. Różnorodność misji to wielki plus, szkoda jednak, że model walki oraz parowania ciosów nie są doskonałe. Bez brutalności, którą widać tutaj na każdym kroku, trudno byłoby poczuć średniowieczny klimat. Odcięte głowy, ramiona, zmasakrowane ciała to tutaj chleb powszedni. Jeśli ktoś lubi szybką akcję i chciałby powymachiwać trochę mieczem, to ta produkcja sprawdzi się doskonale.